Reklama

"Zerwany": JAK DOJRZEWAŁ WE MNIE FILM

REŻYSER O FILMIE:

Pewnego dnia operator Zerwanego, Bogumił Godfrejow zapytał mnie, po co chcę zrobić ten film? Odpowiedziałem mu otwarcie – chciałbym, aby ten film był jak dynamit, aby widzowie byli wkurzeni i po filmie chcieli wysadzić w powietrze wszelkie miejsca zbiorowego wychowania, w tym domy dziecka, ośrodki wychowawcze, pogotowia opiekuńcze.

Chciałem, by ten film bolał. Miałem nadzieję, że można nim coś zmienić, pomóc dzieciom wpływając na innych ludzi. Nadal mam taką nadzieję…

Odpowiedziałem świadomie, z dużą odpowiedzialnością za swoje słowa. Na ich poparcie mam dokumentalny dorobek ostatnich lat, sfilmowane wywiady z wychowankami różnych placówek w całej Polsce. Rozmawiałem z prawie 300 dziećmi. Był wśród nich chłopiec, którego losy były podstawą do napisania scenariusza. Historie pozostałych dzieci dopełniły przedstawiony świat i podniosły moją wiarygodność.

Reklama

Od czasu moich ostatnich wizyt w ośrodkach opiekuńczych, film dojrzewał we mnie, rozrastał się, nabierał rumieńców i znaczeń. Dorastałem wraz z nim. Nabrałem pewności, że właśnie w tej formie powinien powstać mój debiut fabularny. Zrozumiałem, że w domach dziecka i innych ośrodkach opiekuńczych „umiera psychicznie” 40 tysięcy dzieci…

Zdarzenia przedstawione w moim filmie oparte są na faktach. To historia mojego najbliższego przyjaciela Mateusza. Chłopak spędził w różnych ośrodkach 19 lat. Byłem często blisko niego i jego świata. Długo o nim myślałem, często nie potrafiłem mu pomóc, bo nie rozumiałem, jak wygląda jego życie.

O tych miejscach słyszy się tylko przy okazji charytatywnych akcji – tu zbierzemy spodenki, tam kurteczki, innym prześlemy buciki, słodycze. Czasem pojawi się Michael Jackson, podaruje piękną lalkę, która natychmiast zostanie schowana w magazynku, by dzieci nie mogły jej popsuć. Wszystkie akcje są dla nas aktem społecznego miłosierdzia, które daje przekonanie dobrze spełnionego obowiązku. Takie działania nie wpłyną jednak na rozwiązanie podstawowego problemu tych dzieci –braku umiejętności tworzenia więzi i „psychicznej śmierci”. Za rok wyślemy nowe kurteczki, nowe spodnie i buciki. Dzieci będą dorastać, a na ich miejsce przyjdą kolejne maluchy. Młodzież, która opuści ośrodki, pozostanie wewnętrznie niedojrzała. Swoją frustrację i agresję, która wynika z braku zrozumienia własnych procesów psychologicznych, przeniosą na społeczeństwo. Wrócą bezbronni tam, skąd przyszli.

Prawie wszystkie dzieci biorące udział w filmie są wychowankami domów dziecka i ośrodków wychowawczych. Nie wszystkie dialogi wiernie oddają zapis w scenariuszu. Dzieci podczas kontrolowanej improwizacji napełniały sceny swoim kolorytem. Z uwzględnieniem własnego doświadczenia – stały się twórcami filmu. Zerwany to w swojej konwencji fabularyzowany dokument.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zerwany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy