Reklama

"Zemsta": WIĘCEJ KINA

Nawet największa swoboda i naturalność w mówieniu do kamery rymowanych dialogów, nawet największy realizm w grze aktorów nie wystarczyłyby Andrzejowi Wajdzie do tego, aby maksymalnie zbliżyć komedię Fredry do kina. Potrzebne były również zabiegi inscenizacyjne, niezbędne okazało się podjęcie konkretnych decyzji dotyczących strony technicznej filmu.

Jeśli chodzi o inscenizację, przede wszystkim pojawiło się - niemożliwe w teatrze - wychodzenie bohaterów w plener, przeważnie na zamkowy dziedziniec.

Plenerowe zdjęcia Zemsty realizowano w zaadaptowanych przez scenografów, Tadeusza Kosarewicza i Magdalenę Dipont, ruinach zamku w Ogrodzieńcu pod Krakowem. Według najstarszych legend już za czasów Bolesława Krzywoustego w XII wieku istniał tu duży gród. Prawdopodobnie za panowania Kazimierza Wielkiego na ruinach drewnianego zamku wzniesiono gotycki zamek murowany, który w następnych stuleciach stał się reprezentacyjną rezydencją magnacką. W XVI stuleciu uchodził za jedną z najpiękniejszych budowli w Polsce. Mimo swej zewnętrznej potęgi i olbrzymich fortyfikacji nigdy nie był twierdzą warowną. Dlatego w 1587 roku został opanowany przez wojska Maksymiliana Habsburga, zaś w wieku XVII został obrócony przez nacierających na Polskę Szwedów w ruinę.

Reklama

Ogrodzieniec to dziś raj dla filmowców. Zamek o kubaturze trzydziestu dwóch tysięcy metrów sześciennych otoczony jest murem obwodowym o długości czterystu metrów, połączonym ze wspaniałymi skałkami wapiennymi, do których przylegają portale z kartuszami herbowymi Bonerów - bogatych XVI-wiecznych właścicieli zamku. Cudowny widok na dużą część Jury Krakowsko-Częstochowskiej rozciąga się z Baszty Kredencerskiej, na którą prowadzą kręte schody. Na terenie zamku znajduje się także dziedziniec rycerski, z którego przechodzi się na tzw. Kurzą Stopkę z podłużnym korytarzem otoczonym nierównymi murami. Na jej czwartej kondygnacji mieściła się piękna sala balowa, po której, tak jak i po reszcie zamkowych pomieszczeń, zachował się jedynie ślad. Dlatego sceny rozgrywające się we wnętrzach kręcono w zaprojektowanych przez Kosarewicza i Dipont dekoracjach, wzniesionych w atelier Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie.

Na gruzach ogrodzienieckiego zamczyska Paweł Edelman, autor zdjęć do Zemsty, ustawił wielkie, dalekosiężne, zdalnie sterowane ramię kamerowe Technocrane, a na nim umieścił kamerę szerokoekranowego systemu Panavision.

Te rozwiązania techniczne pozwoliły nam uciec od teatru telewizji - wyjaśnia Andrzej Wajda. Można było nakręcić „Zemstę” skromniejszymi środkami, ale wtedy film nie miałby oddechu, inscenizacyjnego rozmachu, który można odczuć tylko w kinie, na dużym ekranie. Ponadto naszemu filmowi dobrze przysłużył się pomysł rozegrania akcji w zimie, czego nie robiono w żadnej z wcześniejszych realizacji „Zemsty”. Zima nadała Ogrodzieńcowi charakter jakiegoś dziwnego, oddalonego od cywilizacji, tajemniczego miejsca. Ten nastrój pojawia się już w pierwszej scenie filmu, przypominającej trochę „Nieustraszonych zabójców wampirów” Romana Polańskiego, w której Pakin-Polański brnie nie wiadomo skąd przez śnieg do zamku, by odegrać rolę katalizatora wydarzeń. Surowa sceneria szarości murów i śnieżnej bieli, nie pozbawiając „Zemsty” humoru, odziera tę sztukę z idyllicznej, pogodnej atmosfery, którą zazwyczaj starano się z niej wydobyć. Na takim przygaszonym, zimowym tle większej wyrazistości nabierają też postaci tego niezwykłego dzieła.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zemsta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy