Reklama

Mastercard OFF CAMERA 2023: Gdy skończymy ratować świat... [relacja]

W Krakowie trwa 16. edycja festiwalu Mastercard OFF CAMERA. Kolejnym po Johnie Malkovichu gościem imprezy był amerykański aktor Jesse Eisenberg, który zaprezentował publiczności swój debiut fabularny "When You Finish Saving the World". Poza nim na festiwalowych widzów czekają inne atrakcje: premiery nadchodzących seriali oraz pokazy najnowszych polskich filmów.

Udany debiut amerykańskiego aktora

Jednym z najważniejszych punktów programu festiwalu był "When You Finish Saving the World", debiut reżyserski Jessego Eisenberga - nominowanego do Oscara aktora znanego m.in. z "The Social Network", "Zombieland" i miniserialu "Rozterki Fleishmana". Film opowiada o trudnej relacji matki i syna. Evelyn (Julianne Moore) prowadzi dom opieki dla kobiet będących ofiarami przemocy domowej. Zaangażowana społecznie od najmłodszych lat, nie może znaleźć wspólnego języka ze swoim nastoletnim synem Ziggym (Finn Wolfhard). Chłopak skupiony jest przede wszystkim na śpiewaniu błahych piosenek dla pokaźnej grupy internetowych fanów. Nastolatek, popularny w sieci, nie potrafi odnaleźć się w życiu szkolnym. On i jego matka przelewają swoją potrzebę bliskości na inne osoby. Evelyn spotyka rówieśnika swojego syna, który wydaje się podzielać jej wartości. Z kolei Ziggy próbuje zainteresować się problemami współczesnego świata z powodu politycznie zaangażowanej koleżanki ze szkoły, w której się podkochuje.

Reklama

Chociaż Eisenberg nie wystąpił w swoim debiucie, dzieło jest przesiąknięte elementami, które wyróżniały kreowanych przez niego filmowych bohaterów. "When You Finish..." bawi niezręcznym humorem i krepującymi sytuacjami, w które pakują się protagoniści (szczególnie nieświadomy życia poza siecią Ziggy). Liczne śmieszne sytuacje równoważą melancholijne momenty smutku i samotności. W swych poszukiwaniach zrozumienia u drugiej osoby Evelyn i jej syn ciągle odbijają się od siebie, a ich wzajemne pretensje są przesiąknięte hipokryzją. Ich narcystyczna osobowość najbardziej uderza w tego trzeciego - Rogera (Jay O. Sanders), ojca rodziny. Szczerze kochający swoją żonę i syna, jest przez nich ciągle odrzucany, co prowadzi nas do jednych z najzabawniejszych i zrazem najsmutniejszych scen w filmie.

Eisenberg jako aktor zawsze potrafił uchwycić te przeciwstawne uczucia. Jako reżyserowi zdarza mu się potknąć, zagrać fałszywą nutę lub pójść w za duże przerysowanie. Jest to szczególnie odczuwalne w wątku Evelyn. Także szczęśliwe zakończenie wydaje się nieco nachalne i niewiarygodne. Nie zmienia to jednak faktu, że Eisenberg sprawdził się jako debiutujący reżyser. "When You Finish..." jest prostą i wzruszającą historią o dwójce życiowych rozbitków, oczekujących od świata i innych, by dopasowali się do ich potrzeb. Aktor pracuje obecnie nad swoim drugim filmem, na który na pewno warto czekać.

Premiera serialu "Sortownia"

W sobotę, 29 kwietnia, widzowie festiwalu mogli zobaczyć dwa odcinki "Sortowni" - nowego serialu Telewizji Polsat i Canal+ Polska. Za reżyserię odpowiada Anna Kazejak, natomiast w rolach głównych wystąpili Andrzej Chyra, Ilona Ostrowska i Jaśmina Polak. Głównym bohaterem jest wybitny lekarz (w tej roli Andrzej Chyra), zajmujący się najcięższymi przypadkami. Serial nie będzie jednak kolejną produkcją o perypetiach zawodowych i uczuciowych zespołu medycznego. To thriller psychologiczny o człowieku decydującym o ludzkim życiu, rozdartym między etyką lekarską a potrzebą wymierzenia sprawiedliwości.

- Nie jest to film szpitalny, tylko rodzaj thrillera, w którym opowiadamy historię człowieka reagującego na pewną traumę sprzed lat. Reaguje na nią w życiu i pracy w sposób przekraczający to, co byśmy uznali za normę - mówił Chyra dla Interii. Premiera produkcji już w czerwcu w Polsat Box Go.

Kino polskie na 16. Mastercard OFF CAMERA

W Konkursie Polskich Filmów Fabularnych startuje dziesięć filmów. Obok tytułów znanych z kin, jak "Apokawixa", "Silent Twins" i "Niebezpieczni dżentelmeni", widzowie festiwalu mogą zobaczyć także te, które jeszcze nie trafiły do ogólnokrajowej dystrybucji. Jednym z nich są "Strzępy" Beaty Dzianowicz, nagrodzone podczas FPFF w Gdyni za drugoplanową rolę Grzegorza Przybyła i najlepszy debiut lub drugi film. Fabuła skupia się na dobrze sytuowanej rodzinie Pateroków, której senior, wykładowca akademicki Gerard (w tej roli Przybył), zaczyna się niepokojąco zachowywać. Początkowe niezręczności pojawiają się coraz częściej, szybko przechodzą także w wypadki nieakceptowalne społecznie. Po badaniach diagnoza jest jednoznaczna - Alzheimer. Paterokowie, a przede wszystkim Adam (Michał Żurawski), syn Gerarda, orientują się, że z ich sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Kochający ojciec, teść i dziadek z każdym dniem staje się inną osobą, nieraz wykazującą agresywne zachowania. Adam nie chce go jednak oddać do domu opieki.

Film Dzianowicz był jedną z największych niespodzianek poprzedniego festiwalu w Gdyni i znajdował się w czołówce filmów tam prezentowanych. Reżyserka nie idzie w sensacyjność. Zamiast tego skupia się na przeżyciach członków rodziny Pateroków. Strach i bezsilność mieszają się tutaj z humorem - no bo co innego pozostaje bohaterom. Aktorzy bardzo dobrze oddają skrajne emocje targające ich postaciami. Oczywiście największy podziw budzi kreacja Grzegorza Przybyła, stopniowo oddającego zmiany swego bohatera. Kroku dotrzymuje mu Michał Żurawski, którego rola jest bardziej przytłumiona, szczególnie w pierwszej części filmu. Dzianowicz kilka razy decyduje się na nagłe zmiany tonacji, czasem sięgając nawet po estetykę bliską horrorowi. Wszystkie te zabiegi działają poza jednym - tym w finale, niepotrzebnie dramatyzującym historię i trudną relację syna z tracącym świadomość ojcem. Nie zmienia to faktu, że "Strzępy" są jednym z najlepszych polskich filmów ostatnich miesięcy i stanowią pozycję obowiązkową dla wszystkich, którzy postanowili spędzić majówkę na OFF CAMERZE.

Z gdyńskiego Konkursu Filmów Mikrobudżetowych do Krakowa przyjechała także "Hela", debiut Anny Kasperskiej. Fabuła skupia się na tytułowej nastolatce (w tej roli Marta Stalmierska). Na początku filmu trafia ona do kolejnego ośrodka opiekuńczo-wychowawczego, z którego szybko ucieka. Wszystko przez informację, że jej młodsza siostra, Zuzi (Martyna Zuzola), została właśnie adoptowana. Bojąc się, że kilkulatka wkrótce o niej zapomni, Hela decyduje się ją porwać i rozpocząć nowe życie.

Plan impulsywnej nastolatki nie ma oczywiście większego sensu i z góry skazany jest na niepowodzenie. Reżyserka skupia się jednak na oczekiwaniach Heli, by następnie skonfrontować je z rzeczywistą opieką nad kilkulatką. Ta szybko przytłacza bohaterkę. Najlepsze sceny debiutu Kasperskiej ukazują protagonistkę, która uczy się wychowania dziecka na swoich błędach. Są to proste, ale urocze i wywołujące emocje zabiegi. Spora w tym zasługa aktorek i wiarygodnej chemii między nimi. Szkoda, że Zuzia pojawia się dopiero w połowie filmu. Prolog w ośrodku wychowawczym jest za długi, często też wchodzi w rejony najgorszych stereotypów polskiego kina społecznego. Dużo decyzji scenariopisarskich - nagłych zwrotów akcji lub zachowania postaci - wypada życzeniowo. "Hela" okazuje się więc nierównym debiutem. Polskie kino nauczyło nas jednak, szczególnie w ostatnich miesiącach, że po nierównych pierwszych filmach kolejny okazuje się bardzo dobry (jak wspomniane wcześniej "Strzępy").

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mastercard OFF CAMERA 2023
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy