Dla kogo Oscary?
Jennifer Lawrence czy Jessica Chastain? Robert De Niro czy Christoph Waltz? Steven Spielberg czy Ang Lee? "Operacja Argo" czy "Lincoln"? W tym roku dajemy Wam możliwość zabawienia się w członka Akademii. Sami wybierzcie, kto powinien triumfować w oscarowym wyścigu.
"And the Oscar goes to..." to tekst, który sprawia szybsze bicie serca nie tylko wśród nominowanych. Fani kina na całym świecie ściskają kciuki za swoich faworytów i robią zakłady ze znajomymi, aby się przekonać, który z nich trafniej przewidzi, do kogo trafi pokryta 24-karatowym złotem statuetka, przedstawiającą rycerza opierającego się na dwuręcznym mieczu. Spróbujcie zabawić się w członka Amerykańskiej Akademii Filmowej i zagłosujcie w naszych ankietach. Możecie typować w jednej z sześciu najbardziej cenionych kategorii oscarowych: najlepszy film, reżyser, aktor pierwszo- i drugoplanowy oraz aktorka pierwszo- i drugoplanowa. Aby nieco ułatwić Wam wybór, poniżej zamieszczamy kilka słów o każdej z nich.
O miano najlepszej produkcji walczy dziewięć tytułów. Zdecydowanych faworytów jest jednak dwóch. To nominowany aż w dwunastu kategoriach "Lincoln" Stevena Spielberga, przedstawiający ostatnie cztery miesiące życia tytułowego, szesnastego prezydenta USA i skupiający się na walce polityka o wprowadzenie 13. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz "Operacja Argo" Bena Afflecka, która kilkanaście dni temu zdobyła Złotego Globa w kategorii najlepszy dramat.
Groźnymi konkurentami będą zapewne najnowsze dzieło Quentina Tarantino, western "Django" (choć za nie amerykański reżyser ma dużo większe szanse na statuetkę w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny) i produkcja Toma Hoopera "Les Miserables: Nędznicy", także wyróżniona Złotym Globem, tyle że w kategorii najlepsza komedia/musical.
Liczyć będzie się zapewne również komediodramat Davida O. Russella "Poradnik pozytywnego myślenia", opowiadający o byłym nauczycielu, który po krótkim pobycie w zakładzie psychiatrycznym, stara się na nowo ułożyć sobie życie, widowiskowe "Życie Pi" Anga Lee, które znalazło się w tym roku na drugim miejscu podium, uwzględniając filmy, które zgromadziły najwięcej oscarowych nominacji (11 szans na statuetkę) i "Wróg numer jeden", wojenny dramat Kathryn Bigelow, pierwszej w historii kobiety, która dostała Oscara za reżyserię ("The Hurt Locker. W pułapce wojny").
Raczej bez szans na zwycięstwo są francuskojęzyczna "Miłość" Michaela Haneke, dla której już samo znalezienie się w gronie nominowanych jest nie lada wyczynem (i nie mam tu bynajmniej na myśli poziomu filmu, lecz preferencje członków Akademii) i niezależna produkcja Benha Zeitlina "Bestie z południowych krain".
Wydaje się, że w tym roku zrobiono wszystko, aby Oscar dla najlepszego reżysera trafił w ręce Stevena Spielberga. Przede wszystkim nie nominowano twórców, którzy byliby najgroźniejszymi, i tak naprawdę jedynymi realnymi, konkurentami twórcy "Listy Schindlera" i "Szeregowca Ryana", czyli Bigelow, Tarantino, Hoopera i Afflecka. Prawie pewne jest więc, że 66-letni artysta otrzyma trzecią w swojej karierze statuetkę, dwie poprzednie dostał za wspomniane wojenne produkcje, w tej kategorii.
Jeśli ktoś ma szansę zagrozić Spielbergowi to tylko Ang Lee (ma na koncie Oscara za "Tajemnicę Brokeback Mountain"). Jego "Życie Pi" to spektakularna ekranizacja powieści Yanna Martela, opowiadająca o młodym chłopcu, który w wyniku zatonięcia statku trafia na niewielką szalupę wraz z tygrysem, hieną, orangutanem i zebrą.
Pozostali nominowani raczej są bez szans. Filmy Haneke dostrzegane już były przez Akademie, ale raczej w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, gdzie jego "Miłość" jest w tym roku absolutnym faworytem do zwycięstwa. Dla Russella to druga nominacja i wydaje się, że na swoją statuetkę będzie musiał jeszcze poczekać. Podobnie jak Zeitlin, absolutny debiutant, nominowanie którego było jedną z największych tegorocznych oscarowych sensacji.
W tej kategorii o wiele trudniej wytypować zwycięzcę, choć dotychczasowe nagrody wskazują, że najbliżej do statuetki ma z pewnością wcielający się w rolę Abrahama Lincolna w obrazie Spielberga Daniel Day-Lewis. Dla artysty byłaby to trzecia statuetka (po filmach "Moja lewa stopa" i "Aż poleje się krew"), czym powtórzyłbym wyczyn Jacka Nicholsona.
Trzeciego Oscara ma szansę zdobyć także Denzel Washington, dotąd doceniony za role w "Chwale" i "Dniu próby". Aktor w filmie Roberta Zemeckisa zagrał uzależnionego od alkoholu pilota, który brawurowym manewrem ratuje życie pasażerom tytułowego "lotu". Mimo dwóch nominacji ("Gladiator", "Spacer po linie") z Oscara nie cieszył się dotąd Joaquin Phoenix, którego nominowano za kreację w "Mistrzu" Paula Thomasa Andersona.
Dla Bradleya Coopera ("Poradnik pozytywnego myślenia") i Hugh Jackmana ("Les Miserables: Nędznicy") to natomiast pierwsze takie wyróżnienie w karierze. Ten ostatni w filmie Hoopera, adaptacji powieści Victora Hugo, "śpiewająco" wcielił się w Jeana Valjeana, dawnego galernika, który na nowo stara się ułożyć sobie życie w ogarniętej rewolucją siedemnastowiecznej Francji.
Bodaj najciekawsza, a pewnością najbardziej zróżnicowana tegoroczna kategoria, w której siły mierzyć będą ze sobą m.in. osiemdziesięciopięcio- i dziewięciolatka! Ta pierwsza to Emmanuelle Riva, wielka dama francuskiego kina, która w "Miłości" wcieliła się byłą nauczycielkę muzyki, której stan zdrowia z dnia na dzień drastycznie się pogarsza. Ta druga - debiutantka Quvenzhané Wallis - w "Bestiach z południowych krain" zagrała mającą wyjątkowy kontakt ze światem natury Hushpuppy.
To jednak nie one mają największe szanse na zwycięstwo, lecz gwiazdy "Wroga numer jeden" i "Pamiętnika pozytywnego myślenia", odpowiednio Jessica Chastain i Jennifer Lawrence. Obie były już nominowane do Oscara: Chastain za zeszłoroczną drugoplanową kreację w "Służących", a Lawrence za rolę w "Do szpiku kości" Debry Granik. Tym razem któraś również będzie musiała obejść się smakiem...
Podobno jak ostatnia z wyróżnionych, Naomi Watts, która także ma już na koncie oscarową nominację (za "21 gramów"). Tym razem doceniono ją za kreację w filmie "Niemożliwe" Juana Antonio Bayony, gdzie wcieliła się w kobietę, która cudem przeżyła jeden z największych kataklizmów w historii - tsunami w Tajlandii w 2004 roku.
Interesujące jest to, że wszyscy z nominowanych w tej kategorii mają już na swoim koncie co najmniej jednego Oscara. Faworytem do zwycięstwa jest zaś ten, który otrzymał go spośród nich jako ostatni. Mowa o Christophie Waltzu, który w "Django" Quentina Tarantino (statuetkę dostał za rolę w tegoż "Bękartach wojny") wcielił się w "łowcę głów", który pomaga tytułowemu czarnoskóremu niewolnikowi odzyskać odebraną mu żonę.
Jego kontrkandydatami są: Robert De Niro (Oscary za "Wściekłego byka" i "Ojca chrzestnego II"), który w "Poradniku pozytywnego myślenia" zagrał opętanego nerwicą natręctw i skłonnego do napadów agresji ojca głównego bohatera oraz Phillip Seymour Hoffman (doceniony przez Akademię za tytułową rolę w "Capote") - w "Mistrzu" wcielił się wizjonera, założyciela sekty wzorowanej na scjentologach, Lancastera Dodda.
Dużo mniejsze szansę na nagrodę mają Alan Arkin (Oscar za "Małą miss"), który w "Operacji Argo" zagrał bogatego hollywoodzkiego producenta, sponsorującego (przynajmniej w teorii) tytułową produkcję science-fiction i Tommy Lee Jones (wyróżniony niegdyś za rolę w "Ściganym") - w "Lincolnie" wcielił się w polityka starającego się ze wszystkich sił o wprowadzenie forsowanej przez tytułowego bohatera poprawki do konstytucji.
W tej kategorii murowaną faworytką wydaje się być Anne Hathaway za rolę Fantine w "Les Miserable: Nędznikach". Gwiazda zdobyła wszystkie najważniejsze przedoscarowe wyróżnienia, wzbudziła podziw wśród krytyków, zauroczyła widzów, doczekała się już nawet parodii swojego występu, dlatego niemal pewne jest, że to ona za niespełna dwa tygodnie cieszyć się będzie ze statuetki.
Tym bardziej, że jej najgroźniejsze statuetki mają już na swoim koncie Oscara. Helen Hunt, która w "Sesjach", wciela się w terapeutkę, pomagającą dotkniętemu paraliżem mężczyźnie poznać smak seksu, otrzymała go za występ w "Lepiej być nie może". Sally Field, grająca Mary Todd Lincoln w obrazie Spielberga, zdobyła go natomiast dwa razy - za filmy "Norma Rae" i "Miejsca w sercu".
Pozostałe nominowane to bardzo zdolna Amy Adams, dla której to już czwarta nominacja (po "Świetliku" , "Wątpliwości" i "Fighterze"), tym razem zdobyta za występ w "Mistrzu" i Jacki Weaver, która dała się już poznać jako persona stanowiąca fundament nietypowej rodziny w "Królestwie zwierząt" (za rolę, w którym też nominowano ją do Oscara), a tym razem, już bardziej stonowana i operująca znacznie subtelniejszymi środkami wyrazu, kieruje familią "z tylnego siedzenia" w "Poradniku pozytywnego myślenia".
Zobacz nasz raport specjany OSCARY 2013!
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!