Reklama

"Zatrute pióro": PRODUKCJA

"Jak cudowne są rozkosze wyobraźni! W tych wspaniałych chwilach cały świat leży u naszych stóp; nie ma istoty, która zdołałaby się nam oprzeć, a my depczemy świat".

Markiz de Sade


Za stronę wizualną filmu odpowiedzialni byli: scenograf Martin Childs, wyróżniony Oscarem za "Zakochanego Szekspira" i autorka kostiumów Jacqueline West ("Wschodzące słońce", "Pulp Fiction", "Sublokatorka"). Przed przystąpieniem do pracy zgromadzili oni wyczerpującą dokumentację epoki, w której toczy się akcja filmu, w tym oryginalne projekty przytułku w Charenton.

Reklama

Philip Kaufman i autor zdjęć Rogier Stoffers postanowili zerwać z tradycją filmów kostiumowych i zrezygnować z palety barw opartej na dominacji sepii i błękitów. Oparli się za to na malarstwie wielkich mistrzów podkreślając odcienie zielone i patynę, która przydaje całości - jak to określił sam reżyser - "zapachu stęchlizny".

Scenograf Martin Childs stanął przed nie lada wyzwaniem - musiał odtworzyć realia osiemnastowiecznej Francji nie ruszając się na krok z Anglii. Jak mówi: "Chciałem podkreślić, że z chwilą przybycia dr Royer-Collarda Charenton zmienia się z idyllicznego azylu w koszmarne więzienie. Nasz film nie trzyma się wiernie przekazów historycznych, mogłem więc popuścić wodze fantazji. Pilnowałem się tylko, by nie popaść w absurd. Sceneria miała wzbogacać tło, a nie wybijać się na plan pierwszy."

Filmowym Charenton stała się Luton Hoo, rozległa angielska posiadłość. Było to możliwe, bo angielscy architekci tamtych czasów często naśladowali styl francuski. Wnętrza - w tym wilgotną, zapuszczoną pralnię, główny korytarz i cele - odtworzono w Pinewood Studios. Największą dumą Childsa był apartament markiza de Sade, który wypełniają erotyczne laleczki, tantryczne statuetki i falliczne dzieła sztuki z XVIII wieku wypożyczone od prywatnych kolekcjonerów.

Wiele pracy włożono w odtworzenie lochu, w którym niezmordowany dr Royer-Collard wypróbowuje swoje narzędzia na markizie i jego towarzyszach niedoli. Dekoratorka wnętrz Jill Quertier zadała sobie wiele trudu, by zgromadzić autentyczne narzędzia medyczne z epoki. Choć "uspokajający fotel" doktora - metalowe krzesło, do którego przywiązywano nieszczęśnika przed zanurzeniem w lodowatej wodzie - zrodził się w wyobraźni Douga Wrigtha, podobne urządzenia były w owych czasach w powszechnym użyciu. W Filadelfijskim Muzeum Medycznym filmowcy znaleźli dla przykładu fotel z 1811, zwany jak na ironię "uspokajającym fotelem Rusha", który stosowano wtedy w terapii psychiatrycznej. "Krępuje on całe ciało i zapobiega uderzeniu krwi do mózgu. Umożliwia przy tym łatwą aplikację lodu i działa uspokajająco na język i nerwy" - pisał jego twórca. Na szczęście nic nie wskazuje na to, by przodkowie odtwórcy roli markiza mieli cokolwiek wspólnego z tym wynalazkiem...


Na planie często posługiwano się modelami i scenopisem obrazkowym, zwłaszcza podczas kręcenia niezwykłej sceny, w której markiz pisze swą ostatnią powieść, a pensjonariusze Charenton przekazują sobie jego słowa przez dziury w ścianach, jak dzieci podczas zabawy w "głuchy telefon".

Zdjęcia do "Zatrutego pióra" kręcono także w gmachu Królewskiej Szkoły Marynarki Wojennej w Greenwich (scena w Pałacu Wersalskim, w której Napoleon poznaje dzieła de Sade'a) i Mentmore Towers, posiadłości zbudowanej w stylu francuskim przez rodzinę Rotszyldów, która stała się na ekranie domostwem dr Royera-Collarda i jego młodziutkiej żony Simone.

Wiele problemów nastręczyła otwierająca film scena, której akcja rozgrywa się w ogarniętym rewolucją Paryżu. Philip Kaufman: "Łudziliśmy się, że bez trudu znajdziemy wielkie kamienne bloki, z których budowano wtedy domy we Francji, a tymczasem okazało się, że ówcześni Anglicy budowali wszystko z cegły! Dopiero w Oksfordzie znaleźliśmy to, na czym tak nam zależało. Reszty dokonał Martin Childs i jego ekipa."

Na ulicach Oksfordu stanęła olbrzymia - większa niż w rzeczywistości - gilotyna, którą oglądamy w prologu filmu. Model głowy Marii Antoniny - wykonany na podstawie odlewu głowy ostatniej królowej Francji - wypożyczyło filmowcom Muzeum Figur Woskowych madame Tussaud. Umieszczono ją w koszu pod gilotyną, wśród głów innych arystokratów.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zatrute pióro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy