Reklama

"Ziemia obiecana": PO LATACH, OD REŻYSERA

Już po roku od premiery "Ziemi obiecanej" siedziałem z moimi trzema bohaterami filmu: Danielem Olbrychskim, Wojciechem Pszoniakiem i Andrzejem Sewerynem u w kawiarni na Polach Elizejskich w Paryżu. Byli roześmiani, pełni nadziei na przyszłość. Uwierzyli w siebie jak bohaterowie powieści Reymonta, a ich entuzjazm potraktowano na Zachodzie z całą powagą. Oni, grając w "Ziemi obiecanej", wyrwali się z szarzyzny PRL, gotowi brać udział w mym najbardziej ryzykownym przedsięwzięciu artystycznym, a ja byłem szczęśliwy, widząc jak duch książki i filmu ożywił moich artystów.

Reklama

Docierają do mnie pytania, czy wznowienie "Ziemi obiecanej" po 25 latach ma związek z sytuacją dzisiejszą: ukazany w niej kapitalizm mamy przecież i teraz. Nic bardziej fałszywego. Powieść Reymonta jest fotografią tamtych, XIX-wiecznych czasów i nigdy nie miała ambicji obrazu symbolicznego. Kiedy przed laty przystępowałem do pracy nad tym filmem, spotkałem wielkiego znawcę polskiej literatury Kazimierza Wykę. Zainteresował się moim projektem i powiedział mi coś ogromnie ważnego o autorze powieści. Otóż wiadomo było, że Reymont zakładał się na ulicy z przyjaciółmi, ile szczegółów zapamięta patrząc na to co dzieje się przed jego oczami. Odwracając się po kilkunastu sekundach, opisywał nie tylko maść przejeżdżających koni i rodzaj pojazdu, ale także - i to z detalami - stroje kobiet i mężczyzn oraz sposób, w jaki się poruszają. Miał fotograficzną pamięć.

"Ziemia obiecana" to fotografia Łodzi i naszym zamiarem było nadać taki sam charakter filmowi. Faktem jest, że naszej idei sprzyjało ocalenie Łodzi z wojny 1939-45 oraz to, że przez te wszystkie lata do 1974 roku, w którym film kręciliśmy, miasto zapadło się, zbiedniało, nieludzko eksploatowane przez władze PRL. To nędza zużytych maszyn i nadmiernie wyzyskiwanych ludzi była czymś, co nasze kamery zarejestrowały z całą dokładnością.

Ciekawe, że film-fotografia, film-dokument wraca jako pierwszy po latach na ekrany, przed filmami, które niosły ze sobą treści ideowe, które pokazywały naszą rzeczywistość przez pryzmat ideologii. Widać, realizm ma swoją siłę przyciągania widzów znacznie większą niż nam się wydawało.


ANDRZEJ WAJDA dla Vision

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Ziemia obiecana
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy