Reklama

DiCaprio w "Na dobre i na złe"

Maciej Radel to nowa gwiazda "Na dobre i na złe"! 5 lat studiów w łódzkiej Filmówce, kilka odcinków serialu i... setki złamanych damskich serc - tyle ma na koncie już dziś. A co będzie dalej? Zakochane fanki wzdychają: "słodki, jak Leonardo DiCaprio"... Więc może Hollywood?

Do porównań z Leonardo, Maciek zdążył się już przyzwyczaić.

- W czasie "fuksówki" odgrywałem scenki z "Titanica" i śpiewałem "My heart will go on". Wielu znajomych do tej pory nazywa mnie Leo albo Leoś. Mówili tak do mnie nawet wykładowcy - zdradza aktor w rozmowie z "Tele Tygodniem".

Po tak głośnym występie - już na I roku - profesorów silny głos studenta zainteresował od razu. I na "Titanicu" repertuar Maćka się nie zakończył.

- Wykładowcy stwierdzili, że powinienem kształcić głos. Brałem lekcje i występowałem w profesjonalnych konkursach wokalnych. Aktualnie nie mogę poświęcić śpiewaniu zbyt wiele czasu, bo dość dużo pracuję w teatrze i w "Na dobre i na złe". Ale mam nadzieję, że niedługo do tego wrócę! - zapewnia młody aktor.

Reklama

Jak dotąd, Maciek zdobył już nagrody na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej w Koszalinie (w 2005 r.) i na Przeglądzie Piosenki Poetyckiej Canticum Poeticum. Więc jego kariera toczy się... naprawdę "śpiewająco"!

A czy serialowy Kostek będzie - z równym sukcesem - kroił, zaszywał i stawiał na nogi pacjentów z Leśnej Góry? Odpowiedź w kolejnych odcinkach "Na dobre i na złe"!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: leonardo | Co będzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy