Reklama

Laureat Oscara za efekty specjalne tuż po ceremonii trafił na stół operacyjny

Eric Saindon, świeżo upieczony zdobywca Oscara za efekty specjalne do filmu "Avatar. Istota wody", zaraz po ceremonii trafił do szpitala. Tam był natychmiast operowany. Jak się okazało, miał pęknięte jelito. Teraz jest na oddziale intensywnej terapii. Wiadomo jednak, że 53-latek wraca do sił, a jego stan jest stabilny.

Eric Saindon, świeżo upieczony zdobywca Oscara za efekty specjalne do filmu "Avatar. Istota wody", zaraz po ceremonii trafił do szpitala. Tam był natychmiast operowany. Jak się okazało, miał pęknięte jelito. Teraz jest na oddziale intensywnej terapii. Wiadomo jednak, że 53-latek wraca do sił, a jego stan jest stabilny.
Eric Saindon / Richard Harbaugh/A.M.P.A.S. /Getty Images

Zdarzyło się, że na oscarową galę przychodziły gwiazdy tuż po zabiegach medycyny estetycznej lub cierpiące z powodu tak trywialnych dolegliwości jak przeziębienie. Przypadek Erica Saindona mógł jednak zakończyć się dramatycznie.

Eric Saindon: Z oscarowej gali do szpitala

Spec od efektów specjalnych w dniu rozdania Oscarów uskarżał się bowiem na ból brzucha od rana. Dlatego jeszcze przed ceremonią odwiedził szpital w Beverly Hills. Tam poddany został testowi na zapalenie wyrostka robaczkowego i kamienie nerkowe. W obu przypadkach wynik był negatywny, więc zaopatrzony w silne środki przeciwbólowe, Eric Saindon zdecydował, że weźmie udział w imprezie oscarowej.

Reklama

Wspólnie z Joe Letterim, Richardem Banehamem i Danielem Barrettem odebrał statuetkę za efekty specjalne do filmu "Avatar. Istota wody". Po gali Saindon wybrał się jeszcze na konferencję prasową, skąd już jednak został zawieziony do szpitala limuzyną. Tam lekarze stwierdzili u niego pęknięcie jelita cienkiego i szybko trafił na stół operacyjny. Teraz dochodzi do siebie na oddziale intensywnej terapii. Rzecznik firmy, w której pracuje Saindon, powiedział serwisowi Entertainment Tonight, że jego stan jest stabilny.

Matka filmowca przekazała z kolei telewizji NBC, że jej syn będzie mógł wrócić do swojego domu w Nowej Zelandii dopiero za około miesiąc.

Nim Saindon zdobył Oscara, był dwukrotnie nominowany do tej nagrody. Za pierwszym razem za "Hobbita: Niezwykłą podróż" (2013), a za drugim za "Hobbita: Pustkowie Smauga" (2014). Pracował też m.in. przy "King Kongu" i "Władcy Pierścieni".

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Avatar 2 | Oscary 2023
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy