"Zmruż oczy": FABUŁA
W krajobrazie opustoszałego gospodarstwa rolnego, któremu kamera nadaje egzotycznych i urokliwych kształtów, rozgrywa się historia pełna subtelnego humoru i ciepła.
Dawny nauczyciel (Zbigniew Zamachowski) przyjął posadę stróża i pilnuje skromnych reliktów techniki rolniczej. Jego towarzystwo stanowią sugestywnie zarysowane postaci Głupka (Andrzej Mastalerz) i bezpretensjonalnego młodego mężczyzny (Rafał Guźniczak). Dołącza do nich rezolutna 11-latka (Olga Prószyńska), która woli azyl pośród łąk od nowobogackiego domu rodzinnego.
Realizm fabuły jest jednak pozorny. Reżyser nie podąża utartym szlakiem. Znane schematy są jedynie osnową dla opowieści z pogranicza prawdy i baśniowej fikcji, powagi i groteski. Filmowi Jakimowskiego, z jego subtelnym humorem i błogim nastrojem, znacznie bliżej jest do "Amelii" czy "Gustów i guścików" niż do naturalistycznego "Cześć, Tereska".
Aktorzy grają na "cieniutkich strunach uczuć, półsłówek, skupiają się na wnętrzu". Przewodzi w tym zwłaszcza postać odtwarzana przez Zamachowskiego. Pozornie przegrany, lecz w duchu konsekwentny myśliciel, który cierpliwie uczy swą podopieczną, jak pogodzić nieskrępowaną swobodę z uzależnieniem od innych, bliskich osób. Ten stróż z wyboru nie pozwala rozmaitym intruzom naruszyć granic swej wolności. Jego siła udziela się innym - czerpie z niej zarówno "Mała", jak i jej pogubiona matka (Małgorzata Foremniak). Kreacja Zamachowskiego nasuwa uzasadnione skojarzenia z kreacją Gołębiewskiego w "Edim". Obie postaci emanują ciepłem i dobrem, które zjednują im sympatię widza. "Stróż" znajduje bratnie dusze w postaciach wspomnianego "Głupka", wyalienowanego, ale rozumnego obserwatora, którego zagrał mistrz drugiego planu - Andrzej Mastalerz oraz "Sosnoszczuka", którego zagrał Rafał Guźniczak, niewątpliwe odkrycie aktorskie.
Nostalgiczny i upajający zarazem klimat filmu jest w dużej mierze zasługą przepięknych zdjęć Adama Bajerskiego i Pawła Śmietanki oraz muzyki Tomasza Gąssowskiego.
"Zmruż oczy" w krótkim czasie zdobył szereg nagród. Wyróżniono go m.in. prestiżową nagrodą krytyków FIPRESCI na festiwalu w Mannheim-Heidelbergu, który słynie z odkrywania nieznanych talentów, ale też "najbardziej demokratyczną" nagrodą publiczności podczas Lata Filmowego w Kazimierzu. Nagrody te cieszą i uprawomocniają wpisanie obrazu Jakimowskiego na listę najlepszych polskich filmów ostatnich lat, takich jak: "Dług", "Cześć, Tereska", "Edi" czy "Dzień świra".