Reklama

"Czas honoru": Więcej scen akcji

Słoneczny poranek gdzieś pod Kampinosem. Spod lasu dobiegają wystrzały i pisk opon. Na widok policjantów zabezpieczających drogę przychodzi pierwsza myśl - pościg, wypadek? Ktoś krzyczy "Potrzebny lekarz!". Kilkanaście metrów dalej, nieoczekiwanie, współczesność przechodzi w przeszłość.

Jest rok 1944. Na moście stoją auta z epoki. Trwa akcja odbicia więźniów z rąk Sowietów. Po chwili ostrej wymiany ognia, w radosnych okrzykach wpadają sobie w ramiona: Władek, Bronek, Janek i Michał. Znów razem. Niepokonani. Nieśmiertelni. W całym tym zamieszaniu Kuba Wesołowski zostaje ranny. Przypadkową ranę opatruje lekarz.

- To głupota - Kuba, komentuje zajście z uśmiechem. - Tak czasem bywa, gdy chłopcy bawią się w wojnę, po czym wraca na ustaloną pozycję. Kolejne duble odbywają się bezkrwawo. - Chłopaki udowadniają swoje męstwo, uciekają od dublerów. To chyba kwestia naszej ambicji, że chcemy wszystko zagrać sami. Zawsze jednak wcześniej kaskaderzy pokazują nam całą sekwencję. Są fantastyczni. Mój bohater ponownie wpadnie w sidła miłosnych uniesień. Pojawi się w jego życiu kobieta piękna, intrygująca, zagadkowa, inteligentna, która sporo namiesza w relacjach z chłopakami - opowiada Kuba Wesołowski.

Reklama

Tą spektakularną sceną rozpoczęły się zdjęcia do czwartej części "Czasu honoru". Ich realizacja potrwa do końca sierpnia. Bohaterów odnajdujemy niecałe trzy lata po wydarzeniach opisanych w trzeciej części. Wracają do Warszawy, by walczyć w jednym oddziale. Zapowiada się również wiele wątków miłosnych za sprawą pięknych kobiet, które dołączą do obsady.

- W tym sezonie będzie dużo więcej scen akcji. Ma to swoje plusy i minusy. Zdjęcia są bardzo efektowne, ale trudne do realizacji. Na planie mamy kaskaderów i płetwonurków, a sceny militarne zabezpiecza policja. Czasem zdarza się drobne zadrapanie w czasie konfrontacji, gdyż aktorzy sami rwą się do walki, ale w pogotowiu jest lekarz. Chciałbym, ale nie mogę, zdradzić czy kule nadal będą omijać naszych bohaterów. Na pewno te trzy lata sprawiły, że wszyscy dojrzeli, zmęczeni sytuacją chcą więcej spokoju, ale Ojczyzna wzywa, więc muszą dokończyć to, co zaczęli. Poznamy też nowych bohaterów. Wśród nich Karolinę Osmańską, w którą wciela się Magdalena Boczarska oraz przebiegłego Rosjanina, Dykowa, czyli Roberta Gonerę - zdradza reżyser Michał Rogalski.

- Mój bohater jest częścią fabuły. Nie jest to postać znacząca, ale osobiście bardzo sobie cenię udział w tym serialu, który z przyjemnością oglądam. Podoba mi się sposób realizacji i opowiadania niełatwych przecież wydarzeń sprzed lat. Gram oficera sowieckiego, który przenika w struktury Polskiego Państwa Podziemnego. Dykow łamie stereotyp Sowieta - chama, który je nożem z puszki. To kogoś, kto został przysłany na ważną akcję i ją realizuje - opowiada o swojej roli Gonera.

Magdalena Boczarska przyznaje natomiast, że to, co ją pociąga w Karolinie to niejednoznaczność. - Mam wielką słabość do okresu drugiej wojny światowej. Uważam, że kobiety były wtedy bardziej kobiece, a mężczyźni męscy. Dzięki tej roli mogę przenieść się w czasie. To cudowne. Karolina choć nosi się na męsko, jest ubrana w wiele kobiecych atrybutów, którymi obdarzyła ją natura. Posługuje się głównie intelektem i własną kobiecością. Pracuje z mężczyznami i odnoszę wrażenie, że dużo namiesza w ich męskim świecie. To postać, którą trudno będzie rozgryźć. Jej tożsamość jest zagadką - opowiada serialowa "Mata Hari".

Emisja nowych odcinków serialu już od września tego roku w TVP2.

Jeśli chcesz znaleźć więcej informacji o telewizyjnych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl

Nie przegap swoich ulubionych seriali. Wszystkie znajdziesz w naszym programie telewizyjnym!

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Boczarska | Czas honoru
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy