Reklama

"Złodziej życia": POŚCIG

W mgnieniu oka dramatyczna akcja Złodzieja życia przenosi się z płaszczyzny zmagań intelektualnych pod otwarte niebo, gdzie rozgrywa się scena długiego, ciągnącego się przez ponad dziesięć kwartałów pościgu. W końcu zabójca jest dobrze widoczny, ściga go agentka Scott i – tuż za nią – policja. Morderca lawiruje pomiędzy samochodami, widać go, jednak nadal pozostaje nieuchwytny. Na scenie pojawia się policyjny śmigłowiec.

Do nakręcenia tej sceny wynajęto drugiego reżysera, Mica Rodgersa, znanego kaskadera i doświadczonego koordynatora kaskaderskiego. Wraz z Mattem Sweeney’em stworzył on kilka lat temu tak zwaną “uprząż Mica”, która w 2001 roku zdobyła Oskara za największe osiągnięcie techniczne. Urządzenie to wykorzystano po raz pierwszy na planie filmu Szybcy i wściekli, z jego pomocą nakręcono także scenę na autostradzie w filmie Matrix Reaktywacja.

Reklama

- „Uprząż Mica” pozwala wykonać zdjęcia w zwolnionym tempie, dzięki niej czołowi aktorzy mogą znajdować się w samym centrum filmowanych wydarzeń – wyjaśnia Rodgers. – Samochód, w którym jadą bohaterowie, jest przymocowany do długiego vana, kierowanego przez doświadczonego kierowcę. Całość rozwija prędkość 60 czy 70 mil na godzinę. Dzięki uprzęży samochód może poruszać się w dowolnym kierunku, kręcić, jechać na dwóch kołach. Pomaga w tym system dysz, które pompują na koła olej lub wodę. Oczywiście, wiatr rozwiewa włosy bohaterów, a sceneria za oknem przesuwa się w błyskawicznym tempie. Wygląda to o wiele lepiej, niż dodawane w post produkcji efekty specjalne.

Podczas realizacji wspomnianej sceny pościgu, głównym problemem był przejazd przez wąski Quebec Bridge (w Quebeku, które dla potrzeb tej sceny udawało Montreal). – W tej scenie mamy kilka sytuacji, w których o włos nie dochodzi do zderzenia czołowego, jest też kilka kraks, wszystkie samochody jadą z naprawdę duża prędkością, a dodatkowo, w środku tego całego zamieszania musiała być kamera – objaśnia Rodgers. Specjalnie dla potrzeb realizacji tej sceny Rodgers wymyślił nowy pojazd dla kaskaderów. Mówi o nim „Czarne pudełko”. – To po prostu van z uchwytami dla kamer, wyposażony wewnątrz w siedzenia rajdowe, klatkę ochronną i uprząż zabezpieczającą kierowcę i pasażerów. Dzięki temu operator i jego pomocnicy mogą przebywać wewnątrz pojazdu, nie narażając się na niebezpieczeństwo, z jakim związana jest jazda na zewnątrz. „Czarne pudełko”, które prowadzi doświadczony kaskader, jest o wiele bardziej zwrotne i szybsze niż standardowy samochód, na którym dotychczas ustawiano kamerę.

Rodgers zwraca uwagę, że podczas produkcji wykorzystywano „prawdziwe samochody”, Mustanga i Caprice, sama scena jest także realistyczna z punktu widzenia ruchu drogowego. – Nie ma tu ani bardzo kosztownych, całkowicie nierealistycznych pojazdów, ani nieprawdopodobnych sytuacji. Staraliśmy się, by zarówno prędkość, jak i związane z nią niebezpieczeństwo i zachowanie samochodów były jak najbardziej prawdziwe.

Także i tym razem nieocenioną pomocą wykazała się policja – Wydział Policji Quebek dostarczył policyjny śmigłowiec Bell 206, na co dzień służący w ramach policyjnego oddziału powietrznego.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Złodziej życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy