Reklama

Nowe Horyzonty ruszają na Tournée

Aż osiem filmów wyrusza w podróż po Polsce w ramach projektu Nowe Horyzonty Tournée 2012. Już 6 stycznia pierwsze tytuły zobaczą mieszkańcy Warszawy i Krakowa.

"Od początku istnienia Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty przyświecał nam jeden cel. Chcieliśmy pokazywać kino, którego u nas nie było, które nie miało w Polsce swojego festiwalu: niebanalne, odważne, łamiące tabu, poszukujące własnego języka, wymykające się klasyfikacjom gatunkowym, odbiegające od klasycznego wzoru narracyjnego. Chcieliśmy też, aby nasza publiczność mogła zapoznać się z najnowszymi tendencjami we współczesnym kinie. Nasi widzowie oglądają filmy prosto z Cannes, Wenecji, Berlina, Rotterdamu, Pusan, nakręcone przez reżyserów odkrywanych przez najważniejsze światowe festiwale. W programowych wyborach kierujemy się osobistymi gustami, to zawsze dodawało festiwalowi wyrazistości" - wyjaśnia ideę Nowe Horyzonty Tournée dyrektor festiwalu Nowe Horyzonty, Roman Gutek

Reklama

Filmy 11. edycji MFF Nowe Horyzonty we Wrocławiu, które według festiwalowych selekcjonerów stały się wydarzeniami festiwalu, zostały nagrodzone, były szeroko komentowane lub cieszyły się wyjątkową popularnością, będą mogli obejrzeć widzowie aż 22 miast.

Wśród prezentowanych tytułów znalazły się: nagrodzone Grand Prix w Cannes "Pewnego razu w Anatolii Nuri Bilge Ceylana", zwycięzca konkursu Nowe Filmy Polskie "Z daleka widok jest piękny" w reżyserii malarza Wilhelma Sasnala i jego żony Anki Sasnal, nagrodzona w Cannes i Wrocławiu osobista spowiedź filmowa Kim Ki-duka "Arirang", "Nagroda" Pauli Markovitch z docenionymi na festiwalu w Berlinie zdjęciami Wojciecha Staronia, ostatni film węgierskiego mistrza Béli Tarra "Koń turyński" nagrodzony na Berlinale Srebrnym Niedźwiedziem, eksperymentalny "Grabarz" oraz najnowsze, głośne filmy Urszuli Antoniak ("Code Blue") i Bruno Dumonta ("Poza szatanem").

Filmy Nowe Horyzonty Tournée 2012 będzie można oglądać w:

Warszawie (6-12 I 2012, Kino Muranów)
Krakowie (6-12 I, Kino Pod Baranami)
Toruniu (13-19 I, Kino Centrum / CSW Znaki Czasu)
Poznaniu (13-19 I, Kino Muza)
Katowicach (20-26 I, Kino Światowid)
Wrocławiu (20-26 I, Kino Helios)
Częstochowie (27 I - 2 II, Kino Iluzja)
Gliwicach (27 I - 2 II, Kino Amok), Gdańsku (3-9 II, Kino Żak)
Szczecinie (3-9 II, Kino Pionier)
Lublinie (10-16 II, Kino Bajka)
Łodzi (10-16 II Kino Charlie)
Olsztynie (17-23 II Kino Awangarda)
Białymstoku (17-23 II, Kino Forum)
Rzeszowie (24 II - 1 III, WDK), Kielcach (24 II - 1 III, WDK)
Tarnowie (2-8 III, Kino Millenium)
Koninie (2-8 III, Kino Studyjne Centrum), Nowym Sączu (9-15 III, Kino Sokół)
Elblągu (9-15 III, Kino Światowid)
Gorzowie Wielkopolskim (16-22 III, Kino 60 krzeseł)
Opolu (16-22 III, MDK - Kino Studio).

Wszystkie filmy, które wezmą udział w Nowe Horyzonty Tournée, trafią też do kin w regularnej dystrybucji.

"Code Blue" (premiera kinowa: 13 stycznia 2012), drugi po znakomicie przyjętym "Nic osobistego" pełnometrażowy film Urszuli Antoniak, należał do najgoręcej dyskutowanych propozycji w sekcji Piętnastka reżyserów tegorocznego festiwalu w Cannes. Marian jest pielęgniarką, praca w szpitalu zupełnie ją pochłania. Opiekuje się umierającymi, asystuje przy śmierci, czasami ją przyspiesza. Kolekcjonuje drobne przedmioty należące do zmarłych pacjentów. Żyje w pustym mieszkaniu, stroni od ludzi. Któregoś dnia zwraca uwagę na nowego sąsiada. Połączy ich osobliwe doświadczenie - oboje będą biernymi świadkami brutalnego gwałtu.

Przeczytaj wywiad z Urszulą Antoniak!


- To autobiograficzna historia - mówi Paula Markovitch o swym filmie "Nagroda" (w kinach od 27 stycznia) - Jej akcja rozgrywa się w miejscach, które pamiętam z dzieciństwa. Powracam do nich w snach. To wrogie czasy. Zatopiona w trudnych wspomnieniach autorki historia przybiera formę niespokojnej impresji osadzonej w latach 70. w targanej faszyzmem Argentynie. Siedmioletnia Ceci skrywa sekret, którego wyjawienie może kosztować życie całą jej rodzinę. Dziewczynka nie zdaje sobie sprawy z jego istoty. Czy uda jej się zachować milczenie? Debiut pełnometrażowy mieszkającej w Meksyku reżyserki jest połączeniem antymanifestu wymierzonego w kult zbrojnej siły i politycznej dyktatury z obyczajowym dramatem jednostki. Dominuje w nim atmosfera dorastania w miejscu nieprzyjaznym, zbudowana w dużym stopniu na wspaniałej pracy kamery Wojciecha Staronia, która została nagrodzona na Berlinale w 2011 roku.


"Z daleka widok jest piękny" (premiera kinowa: 10 lutego) to film Wilhelma i Anki Sasnal. W rozpadającej się podkarpackiej wiosce ludzie żyją głównie ze zbieractwa różnego rodzaju zużytych przedmiotów, odpadów, śmieci. Główny bohater - Paweł, mieszkający ze starą, schorowaną matką - zbiera złom. Gdy wywiezie matkę do domu starców, zyska dom, w którym zamierza rozpocząć nowe życie z narzeczoną. Jednak pewnego dnia Paweł nagle znika. Z jego opuszczonego domostwa sąsiedzi zaczynają podkradać różne rzeczy - najpierw potajemnie, nocą, potem coraz bardziej otwarcie, traktując resztki dobytku Pawła jak niczyją, bo pozostawioną bez opieki własność. Po powrocie właściciela zaskoczona wiejska społeczność nie pozwoli mu ponownie zamieszkać w siedlisku. To opowieść o bezpiecznej monotonii życia, która jednak nie stępiła czujności mieszkańców wsi. Oswojeni, zachowują rodzaj napięcia, pozwalający szybko wykorzystać okazję. Ukryta pożądliwość nadaje bieg ich egzystencji. Film bezpardonowo demaskuje jeden z największych polskich mitów.


"Poza szatanem" (w kinach od 24 lutego) to najnowsze dzieło Bruno Dumonta, autora nagradzanych w Cannes "Flandrii" i "Ludzkości". Gdzieś w okolicach Boulogne-sur-Mer, na francuskim wybrzeżu Kanału La Manche, w szałasie na wydmach mieszka mężczyzna. Chodzi po okolicy, pali ognisko, poluje. Od czasu do czasu klęka, modli się, wpatruje się w horyzont. Towarzyszy mu dziewczyna z wioski, którą zdaje się chronić. Nie stroni przy tym od drastycznych środków. Z tą samą kamienną twarzą dokonuje aktów przemocy i czyni cuda. Czy jest postacią anielską czy demoniczną? Wcieleniem zła, które zamieszkuje okolicę czy przeciwnie - tym, który może je pokonać?


Wyróżnione Grand Prix festiwalu w Cannes "Pewnego razu w Anatolii" Nuri Bilge Ceylana (premiera: 9 marca) sprawia wrażenie kryminału. To zapis poszukiwań zwłok zamordowanego mężczyzny, którego oprawca był zbyt pijany, by zapamiętać, gdzie zakopał ciało. Nie wiemy, kto, jak i dlaczego zabił. Jednak kulisy zbrodni szybko schodzą na drugi plan. W chłodnej opowieści o podróży policjantów, prokuratora, lekarza i podejrzanego, najistotniejsze stają się relacje między bohaterami, ich pozornie nieznaczące uwagi, urwane rozmowy. Reżyser rysuje wyrazisty obraz tureckiego społeczeństwa. Są tu tematy znane już z filmów twórców z tego kraju: rozdarcie między wartościami Wschodu i Zachodu czy starcie tradycji z nowoczesnością. Opierając się na prawdziwej historii, Ceylan tworzy też uniwersalną opowieść o moralności. W "Pewnego razu w Anatolii" bezduszne procedury i oficjalne kodeksy rozmijają się z rzeczywistością, a bohaterowie miotają się wśród sprzecznych oczekiwań otoczenia. Kryminał zamienia się w mocne kino społeczne.


"Koń turyński" Béli Tarra (w kinach od 30 marca) - ulubionego nowohoryzontowego twórcy i bohatera festiwalowej retrospektywy w 2004 roku - jest najbardziej zagadkowym filmem powstałym w ostatnim czasie. Nagrodzony na ostatnim festiwalu w Berlinie Srebrnym Niedźwiedziem, utrzymany w mrocznej atmosferze, film jest refleksją nad rozpadem świata. Autorem scenariusza został jak zwykle współpracownik i przyjaciel Tarra, pisarz, autor "Szatańskiego tanga" - László Krasznahorkai. Punktem wyjścia Konia turyńskiego jest anegdota o Fryderyku Nietzschem, który w 1889 roku pochylił się nad losem konia bitego przez chłopa przy drodze. Filozof obejmuje zwierzę za szyję i płacząc, popada w obłęd, który na zawsze oddzieli go od świata. Tarr i Krasznahorkai podkreślają, że to właśnie Nietzsche był dla nich źródłem inspiracji. W swym dziele Tarr zawarł wszystko, co zawsze składało się na jego charakterystyczny styl: niechęć do słów, czarno-biały obraz, powolne tempo. Akcja rozgrywa się w ciągu sześciu dni w ciemnej, wiejskiej chacie, a całość układa się w spójną, przytłaczającą wizję końca świata.


"Arirang" Kim Ki-duka (w kinach od 13 kwietnia), koreańskiego mistrza kina metafizycznego, nagrodzony Un Certain Regard Award na tegorocznym festiwalu w Cannes, to - jak piszą krytycy - piękna i frustrująca, do bólu szczera, filmowa psychoterapia. Po wypadku na planie poprzedniego filmu Sen Kim Ki-duk spędza dwa lata na dobrowolnym wygnaniu, w nieogrzewanej chacie na koreańskiej prowincji. Żyje jak pustelnik, bez bieżącej wody i ogrzewania, pośród walających się pamiątek po dawnych sukcesach. W dialogu ze sobą z ekranu i ze swoim cieniem analizuje źródła własnej twórczości, emocje i kompleksy. W przerwach między oglądaniem dawnych filmów, obrazów i plakatów artysta majsterkuje w domowym warsztacie, konstruuje pistolet, z pomocą którego ostro rozliczy się z postaciami z dawnych lat.


Węgierski "Grabarz" (premiera kinowa: 27 kwietnia) to adaptacja opowiadania Rainera Marii Rilkego o tajemniczym młodzieńcu obejmującym posadę grabarza w San Rocco. miasteczko nawiedza plaga. Ludzie masowo umierają, ostatni żywi pchają na cmentarz wozy pełne trumien... Film zrealizowano za pomocą aparatu używanego podczas wyścigów konnych do rejestrowania zawodników przecinających linię mety. Nie daje on takiego obrazu przestrzeni jak zwykła kamera czy aparat fotograficzny. Przed oczami widza, od strony lewej do prawej, pomału przesuwa się otoczony czarnym tłem prostokąt z fotograficznymi obrazami. Niekiedy tworzą surrealistyczne czy abstrakcyjne kompozycje. Tak oto reżyser zabiera widza w czasy prehistorii kina, umożliwia mu doświadczenie charakterystycznych dla poprzedzających epokę X muzy metod konstrukcji obrazów filmowych.


INTERIA.PL jest patronem medialnym Nowe Horyzonty Tournée.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tytuły | Horyzont | Nowe Horyzonty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy