Reklama

On Minus Camera

Już dziś, w krakowskim kinie Kijów, koncertem Nigela Kennedy'ego i pokazem filmu "Johnny Mad Dog" zainaugurowana zostanie druga edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera.

Ze sporym dystansem śledzę rozwój raczkującego na filmowej mapie Polski festiwalu Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Camera (od tego roku Off Plus Camera). Drażni mnie jedna rzecz - megalomania organizatorów, niepokoi - brak programowej wyrazistości imprezy.

Inauguracyjna edycja festiwalu okazała się sporym niewypałem. Owszem, można było zobaczyć na nim interesujące tytuły, ale, po pierwsze - programowa selekcja była niezwykle nieprzejrzysta, po drugie - festiwal okazał się komercyjną klapą. Pustki, którymi wiało od festiwalowych obiektów były naprawdę zastanawiające, kiedy dowiedziałem się, że na warsztaty z członkiem jury - Petrem Zelenką - stawiły się trzy osoby, zacząłem zastanawiać się nad przyczyną katastrofalnej frekwencji.

Reklama

Po pierwsze - nieszczęśliwy termin. Pierwszą edycję Off Camera zaplanowano na pierwszy tydzień października. Impreza, która zaadresowana jest do studentów, nie ma szans na sukces w tygodniu, w którym są oni zaprzątnięci inauguracyjnymi sprawami swoich uczelni. Po drugie - nieokreśloność "offowości" imprezy. Niby festiwal kina niezależnego, ale o jakim offie mówimy, kiedy pieniądze w festiwal ładuje ITI, a promuje go TVN? Andrzej Sołtysik i kino niezależne? Wolne żarty... Gwarancją jakości była dla mnie jedynie osoba Michała Oleszczyka, który pełnił funkcję dyrektora artystycznego festiwalu. Stety/niestety Michał nie odpowiada już za program Off Plus Camera.

Organizatorzy postanowili przenieść festiwal z października na kwiecień - druga edycja odbywa się więc ledwie nieco ponad pół roku od inauguracji festiwalu. W tym czasie na świecie odbyły się jedynie trzy prestiżowe festiwale filmowe - w San Sebastian, Rotterdamie i Berlinie. W konkursie głównym znalazły się więc trzy filmy z tegorocznego Berlinale - "Unmade Beds", "The Messenger" oraz "Gigante", ale też cokolwiek spóźniony "Afterschool", który debiutował rok temu w Cannes - z powodzeniem mógł więc być wyświetlany w ramach pierwszej edycji festiwalu. Tegoroczny film otwarcia - "Johnny Mad Dog" - także miał premierę na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że Off Plus Camera 2009 jest do tylko przypisem do Off Camera 2008. Nadrabianiem zaległości - jak zatytułowana jest jedna z festiwalowych sekcji (dlaczego brak w programie najgłośniejszego ubiegłorocznego brytyjskiego filmu - "Hunger", z powodzeniem spełniającego wymóg "offowości"?).

Nie doszukałem się też w tegorocznym programie imprezy jakiejś spójnej propozycji. Rodzaju programowej deklaracji. Owszem, nawiązano współpracę z festiwalem Sundance, ale w rzeczywistości wygląda to w ten sposób, że program Off Plus Camera zdominowały niezależne produkcje amerykańskie. Co gorsza - nie widzę w tym roku kontynuacji świetnego, ubiegłorocznego cyklu, poświęconemu twórczości Fabryki Andy'ego Warhola - oprócz unikatowego przeglądu filmów, mieliśmy też trójkę gości - Paula Morrisseya, Holly Woodlawn i Mary Woronov. W tym roku atrakcją mają być przeglądy filmów członków jury - Andrieja Zwiagincewa i Maksa Farberbocka. Filmy, które albo gościły już na polskich ekranach, albo lada dzień na nie trafią.

Wreszcie - pycha organizatorów, którzy w przedfestiwalowej gorączce wystrzelili nazwiska Ridleya Scotta, Jean-Luka Godarda i Romana Polańskiego jako potencjalnych jurorów tegorocznej imprezy. Być może brak im doświadczenia - nie trzeba być jednak specem od marketingu, by wiedzieć, że nie rozpowiada się takich rzeczy, kiedy nie są zapięte na ostatni guzik. Zamiast Scotta i Polańskiego mamy więc Zwiagincewa i Farberbocka, zamiast Godarda - jego byłą żonę Annę Karinę. Na czele jury - tak jak w ubiegłym roku - stanie zaś Zbigniew Preisner. Jak komuś jeszcze mało - galę otwarcia okrasi Nigel Kennedy, a festiwal zakończy Leszek Możdżer akompaniujący do "Psa andaluzyjskiego". Miało być po światowemu, wyszło po krakowsku. Mimo wszystko trzymam kciuki za przyszłoroczną edycję. Nawet na Nowych Horyzonatach (uwaga, konkurencja, bo "Era") nie zobaczyłbym bowiem "Możliwości wyspy" Michela Houellebecqua - "najgorszego francuskiego filmu roku"...

Tomasz Bielenia

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Off | jury | Kennedy | edycja | festiwal | Plus | off plus camera | druga edycja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy