Reklama

"Zodiak": Obawa przed niezdecydowaniem

Jak na film, który nigdy nie miał mieć autorskiej muzyki, to właśnie ona miała szalenie ważne znaczenie dla opowieści o Zodiaku.

Miały to być utwory z epoki - 40 wskazówek, które towarzyszyłyby historii Zodiaka obejmującej prawie czterdzieści lat. Czasami miały służyć jako przerywniki w kontinuum opowieści, gdy zabójca się ukrył.

Ale to nie wystarczyło.

Obsesyjna natura, która przytłacza każdy aspekt narracji w Zodiaku, przeniknęła też do wyboru utworów - potrzeba było czegoś innego.

"Dopiero gdy przeszliśmy do aktu drugiego i trzeciego, zdaliśmy sobie sprawę, że musimy ukazać emocjonalną stronę filmu w innym świetle" - wyjaśnia dźwiękowiec Ren Klyce. - "Najpierw było 10 minut, potem 20, a budżet mieliśmy jedynie na 40 praw autorskich, a nie na muzykę" - na utwory od lat 60. do końca 80. Przekonał się dopiero, gdy złożył tymczasową ścieżkę, wykorzystując utwory z Rozmowy Franica Forda Coppoli i Wszystkich ludzi prezydenta Alana Pakuli. Chciał zatrudnić Davida Shire'a, kompozytora obu ścieżek filmowych. "To film o utracie życia w tajemnicy, której nie da się rozwiązać, a jednocześnie historia z gazety" - dodaje Klyce. - "Choć wytwórnia była informowana, że potrzeba jest nam muzyka, musiałem to robić nieco poza zasięgiem radaru". Klyce i Fincher przyjaźnią się od 18. roku życia, a ten pierwszy komponował, montował albo udźwiękawiał każdy z filmów Finchera, ale w budżecie Zodiaka po prostu nie przewidziano pieniędzy na muzykę. "Wiedziałem, że podkładam głowę pod topór".

Reklama

Fincher wiedział, że 70-letni Shire to utalentowany kompozytor. Zaufał przekonaniu Klyce'a. Jednak "początkowo nie byłem pewien, czy chcę muzykę i wiedziałem, że nie chcę pieśni pogrzebowej; nie miałem zamiaru naśladować niczego, co zostało już wcześniej zrobione" - mówi Fincher.

Przez cały czas pracy nad Zodiakiem Fincher konsekwentnie starał się odróżnić od nominowanego do Oscara filmu Pakuli z 1976 r. "Pamiętam, że David od początku powtarzał: "Nie chcę robić kolejnego filmu o seryjnym mordercy. Chcę nakręcić ostatni film o seryjnym mordercy". A z drugiej strony mówił: `to nie jest prawdziwy film o seryjnym mordercy - to tak naprawdę historia z gazety'" - mówi Fischer. - "Wzorował się na Wszystkich ludziach prezydenta, który także był opowieścią opartą na faktach, o prawdziwych wydarzeniach i prawdziwych ludziach". Fincher zauważa szybko: "Film Wszyscy ludzie prezydenta pokazuje znacznie bardziej wzniosły warsztat dziennikarski. A tu mamy opowieść o reporterze zdeterminowanym, by złapać historię za wszelką cenę, o kimś dla kogo dziennikarstwo śledcze było nowością. Wszystko przez jego obsesję na punkcie poznania prawdy".

Shire skomponował 27 minut muzyki, która pobrzmiewa w filmie. Większość z niej opiera się na rosnącym ciśnieniu i dysonansie pomiędzy policją a prasą - ukrytej nucie, którą - jak mówi Fincher - "trzeba było grać ostrożnie".

"Pierwszy akord, jaki słyszycie, to nuta niezdefiniowana" - mówi Shire. - "Jest 12 znaków zodiaku i jest możliwość wykorzystania muzyki atonalnej i tonalnej. Zastosowaliśmy 12 tonów, nigdy ich nie powtarzając, ale manipulując nimi. Staraliśmy się znaleźć wzorce, dzięki którym moglibyśmy grać na samym klimacie historii, wzorce seryjnego mordercy".

Shire starał się napisać subtelną, ale trzymającą w napięciu muzykę "która prowadziłaby film, ale nie w sposób nachalny. Chcieli, by muzyka dodawała obrazowi innego wymiaru. Zadaniem muzyki nie jest zobrazowanie sceny, ale zagłębienie się w dusze i umysły bohaterów. Myślałem o tym, by instrumenty w pewnym sensie reprezentowały postacie. Trąbka była Toschim, fortepian solowy był Graysmithem, a dysonansowe pociągnięcia strun były seryjnym mordercą Zodiakiem".

Shire zaczerpnął inspirację z arcydzieła amerykańskiego kompozytora Charlesa Ivesa z 1906 r. zatytułowanego "The Unanswered Question". Wielowątkowy utwór wymaga napisania partytury dla kwartetu smyczkowego, sekcji dętej i trąbki solowej, przy czym każda warstwa ma własne tempo i tonację. Ives nazwał to "krajobrazem kosmicznym", w którym instrumenty strunowe odzwierciedlają "cisze druidów, którzy nic nie wiedzą, nie widzą i nie słyszą". Trąbka zadaje "odwieczne pytanie o istnienie" sześć razy, a za każdym razem sekcja dęta poszukuje "niewidzialnej odpowiedzi", ale w końcu sfrustrowana porzuca starania. Kompozytor Leonard Bernstein opisał wysiłki sekcji dętej jako ilustrację naszych ludzkich wysiłków, kiedy stajemy się coraz bardziej niecierpliwi i pełni desperacji w dążeniu do odpowiedzenia na to, na co nie ma odpowiedzi, aż w końcu wszystkie wysiłki tracą sens. Na koniec jedynie "cisze" znają odpowiedź.

"Cały ten film to wielkie pytanie bez odpowiedzi" - mówi Shire. - "Nawet na koniec nie ma stuprocentowej odpowiedzi; nawet po ponad 20 latach pytanie jest otwarte. Jest w nim obawa przed niezdecydowaniem".

Poczucie niepewności i napięcie zostały nasilone przez dodanie ulubionego stylu Klyce'a - musique concrete. To francuskie pojęcie wymyślone przez Pierre'a Schaeffera w 1939 r. opisuje muzykę elektroniczną złożoną z dźwięków instrumentalnych i naturalnych, które zostały zmienione i zdeformowane w procesie nagrywania. Później pod wpływem tego stylu komponowali tacy współcześni muzycy, jak Frank Zappa, Beatlesi w swojej piosence "Revolution 9" czy Pink Floyd w utworze "Bike" z płyty "The Dark Side of the Moon".

"Bardzo podobała mi się stylistyka tych kompozytorów z lat 20., 30. i 40., którzy w pewnym sensie na nowo zdefiniowali dźwięk" - mówi Klyce. - "To tak jakby posiekać fragmenty nagranej muzyki, wyrzucić je w powietrze, a potem skleić je ze sobą, takie analogowe nagrywanie i sklejanie".

Shire kierował się tą właśnie wskazówką od Klyce'a. "Musique concrete naprawdę składa się z tekstur rzeczywistych dźwięków świata, które wpisuje się w swoistą podstawę teksturową biegącą w tle sceny. Starałem się więc wymyślić muzykę, która odpowiadałaby temu zamysłowi".

W końcu muzykę, którą słyszymy w filmie, wykonała 54-osobowa sekcja smyczkowa Orkiestry San Francisco. Całość nagrano w studio Skywalker Sound.

"Najważniejszym uczuciem w tym filmie jest obsesja. Mam nadzieję, że moja muzyką ją uchwyciła" - powiedział Shire. Bez wątpienia uchwyciła ona jego obsesję.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zodiak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy