"Ziemia niczyja": MÓWI DANIS TANOVIĆ
"Pamiętam, że kiedy wybuchła wojna w Bośni, największy szok wywołał u mnie przerażający widok ogromnych kraterów po bombach i murów pooranych kulami. Ta straszna deformacja świata i chaos zupełnie mnie obezwładniały, czułem się załamany i bezradny.
Bardzo mi zależało, by mój film wywołał podobny wizualny szok, poczucie chaosu i dysharmonii. Dlatego zderzyłem ze sobą dwa światy. Z jednej strony, przepiękna, bujnie kwitnąca letnia przyroda – z drugiej, ludzie zaczadzeni mrocznym szaleństwem. Długie i skwarne dni lata budują bardzo istotną warstwę symboliczną filmu. Bezlitosne słońce spowalnia każdy ruch, który wymaga ogromnego wysiłku. Duchota paraliżuje umysł i coraz trudniej zebrać myśli. Wydaje się, że czas w nieznośny sposób płynie coraz wolniej. Może się wydawać, że słońce „wypaliło” też wszelkie emocje… Ale tylko pozornie. Kiedy stłumione napięcie wreszcie wybucha, jest jak pokaz sztucznych ogni – nagły, głośny i błyskawiczny. Wszyscy bohaterowie mojej historii są do siebie podobni: to prości ludzie, żadni herosi. Przed wojną żyli normalnie, pracowali, odwiedzali się i… nagle, zupełnie nie wiedząc dlaczego, znaleźli się w samym środku krwawej wojny. Mój film jest protestem przeciwko wojnie, przeciwko jakiejkolwiek wojnie. Przeciwko nienawiści, agresji i okrucieństwu. Nieważne, kto jest temu winien. Jestem absolutnie przekonany, że nienawiść i agresja są nienaturalne – niszczą ogromne bogactwo świata, jego wielorakość – niszczą życie".