Reklama

"Złodziej życia": DOTYK CARUSO

Historia tak pełna emocji, fabuła, która może potoczyć się w jednym z kilku kierunków, wymagała reżysera, który potrafi skupić się na jednym z nich, nie tracąc z oczu pozostałych.

Goldmann, który wraz z reżyserem brał udział w castingach, mówi – Caruso nie ma oporów przed rozwinięciem jakiejś sceny. Wielu reżyserów wysłucha aktora i mówi - „ok., następny“. D.J natomiast słucha, a potem mówi – „Słuchaj, czy tutaj może zagrać to trochę inaczej? A gdyby to naprawdę przydarzyło się tobie, jakbyś zareagował?” Kończy się na tym, że każdy na castingu nagrywa trzy czy cztery ujęcia. Ciekawe jest też to, że dzięki temu można sprawdzić jak aktorzy reagują na polecenia reżysera, że aktor od razu dowiaduje się czegoś więcej o roli, że musi zastanowić się nad rozmaitymi wariantami określonej sceny. W rezultacie nie tylko przesłuchujemy aktorów, ale sami lepiej rozumiemy potencjał kolejnych scen.

Reklama

- Wiele z ujęć w tym filmie jest ze sobą powiązanych – mówi Sutherland, który wyreżyserował komedię akcji Truth or Consequences, NM. – Na ekranie widzimy wspaniałe, ruchome ujęcie, podczas którego kamera śledzi jakąś postać, potem przechodzi na następną, a kończy na kolejnej.

Mówi Rowlands – Z całą pewnością Caruso to reżyser, z którym aktorom dobrze się pracuje. - Taka opinia w ustach kogoś, kogo kariera telewizyjna i filmowa trwa prawie 50 lat, mówi sama za siebie. – Kocha aktorów, potrafi zachęcić ich do pracy, na planie emanuje pozytywną energią, co osobiście uważam, za najważniejszą cechę dobrego reżysera.

- Każdy dzień niesie jakieś wyzwania – przyznaje Caruso. – Dla mnie najtrudniejsze jest pokazanie na taśmie rozterek duchowych wszystkich bohaterów, ukazanie ich w ten sposób, by mieściły się one w ramach filmowych środków wyrazu, a nie były naturalnymi, wrodzonymi zachowaniami aktora. Jeśli tak się przypadkiem stanie, widz z łatwością dostrzega to na ekranie.

- Najważniejsi – reżyser wraca do sedna – są jednak bohaterowie. Można nakręcić najwspanialsze ujęcie na świecie, a nie wniesie ono nic do filmu. Złodziej życia pokazuje relacje pomiędzy bohaterami opowieści, skupia się na tym, co oni znaczą dla siebie.

Podczas prac nad Złodziejem życia reżyser po raz drugi współpracował z nominowanym dwukrotnie do nagrody Independent Spirit Award Amirem Mokrim, operatorem, z którym wcześniej nakręcił film Jezioro Salton, a także z bardzo doświadczonym kierownikiem produkcji Tomem Southwellem, z którym wcześniej pracował na planie wspomnianego filmu i telewizyjnego dramatu z 1998 roku Black Cat Run. Inną osobą, która już wcześniej pracowała z reżyserem, jest montażystka, Anne V. Coates, znana ze współpracy z Davidem Leanem – jej dziełem jest montaż Lawrence’a z Arabii, nagrodzono ją za to Oskarem. Montażystka miała też już wcześniej okazję pracować z Olivierem Martinezem, którego poznała na planie filmu Niewierna. Doskonałą, nastrojową muzykę do filmu skomponował Philip Glass, nominowany ostatnio do Oskara za muzykę do filmu Godziny.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Złodziej życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama