Reklama

Aktorstwo chroni go od szaleństwa

Christian Bale już jakiś czas temu zyskał sobie reputację szaleńca. Teraz jednak aktor przyznał otwarcie, że gdyby nie jego praca, zupełnie postradałby rozum.

"Zacząłem pracować w tym biznesie wcześnie. Zbyt wcześnie. Od razu wiedziałem, że szybko się od tego uzależnię. Sprawiła to możliwość postawienia się w sytuacji innych ludzi. To mnie naprawdę fascynuje" - przyznał 37-letni gwiazdor.

"Gdyby nie aktorstwo, prawdopodobnie bym zwariował" - dodał.

Swój pierwszy duży sukces Bale odniósł już w wieku 13 lat, dzięki roli w filmie wojennym "Imperium słońca" w reżyserii Stevena Spielberga.

W niedzielę, 30 stycznia, otrzymał natomiast nagrodę SAG przyznawaną przez amerykańskie Stowarzyszenie Aktorów Filmowych za rolę drugoplanową w filmie "Fighter". Kilka dni wcześniej dostał za nią Złotego Globa. Ma też ogromne szanse na Oscara.

Reklama

Jednak poza sukcesami zawodowymi, biografia aktora obfituje też w mniej godne pochwały momenty, w których najwyraźniej dał się ponieść emocjom.

W lipcu 2008 roku Bale został aresztowany w Londynie za napaść na swoją matkę i siostrę. Pół roku później do Internetu wyciekło nagranie z planu filmu "Terminator 4", gdzie słychać, jak gwiazdor wrzeszczy bez opamiętania na operatora oświetlenia, który przypadkiem wszedł w kadr podczas jego sceny.

Zobacz nasz raport specjalny Oscary 2011!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Christian Bale | aktorstwo | Fighter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy