Reklama

"Zemsta": ROMANTYCY? SKĄDŻE ZNOWU!

W najmłodszych bohaterach Zemsty, Klarze i Wacławie, dostrzegano zazwyczaj postaci wywodzące się jakoby z już innej, romantycznej epoki, kierujące się w swym postępowaniu uczuciami, a nie wyrachowaniem. Tymczasem Klara i Wacław są nieodrodnymi dziećmi swoich rodziców i opiekunów. Klara, ze swym silnym charakterem, odziedziczonym po ojcu i stryju (Cześniku), przypomina przebojowe, despotyczne, władcze kobiety z naszych czasów. Dowodzą tego jej słowa ze sceny siódmej pierwszego aktu, skierowane do Papkina:

„/.../ A kto spełni, co ja każę,

Reklama

Ten powiedzie przed ołtarze,

Tego tylko będę żoną./.../”

Zwróćmy uwagę na to: „co ja każę”. A więc nie poślubi tego, kto zechce pojąć ją za żonę, ale kogoś, kto spełni jej stanowcze żądania. Nie tak wyrażają się kobiety romantycznego teatru.

Rejent Milczek – kontynuuje reżyser – wydał na świat syna, który też na pewno nie jest wydelikaconym romantycznym młodzieńcem. W scenie trzeciej drugiego aktu przekonuje Klarę, że skoro nie może się z nią połączyć „rozsądku zwykłą drogą”, bo na przeszkodzie stoi kłótnia jej stryja z jego ojcem, należy pójść na skróty:

„/.../ Po cóż w dawnej trwać kolei?

Dalej żwawo manowcami,

Gdzie zadnieje brzask nadziei,

Gdzie mniej ciemno jest przed nami /.../”

A Klara – kończy Wajda swoją interpretację młodych bohaterów Zemsty – odpowiada mu w tym samym duchu:

„/.../ Dobrze mówisz, idźmy śmiało!

Prostą drogą zyszczym mało /.../”

Zdaniem Wajdy, przedstawianie Podstoliny jako romantycznej damy również jest niezgodne z jej prawdziwą osobowością. Jej czyny i słowa każą nam widzieć w niej wspaniały portret niefrasobliwej kobiecości, pewnej swych wdzięków.

Podstolina:

/.../ Bo ja rzadko kiedy myślę,

alem za to chyża w dziele /.../

Te właśnie słowa – twierdzi autor filmu – są kluczem do tej postaci.

Zdaniem Wajdy, jedynie Papkin Pochodzi z innego literackiego świata, z romansów, z opowieści rycerskich. To również sławny kapitano z komedii włoskich, w interpretacji Romana Polańskiego owiany jakąś trudną do opisania melancholią.

Jest jeszcze – mówi reżyser – stary safanduła Dyndalski, niegdyś też awanturnik i zabijaka. Dyndalski skapcaniał dopiero, gdy osiadł przy Cześniku i pozostał w jego cieniu, ale w młodych latach był w środowisku szlacheckim kimś, coś znaczył. Ze względu na tę drzemiącą w nim dawną chęć do bitki dobrze się stało, że zagrał go Daniel Olbrychski, znany z ekranu ze swojej walecznej przeszłości.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zemsta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy