Reklama

"Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową": NAGRODA DLA FILMU ZANUSSIEGO

29 lipca zakończył się XXII Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Moskwie. Główną nagrodę, złotą statuetkę Świętego Jerzego, otrzymał Krzysztof Zanussi za swój najnowszy film "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową".


Nie liczyłem na tę nagrodę - powiedział reżyser dziennikarce z Rzeczpospolitej - Tym bardziej byłem wzruszony, gdy ze sceny usłyszałem tytuł swego filmu. Chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałem, co powiedzieć. Podkreśliłem, że ta nagroda przypada nam po 20 latach od chwili, gdy w tym samym miejscu odbierał Grand Prix za "Amatora" Krzysztof Kieślowski".

Reklama

"Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową", to film o cierpieniu, miłości, oczekiwaniu na śmierć, nawróceniu, to film niewątpliwie trudny. Krzysztof Zanussi nie obawiał się publiczności rosyjskiej. W rozmowie z Gazetą Wyborczą powiedział, że "Rosja to dobry adres. Tu można posłać film o nadziei, śmierci, Bogu. Mimo 70 lat ateizacji Rosja pozostała wrażliwa na trascendencję".

"Wielu ludzi pytało mnie czy jest możliwe być katolikiem i być artystą. Rosjanie uważają, że religia wyklucza sztukę. Dla mnie katolickie chrześcijaństwo kojarzy się z wolnością".

W wywiadzie dla Rzeczpospolitej reżyser żartował, że wraca do tematu śmierci co 20 lat. Najpierw była "Śmierć prowincjała", potem "Spirala", teraz "Życie..." -Następny taki film zrobię w wieku 80 lat ..: - Ale tak naprawdę "Życie..." nie mówi o śmierci. Raczej o nawróceniu, o odzyskaniu nadziei".

Film Krzysztofa Zanussiego zgromadził w Moskwie ogromną publiczność. Obydwie sale (na 2 300 miejsc i na 700 miejsc) były pełne mimo, że bilety na pokazy festiwalu kosztowały 10 dolarów. Podobną publiczność zgromadziły tylko dwa inne filmy: "Tańcząc w ciemnościach" Larsa von Triera i "Wesele" Pawła Łungina, pokazywane poza konkursem.

Obraz Krzysztofa Zanussiego spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem nie tylko moskiewskiej publiczności, ale także dziennikarzy, którzy podkreślali, że coraz rzadziej można dzisiaj obejrzeć film, w którym nie leje się krew, a bohaterami nie są przestępcy.

Reżyser udzielił wielu wywiadów telewizyjnych i prasowych, był wręcz rozrywany przez media. Na pytanie, czy ceni sobie złotą statuetkę Świętego Jerzego odpowiedział: "Jeśli ktoś przypuszcza, że starym, uznanym twórcom nie są potrzebne nagrody, to się myli. One są bardzo potrzebne i nam, i naszym filmom".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy