"Złe wychowanie": KINO JAKO SCHRONIENIE I JAKO ZWIERCIADŁO
Lubię myśleć, że kino to dobre schronienie dla morderców i osób samotnych. Lubię też postrzegać ekran jako zwierciadło przyszłości.
Juan i pan Berenguer (Gael Garcia Bernal i Lluis Homar) idą do kina dla zabicia czasu. Wieczór przybiera barwę czerni z trzech powodów: niebo wzbiera chmurami, a w kinie, do którego trafiają bohaterowie, lecą dwie perły francuskiego filmu „noir”: Bestia ludzka (Jean Renoir) i Teresa Raquin (Marcel Carné), oba oparte na powieściach Zoli. W obu filmach można trafić na sytuację podobną do tej, w jakiej znajduje się dwóch mężczyzn, oglądających je w oczekiwaniu na zapadnięcie śródziemnomorskiej nocy. Gdy wychodzą z kina, zdruzgotany pan Berenguer skarży się: „To tak, jakby wszystkie filmy opowiadały o nas”.
Zdublowanie, dwoistość, lustra powielające i deformujące to, co widzimy.
Enrique Goded postanawia nakręcić film na podstawie noweli napisanej przez jego przyjaciela, Ignacio, co sprawia, że widzimy już trzy wersje tej samej historii: „prawdziwą”, tę opowiadaną przez Ignacio w noweli, zainspirowanej faktycznymi wydarzeniami, i tę, którą Enrique tworzy na bazie noweli na użytek filmu. Złe wychowanie to historia potrójnego trójkąta, a raczej wiele historii, które, choć skryte jedna w drugiej, to przecież w gruncie rzeczy są tym samym.