"Życie od kuchni": Czasem nie można mieć życia jak na zamówienie
Do filmu Życie od kuchni przyciągnęła reżysera Scotta Hicksa nie tylko sama fabuła, ale także spojrzenie na interakcje międzyludzkie na najbardziej osobistym i autentycznym poziomie.
"To szczery współczesny dramat odnajdujący równowagę pomiędzy głębokimi emocjami a chwilami naturalnego humoru i beztroski. W ten sposób żyje większość z nas" - mówi reżyser. - "Film opowiada o stracie, ale także o tym, jak człowiek uczy się zmieniać samego siebie i w stracie odnajduje prawdziwą miłość".
Hicks zyskał światową sławę w 1996 roku dzięki przejmującemu dramatowi Blask, wyróżnionemu siedmioma nominacjami do Oscara, m.in. dla Hicksa w kategoriach "najlepszy reżyser" i "najlepszy scenariusz". Jako twórcę filmowego - jak sam przyznaje - przyciągają go "skoncentrowane na bohaterach opowieści o prawdziwych emocjach". Dylemat filmowej Kate uznał za szansę pokazania, w jaki sposób osoba prowadząca niezwykle uporządkowany tryb życia może poradzić sobie z niespodziewanymi wydarzeniami, które w mgnieniu oka zmieniają wszystko". Najważniejsze jest to, "jak taka osoba może - poprzez stawianie czoła wyzwaniom i przeciwnościom losu - odnaleźć dar miłości, cel w życiu i zyskać świeże spojrzenie na świat".
Catherine Zeta-Jones, która uważa się za jedną z największych fanek Hicksa, podziela zdanie reżysera. "Akcja filmu rozgrywa się na wielu płaszczyznach. Jest w nim wspaniała historia o miłości, są bolesne relacje pomiędzy Kate a jej małą siostrzenicą, jest pasja zawodowa Kate i wreszcie - jest także fascynujący teatr profesjonalnej kuchni i możliwość zobaczenia, jak działa świat na szybkich obrotach".
"Gdy dowiedziałam się, że Scott Hicks chce nakręcić ten film, nie posiadałam się z radości" - kontynuuje aktorka. - "Jego dotychczasowe dokonania dały mi pewność, że obraz nabierze dzięki niemu odpowiedniej wrażliwości i struktury".
Życie od kuchni oparte jest na europejskim filmie fabularnym Tylko Marta z 2001 roku, który już wcześniej urzekł wielu aktorów i filmowców biorących udział w produkcji najnowszego filmu. Mówi o tym producent Kerry Heysen: "Film był jednocześnie stylowy i bardzo delikatny. Pomyśleliśmy, że przenosząc akcję do Ameryki, będziemy mogli pokazać go szerszemu gronu widzów. Nowy Jork - miasto tak bogato kojarzące się z jedzeniem i restauracjami - było idealną lokalizacją. Wiedziałam, że już sam wybór miasta doda filmowi smaku. Nie da się przejść nowojorską ulicą, nie mijając po drodze maleńkich kawiarni wszelkiego rodzaju i bez napawania się tym aromatem i ruchem".
"Była to opowieść o miłości ukazująca powszechną radość przygotowywania i wspólnego spożywania wspaniałych potraw" - mówi producent Sergio Agüero. - "Niesamowicie fascynował mnie potencjał tej idei na całym świecie, ponieważ oba te tematy są znane w każdej kulturze".
Twórcy filmu musieli osadzić fabułę w nowym kontekście, a jednocześnie bardzo zależało im na tym, by zachować to, co wszystkich urzekło w filmie Tylko Marta - jego duszę i smak, a także bohaterkę, odnoszącą sukcesy, skoncentrowaną tylko na jednym celu szefową kuchni, która z tą samą determinacją i skutecznością kieruje zarówno swoim życiem, jak i restauracyjną kuchnią.
Przybycie zastępcy szefa kuchni, Nicka, zmienia wszystko... i to drastycznie. - "Jest krzykliwy, wypełnia kuchnię dźwiękami opery i śpiewem, a pracownicy zrywają boki z jego dowcipów. W jego obecności atmosfera zmienia się nie do poznania, a Kate się to nie podoba" - mówi Heysen, przyznając jednocześnie, że z punktu widzenia Kate, w grę może wchodzić jeszcze inny, bardziej podstępny aspekt. Kate, będąc kobietą, która osiągnęła sukces i niezależność w niezwykle konkurencyjnej dziedzinie z niewieloma wysokimi stanowiskami, uważa Nicka za potencjalne zagrożenie zawodowe. A tak naprawdę - jak wyjaśnia Heysen - "Nick podjął tę pracę, ponieważ podziwia Kate i chce się od niej uczyć. Ona jednak tego nie dostrzega. Od samego początku jest wobec niego podejrzliwa".
Kiedy Nick wystawia na próbę jej restauracyjny świat, przybycie niedawno osieroconej siostrzenicy Kate, Zoe, burzy uporządkowane życie prywatne filmowej bohaterki.
"Dziewczynka wywraca wszystko do góry nogami, nie tylko pod względem emocjonalnym, ale także dosłownie" - mówi Hicks. - "W życiu zabieganej szefowej kuchni o napiętym terminarzu, pracującej do późna w nocy i posiadającej tak dokładnie określone przyzwyczajenia zwyczajnie nie ma miejsca dla dziewięcioletniego dziecka. Kate nie ma instynktu macierzyńskiego. Serce ma tam, gdzie trzeba, ale nie ma bladego pojęcia, co zrobić z dzieckiem, które nawet nie ma ochoty jeść jej potraw. Na dodatek, nowy kucharz w restauracji tylko podgrzewa atmosferę".
Choć podgrzewanie nie zawsze jest złe...
Aaron Eckhart, który wcielił się w rolę towarzyskiego Nicka, zwraca uwagę, że "właśnie przez te konflikty Kate odnajdzie radość życia. Zoe i Nick zmieniają wszystko i naprawdę zaczynają przełamywać Kate. Jednak to od niej zależy, jak dalej pokieruje własnym życiem, by rozwiązać problemy, rozwinąć się i zacząć nowe życie".
A czy może być na to lepszy środek niż potrawy, które pobudzają romantyzm i łączą ze sobą ludzi?
Potrawy i wszystko z nimi związane - przygotowywanie, sposób podania i wspólne jedzenie, nie wspominając o zapachu, fakturze, wyglądzie i smaku - zawierają w sobie niezaprzeczalnie elementy wprowadzające romantyzm i zachęcające do korzystania z życia, które Hicks wplótł w fabułę filmu. Zamiar ten był wpisany w sam scenariusz, o którym scenarzysta Carol Fuchs mówi tak: "Aspekt jedzenia służy zarówno celom dosłownym, jak i przenośnym. Nie chodzi tylko o to, co jemy, ale o to, czym żywimy nasze dusze".
- "Jedzenie ma w sobie moc i spełnia w filmie rolę symboliczną" - dodaje reżyser. - "Cała komunikacja i uwodzenie ma swoje źródło w jedzeniu. Relacje Kate i Nicka nawiązują się dzięki ich wspólnej pasji kulinarnej. Okazują się także ważne w przełamywaniu lodów z Zoe. W przypadku Zoe, dziecka, któremu smutek po stracie matki odebrał apetyt, fakt przyjęcia spaghetti od Nicka jest znakiem, że dziewczynka mu ufa i zaczyna go lubić. Z kolei scena, gdy Kate i Nick po raz pierwszy wspólnie jedzą posiłek, ma zdecydowanie ładunek erotyczny".
Ogólnie rzecz ujmując - mówi Heysen - "jedzenie jest tu metaforą życia i jego siły napędowej, czy - jak kto woli - miłości".
Eckhart potwierdza "Na pewno angażuje ono wszystkie zmysły. Już samo gotowanie, szczególnie na tym poziomie, gdzie staje się praktycznie formą sztuki, kucharze świadomie dodają składniki i łączą smaki, by pobudzić podniebienie... O tak, to bardzo romantyczne".
"Nigdy nie przypuszczałam, że mogą mnie zafascynować przegrzebki - mówi Zeta-Jones - ale jeśli człowiek się naprawdę na nich skoncentruje, zaczyna na nie patrzeć zupełnie inaczej".