Reklama

Boyle zabrał Oscara do domu

Danny Boyle, reżyser najgłośniejszego filmu tego sezonu - "Slumdog. Milioner z ulicy" - wrócił do rodzinnego miasta w hrabstwie Wielki Manchester, aby pochwalić się Oscarem.

52-letni reżyser odwiedził St Mary's Social Club w Bury, w którym jego rodzina i fani oglądali ceremonię. Jego film otrzymał Oscara w ośmiu kategoriach, a wśród nich statuetkę dla najlepszego filmu i najlepszego reżysera.

Boyle wspomniał o klubie w swoim podziękowaniu podczas odbierania nagrody i powiedział, że mieszkańcy jego miasta są bardzo dumni z jego sukcesu.

Rozważane jest teraz nadanie mu honorowego obywatelstwa miasta Bury.

Boyle obiecał, że jeśli wygra Oscara, to powie o klubie, w którym regularnie bywa jego ojciec, Frank. Tam również zaniósł Złotego Globa i nagrodę BAFTA.

Reklama

"Pierwsza rzecz, o którą wszyscy mnie tu pytają to: Jak ktoś taki jak ty mógł wygrać BAFTĘ?. Są bardzo dumni, to wspaniałe środowisko" - powiedział Boyle.

Boyle wspomina, że jako dziecko przesiadywał w klubie, który kiedyś prowadził jego ojciec, i pił lemoniadę. "Zwykł mi śpiewać Oh Danny Boyle, co było dość upokarzające dla 11-latka" -

powiedział reżyser.

Boyle przyznał, że jedną z największych inspiracji dla jego kariery filmowej była muzyka. Wśród jego ulubionych zespołów znajduje się pochodzący z Bury, Elbow.

"To wspaniałe. Dokonał czegoś, co nie udało się nikomu innemu stąd. Zasługuje na wyróżnienie za swoje dokonania" - powiedział Albert Waters, przewodniczący St Mary's Social Club.

W swoim dorobku reżyserskim Boyle ma także takie filmu jak "Płytki grób", "Trainspotting" i "Niebiańską plażę".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Danny Boyle | Slumdog. Milioner z ulicy | Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy