Reklama

"Zathura. Kosmiczna przygoda": TRZĄŚĆ SIĘ, STUKOTAĆ I OBRACAĆ

Ponieważ akcja filmu Zathura: Kosmiczna Przygoda rozgrywa się w jednym obiekcie, dom musiał być interesujący wizualnie i zintegrowany z akcją filmu, tak jak każdy z jego bohaterów. Poszukując odpowiedniego domu, scenograf Michael Riva pracował ściśle z ekipą realizatorów. Po licznych dyskusjach i poszukiwaniach, zdecydowano się na dom w klasycznym, kalifornijskim stylu. „Nie chcieliśmy, aby widzowie czuli się uwięzieni w domu przez cały film,” mówi Favreau. „Podjęliśmy więc decyzję, żeby nasz dom miał wygląd jak najbardziej spektakularny. Wtedy widzom naprawdę będzie przykro, kiedy tak pięknie odnowiony dom zostanie w trakcie akcji filmu zniszczony.”

Reklama

Filmowcy chcieli także, aby dom kontrastował z zimnem przestrzeni kosmicznej i metalicznymi materiałami wykorzystywanymi w statkach kosmicznych. „Naszym zamiarem było stworzenie gościnnego otoczenia przy użyciu ciepłych kolorów i dużej ilości drewna,” wyjaśnia Riva.

Kiedy koncepcja, styl i kolor domu zostały ustalone, rozrysowano szczegółowe plany obiektu. Ponieważ sceny z robotami i Zorgonami wymagały sporej dawki fizycznej akcji, dom został skonstruowany z trzech części. Dwie z nich zbudowano na mechanicznych platformach, które mogły wprawiać cały obiekt w ruch – trząść nim, przechylać go, sprawiać by drżał pod naporem spadających meteorytów. „Na przygotowanie tego mieliśmy prawie cztery i pół miesiąca,” wspomina Riva. „Pamiętam, że zastanawiałem się, po co nam tyle czasu, jeśli akcja filmu rozgrywa się w domu i statku kosmicznym. Nasz kierownik produkcji, Gary Martin spojrzał wtedy na mnie i powiedział, ‘Uwierz mi, będziesz potrzebował tego czasu.’ I oczywiście miał rację.”

Ruch elementów scenograficznych wymagał od filmowców wykorzystania bardzo różnorodnych materiałów. Niektóre z nich musiały powstrzymywać dom przed rozpadnięciem się na części, inne miały sprawić, aby rozpadł się w dokładnie określony sposób. „Pokoje musiały zostać w różny sposób skonstruowane,” mówi Riva. „Miały się trząść na olbrzymiej platformie i nie rozpaść. Potem przebudowaliśmy je używając głównie drewna balsa, tak aby z łatwością się rozpadły. Ważne było to, aby eksplodowały bez zbytniej ilości kurzu, co mogłoby zakłócić efekty wizualne. W każdym razie, wszystko, co skonstruowaliśmy miało się ostatecznie rozpaść, co okazało się naprawdę sporym wyzwaniem.”

Etap produkcji rozpoczął się w studio 30 w wytwórni Sony w Culver City. Studio zostało podzielone na dwie części – dwie wersje pierwszego piętra - platforma wstrząsowa i platforma kardanowa (uchyłowa). Platforma wstrząsowa miała za zadanie trząść się, kołysać, wibrować, natomiast kardanowa poruszać obiektem na boki – nawet do 44 stopni w każdą stronę.

Oczywiście bezpieczeństwo aktorów i ekipy realizacyjnej było zawsze jedną z najistotniejszych spraw i stało się tym ważniejsze w głównym obiekcie, na platformie kardanowej. Maksymalne obciążenie platformy – ok. 20 ton – ograniczało ponad to liczbę ludzi i ilość sprzętu, jaki mógł być wykorzystany na planie. Zapewnieniem bezpieczeństwa w obiektach zdjęciowych zajął się koordynator kaskaderski Tom Harper, który wspólnie ze swoimi ludźmi przygotował odpowiednie uprzęże i liny dla aktorów. „Wszyscy aktorzy zostali zabezpieczeni linami,” wspomina Harper. „Kiedy chłopcy przemieszczali się po domu, praktycznie unosili się w powietrzu, obok nich latały książki, a meble przesuwały się po podłodze.”

Kolejne trzy obiekty zdjęciowe zostały skonstruowane w studio 25 w Sony – sypialnie na piętrze, piwnica i wnętrze statku kosmicznego Zorgonów. Projekt statku był całkowitym przeciwieństwem pełnego drewna i ciepłych kolorów domu Waltera i Danny’ego. Jego zimne, metaliczne wnętrze idealnie zagrało m.in. w scenie, w której ten gigantyczny obiekt zbliża się do domu, a sześcioletni Danny musi wejść do środka, aby dostosować się do zasad gry Zathura.

Projekt statku został w głównej mierze zainspirowany miłością Rivy i Favreau do starych zabawek. „Miałem w biurze zabawkę przypominającą kształtem zeppelin,” wspomina Riva. „Rozebrałem ją na części i odkryłem, że kształt jej wnętrza możemy wykorzystać jako punkt odniesienia dla naszego statku. Całe wnętrze naszego projektu wyłożyliśmy metalem. Dzięki temu statek stał się dosyć przerażający i przypominał czarną dziurę lub przestrzeń, jaką można znaleźć pod łóżkiem lub w szafie. Na środku statku zamontowaliśmy ponadto wyglądającą naprawdę niebezpiecznie mechaniczną taśmę produkcyjną.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zathura. Kosmiczna przygoda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy