"Zakochany Paryż": ZAPROSZENIE DO WSPÓŁPRACY
CLAUDIE OSSARD: Wysłaliśmy prezentację projektu do wszystkich reżyserów, których osiągnięcia podziwialiśmy. Kluczowi okazali się dla nas bracia Coen, którzy zgodzili się od razu. Z powodów terminowych kręcili swoją część w styczniu 2005, zanim film miał jeszcze oficjalny budżet. Kiedy mieliśmy ich zgodę, reszta poszła już jak lawina. Oczywiście, były problemy z ustaleniem terminów, dostępnością, z natchnieniem, i lokacjami…Wraz z każdym kolejnym reżyserem, który przyłączał się do nas, malała ilość dzielnic do wyboru. Większość z nich była zainteresowana miejscami, w których żyje klasa pracująca, z wyjątkiem Waltera Sallesa. On kręcił w Belleville. Na początku świetnie się bawił, nakręcił nawet mini-dokument. W kilka tygodni miał całe Belleville u swoich stóp! A potem nagle wpadł na pomysł który dział się w 16-tej dzielnicy i trzeba było zaczynać jeszcze raz...
Oczywiście, choć chcieliśmy mieć „cudzoziemskie” spojrzenie na Paryż, nie mieliśmy zamiaru przegapić i pominąć naszych rodzimych reżyserów. Bruno Podalydes, Olivier Assayas, i Sylvian Chomet oczywiście zgodzili się. Ale francuskich reżyserów było najtrudniej zwerbować. Niektórzy mówili, że znają Paryż zbyt dobrze, żeby podjąć wyzwanie, które przed nimi postawiliśmy. Pytałam Jeana Pierre Jeuneta, ale kiedy się nad tym zastanowił, w końcu odmówił. Uznał, że wszystko co czuł i wiedział o Paryżu włożył w swoje poprzednie filmy. Z drugiej strony, Zakochany Paryż naprawdę wyzwolił innych filmowców. Na przykład Sylvian Chomet (Trio z Belleville) myślał na początku, by zrobić filmik animowany. Ale kiedy wyjaśniłam mu, że ten pomysł „nie przejdzie”, zdecydował się kręcić z prawdziwymi aktorami i w prawdziwych plenerach - pierwszy raz w życiu pracował w realnej, żywej materii.
Wyzwaniem dla każdego reżysera było opowiedzenie historii romantycznego spotkania Paryżu mając do dyspozycji nie więcej niż 5 minut i napięty budżet. Żaden z twórców nie czuł się w żaden sposób ograniczany; jedynie wytyczne były bardzo precyzyjne. Zakochany Paryż dał im możliwość potwierdzenia swego zawodowego kunsztu w krótkim metrażu, w którym wielu z nich wypracowywało sobie nazwisko.