"Ziemia obiecana": FILM - DYNAMIT
"Ziemia obiecana" od dnia swej premiery olśniła widzów i krytyków - nawet tych, którzy w recenzjach wysuwali zastrzeżenia pod adresem pewnych rozwiązań treściowych - kunsztem formy artystycznej. Jest to - także dziś, w nowej wersji - bodaj najbardziej ekspresyjny film polski. Jego obrazy zdaje się wręcz rozpierać tryskająca z nich energia będąca odpowiednikiem dynamiki, z jaką rozwijała się włókiennicza Łódź z lat 1880-1900. Na ekranie dosłownie ożywa cały miejski organizm: nie tylko pełne dudniących maszyn fabryki i przestronne rezydencje rekinów finansjery, ale również robotnicze osiedla, giełda, przybytki kultury (w sekwencji rozgrywającej się w teatrze energia filmu osiąga zenit).
Reżyser i tym razem czerpał inspirację z powieści Reymonta. /.../ Jej realizm, wyjaśniał później w książce Wajda. Filmy, wspaniale godził się z żywiołem kina, którym jest fotograficzny opis świata. Również dialogi okazały się fonetycznym niemal zapisem mowy ludzi, których obserwował Reymont. Postaci mówią tu własnym językiem, wypowiadają po polsku myśli przetłumaczone z niemieckiego, rosyjskiego lub z jidysz, stwarzając bogactwo językowe nieznane innym polskim powieściom końca XIX wieku.
Mówienie o żywiole kina jest w przypadku Ziemi obiecanej jak najbardziej zasadne. Ale tę żywiołowość film zawdzięcza tyleż natchnieniu płynącemu z kart powieści, co mistrzostwu WAJDY i jego współpracowników. Do najbliższych należeli wspomniani już operatorzy: WITOLD SOBOCIŃSKI, EDWARD KŁOSIŃSKI i WACŁAW DYBOWSKI, którzy stosując szerokokątne, deformujące perspektywę obiektywy o ultrakrótkich ogniskowych nadali filmowi drapieżny styl wizualny, odpowiadający wizji reżysera. Była to wizja świata rządzącego się brutalnymi prawami, pełnego ostrych kontrastów fabrykanckiego przepychu i skrajnej, proletariackiej nędzy. W tym świecie można było jednego dnia zagarnąć fortunę (niekiedy dzięki spaleniu własnej fabryki, za którą - jeśli była ubezpieczona - otrzymywało się odszkodowanie), a następnego wszystko stracić i zostać zmuszonym do popełnienia samobójstwa na tle fabryki podpalonej tym razem przez konkurencję. Robiliśmy ten film tak jak robi się filmy współcześnie, wspomina SOBOCIŃSKI. Kamera znajdowała się w ciągłym ruchu, zaznaczając w ten sposób swoją obecność w dramacie i potęgując jego dynamikę. Użycie krótkich obiektywów wzmocniło drapieżność filmu, która tkwiła już w jego treści.
Ekspresję potęguje montaż HALINY PRUGAR-KETLING - montażystki 24 filmów WAJDY, w tym: Wszystkiego na sprzedaż, Krajobrazu po bitwie, Brzeziny, Wesela, Człowieka z marmuru. Przydaje jej również filmowi muzyka WOJCIECHA KILARA - w szczególności szybki motyw fabryczny. Temat miłosny towarzyszy dla odmiany celowo mniej ekspresyjnym, lirycznym sekwencjom rozgrywającym się w dworku ojca Karola Borowieckiego i odbywającym się tam romantycznym spotkaniom Karola z jego narzeczoną Anką, którą gra ANNA NEHREBECKA.
W filmową opowieść o początkach łódzkiego kapitalizmu, którego pozostałości istnieją w tym mieście do dzisiaj, życie tchnęli wybitni aktorzy. Pierwszoplanowe kreacje OLBRYCHSKIEGO, PSZONIAKA i SEWERYNA zaliczane są do najważniejszych zawodowych osiągnięć tych artystów. Jednakże w Ziemi obiecanej niemal wszystkie role, także epizodyczne, powierzono wytrawnym wykonawcom. Dzięki temu na ekranie powstała pyszna galeria łódzkich typów sprzed lat: bogaczy i bankrutów, właścicieli fabryk, inżynierów, majstrów, robotników, lichwiarzy, podpalaczy... BOŻENA DYKIEL, PIOTR FRONCZEWSKI, FRANCISZEK PIECZKA, MAREK WALCZEWSKI, nieżyjący już aktorzy: TADEUSZ BIAŁOSZCZYŃSKI, WŁODZIMIERZ BORUŃSKI, WITOLD DEDERKO (aktor nieprofesjonalny, z zawodu artysta-fotografik), STANISŁAW IGAR, KALINA JĘDRUSIK, KAZIMIERZ OPALIŃSKI, ANDRZEJ SZALAWSKI zbudowali zapadające w pamięć, pełnokrwiste postaci, doskonale wkomponowane w materialną panoramę łódzkiej, fabrykancko-robotniczej metropolii.