"Zapach trawki, smak wolności": POCZĄTKI
Zanim jeszcze "Zapach trawki, smak wolności" stał się scenariuszem, jego twórcy zdobyli nagrodę - czekoladową rybę.
Po ukończeniu zdobywającego świetne recenzje filmu krótkometrażowego "Signing Off" reżyser Robert Sarkies i producentka Lisa Chatfield z firmy Nightmare Productions zaczęli uczęszczać na kurs scenopisarstwa prowadzony przez New Zealand Film Commission.
"Kiedy przybyliśmy na kurs w piątek wieczorem, powiedziano nam "Jak to dobrze, że każdy z was przyniósł ze sobą swoje projekty" wyjaśnia Chatfield. "Robert i ja popatrzyliśmy na siebie i stwierdziliśmy "O czym oni mówią?". Mieliśmy pół soboty, żeby coś wymyślić."
Kontynuuje Chatfield, "Wiedzieliśmy, że chcemy zrobić film w Dunedin, który opowiadałby o mieście i studentach. Mieliśmy już początek, zarys środka, ale zupełnie żadnego pomysłu na zakończenie i obsadę. Nigdy nie robiłam niczego w ten sposób."
Dzięki awangardowemu podejściu do sprawy Chatfield i Sarkies byli wkrótce dumnymi posiadaczami ekskluzywnie opakowanej ryby z czekolady.
"Pomyśleliśmy wtedy, że nasz pomysł ma w sobie spory potencjał," mówi reżyser Robert Sarkies. "Oglądając ten film można przechodzić z jednych emocji w drugie - śmiać się i siedzieć na brzegu fotela, gryząc pięści z nerwów."
Robert Sarkies stworzył Nightmare Productions w 1993 roku wspólnie z Lisą Chatfield i operatorem Stephenem Downesem. Rozpoczęli działalność filmem krótkometrażowym "Dreammakers" , z którego wywodzi się nazwa Nightmare Productions. "Chodzi o to, że podczas realizacji filmu bardzo często rozkłada się ręce i mówi "Co za koszmar!", wyjaśnia Sarkies. "Ale film "Dreammakers" był także o ludziach, którzy mieszkają w twojej głowie i tworzą twoje sny."
"Dreammakers" zdobył pierwszą nagrodę na Semana de Cine Experimental Film Festival w Madrycie. Następnie powstał "Flames From the Heart" (1995) oraz "Signing Off" - zdobywca sześciu międzynarodowych nagród, m.in. tej na festiwalu w Montrealu.
Sukces Nightmare Productions i realizowanych przez tę firmę filmów krótkometrażowych sprawił, że nadszedł czas na pierwszy film długometrażowy.