Reklama

"Zapach trawki, smak wolności": O FILMIE I SCENARIUSZU

Wkrótce po kursie scenopisarstwa Robert Sarkies wspomniał o pomyśle scenariusza swojemu bratu Duncanowi, a on bardzo się zapalił do tej idei i dodał kilka swoich pomysłów. W ten sposób bracia po raz pierwszy zaczęli ze sobą współpracować.

"Naprawdę bardzo mi się spodobał ten pomysł," mówi Duncan. "To był odpowiedni czas, byśmy zaczęli wreszcie robić coś wspólnie."

Robert dodaje: "Byliśmy zawsze bardzo niezależni. To bardzo ważne że mieliśmy swoje kariery zanim zdecydowaliśmy się razem pracować. Duncan i ja bardzo się różnimy, ale mamy podobne wrażliwości. Lubię jego pisanie, a jemu podobają się moje filmy."

Reklama

"Postawiłem sprawę jasno - to ja piszę scenariusz do filmu Robeta," wyjaśnia Duncan Sarkies. "I okazało się, że nie było żadnych spięć."

Zespół "Sarkies and Sarkies" okazał się byś świetną kombinacją. Bracia opracowywali scenariusz z sześcioma aktorami. "To był idealny sposób, żeby przetestować historię i zacząć się skupiać na głównych postaciach," wyjaśnia Robert.

"Ponieważ zdecydowaliśmy się zrobić film na początku 1998 roku wynajęliśmy dom na Brown St. (tam mieli zamieszkać studenci)," mówi Robert Sarkies. "Płaciliśmy za niego spory czynsz i dlatego musieliśmy zrobić ten film. Ani ja, ani Lisa nie mieliśmy bowiem pieniędzy."

Na szczęście ten dom okazał się przyciągać potencjalnych inwestorów. "Oprowadzaliśmy ich po Dunedin, pokazywaliśmy uniwersytet i dom, a oni tylko mówili "Wow!" W ten sposób dom pomógł nam zdobyć fundusze.

Będąc zaakceptowaną przez ScreenVisionNZ Lisa Chatfield w wieku 25 lat została najmłodszym producentem w Nowej Zelandii. "Zapach trawki, smak wolności" to film, który różni się trochę od tego co produkuje się w Nowej Zelandii i dlatego mam nadzieję, że publiczność będzie nim zaintrygowana."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zapach trawki, smak wolności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy