Reklama

Duchovny: Chciałbym być jak Hank

David Duchovny urodził się w Nowym Jorku, ale nieoczekiwanie stał się symbolem słonecznego stanu na zachodnim wybrzeżu USA. Wszystko za sprawą, bijącego rekordy popularności, serialu "Californication", w którym wciela się w rolę Hanka Moody'ego.

Jego bohater jest pisarzem, ojcem kilkunastoletniej dziewczyny, mającym "drobne problemy z uzależnieniem od seksu". Trzeba przyznać, że twórcy w kolejnych sezonach ciekawie rozwijają jego losy, dzięki czemu widzowie "Californication" nie mogą narzekać na nudę.

"Wydaje mi się, że znaleźliśmy dobrą drogę dla rozwoju tego serialu i konsekwentnie się jej trzymamy. Dla mnie sednem nie jest fabuła, tylko to, że jesteśmy zabawni i autentyczni. Mój bohater jest zwykłym facetem i takim pozostanie" - wyznaje Duchovny.

Najciekawsze jest to, że Hank - ironiczny i sarkastyczny pisarz, właściwie nic nie tworzy.

Reklama

"Rozmawiałem o tym z Tomem (Kapinosem - scenarzystą serialu - przyp. red.) i doszliśmy do wniosku, że jeśli mamy postać pisarza, i to w dodatku wielkiego, to całe niebezpieczeństwo z pokazywaniem jego pracy polega na tym, że będzie ona musiała być naprawdę świetna. A trudno zmieścić przykład świetnej prozy w jednym odcinku" - twierdzi aktor.

Artysta w "Californication" często występuje nago.

"W dalszym ciągu uważam, że to dość krępujące stać nago przed całą ekipą pracującą na planie. Chyba jestem trochę pruderyjny, choć chciałbym, żeby było inaczej" - żartuje.

Duchovny reżyseruje też niektóre odcinki serialu.

"Pierwszy odcinek nowego sezonu to moje dzieło. Chciałbym oczywiście więcej, ale myślę, że to niemożliwe, bo do każdego kolejnego odcinka muszę się mocno przygotowywać i zwyczajnie nie starcza mi czasu na porządne zabranie się za role aktora i reżysera. Dlatego założyłem sobie, że z każdej serii będę reżyserował pierwszy odcinek" - mówi.

Gwiazdor przyznaje, że czasem chciałby niektóre rzeczy w "Californication" zmienić.

"Zawsze jest coś, co chciałoby się widzieć inaczej. Takie myśli przychodzą zazwyczaj po fakcie. Czasami kłócimy się o coś z Tomem, ale są to twórcze i zdrowe spory. Z biegiem lat nauczyłem się, że moje postrzeganie nie zawsze jest jedynym słusznym i czasami powinienem się nagiąć, nawet, jeśli nie czuję się z tym komfortowo, bo końcowy efekt artystyczny może być dużo lepszy. Choć, jeśli naprawdę mocno się z czymś nie zgadzam, to czasami ufam instynktowi i protestuję. Zdarza mi się na przykład, że czytam scenariusz i jakaś kwestia wydaje mi się beznadziejna, więc idę do Toma pogadać. A on każe mi przeczytać dialog na głos i okazuje się, że to super śmieszna wymiana zdań. Wtedy potrafię przyznać, że nie miałem racji" - opowiada artysta.

Aktor twierdzi, że lubi swojego bohatera.

"Jedną z najfajniejszych cech Hanka jest jego monogamia. Ludziom trudno to zrozumieć, ale kiedy jest z Karen, nawet nie myśli o oszukiwaniu jej" - mówi Duchovny i dodaje, że w pewnych kwestiach jest podobny do swojej postaci.

"Ludzie dopatrują się w nim moich cech, ale to normalne, że każdy aktor daje postaci wiele z samego siebie. Kiedy wcielasz się w jakąś postać, po prostu podkręcasz natężenie jednych cech, a inne starasz się wyciszyć. Jeśli chodzi o różnice, to najbardziej brakuje mi jego kompletnej obojętności na to, co myślą inni. Zazdroszczę mu tej cechy. Spotkałem w życiu kilku podobnych ludzi i zawsze byłem nimi zafascynowany. Bo Hank nie kłamie, mówi to, co myśli i nie zważa na opinie innych. Jest sobą, a to wcale nie jest takie częste w dzisiejszych czasach" - przekonuje artysta.

Duchovny jest zdania, że w obecnych czasach w telewizji jest o wiele większa swoboda, niż w filmie.

"Nawet w niezależnym kinie nie ma już takiej wolności, bo dziś niskobudżetowe obrazy marzą o zostaniu hitem box office'u. Sam zrobiłem jeden taki film, więc wiem, jaka to presja. Seriale telewizyjne to dziś najbardziej wolne i kreatywne produkcje, w jakich może pracować aktor" - kończy gwiazdor "Californication".

Czytaj także:

Seksoholik na uczelni

To i Owo
Dowiedz się więcej na temat: David Duchovny | Bohater | aktor | Californication
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy