Reklama

"Zakochani widzą słonie": DAGUR KÁRI O FILMIE

Podobają mi się filmy, które są bardziej zbiorem pomysłów niż historią podporządkowaną fabule. Kiedy pisaliśmy scenariusz, nie zaczęliśmy od wymyślenia historii, ale zbieraliśmy wiele różnych pomysłów. Pomału zaczął się wyłaniać „szkielet” fabuły; Nasze pomysły połączyliśmy z tym „szkieletem” i wyszła nam z tego historia. Główny wątek to historia Daniela i Franc. Chcieliśmy sportretować pewien typ młodych ludzi, których znamy z naszego własnego otoczenia. To taki typ ludzi, którzy nigdy nie biorą za nic odpowiedzialności, nie potrafią dopasować się do społeczeństwa i nie potrafią w żaden sposób sprostać jego oczekiwaniom.

Reklama

Z punktu widzenia społeczeństwa są to beznadziejne przypadki. Z punktu widzenia przyjemności wygląda to zupełnie inaczej, na tym polu są w pełni odpowiedzialni. Trudno wyobrazić sobie, że kiedyś dorosną i staną się w pełni odpowiedzialnymi, dojrzałymi ludźmi; że kiedykolwiek założą krawat i uścisną rękę społeczeństwu. Ale jak długo może trwać taki stan rzeczy? Naszym punktem wyjścia była chęć pokazania momentu, w którym ten typ ludzi zmuszony jest lub też sam decyduje się na wzięcie na siebie odpowiedzialności. Daniel i Franc są reprezentantami tego właśnie typu ludzi.

Inna naszą fascynacją było pokazanie kontrastu. Odpowiedzialny dorosły, który z własnej woli porzuca społeczeństwo. Nie interesowały nas typowe motywy jak zdrada czy pieniądze. Motyw sędziego nie jest jasny, jest bardziej kryzysem egzystencjalnym, który narasta do momentu, aż bohater przekona się o jego konsekwencjach. Wątek Sędziego miał za zadanie stanowić kontrast do humoru i dialogów, budowany jest na ciszy i atmosferze. W pewnym sensie Grandpa dzieli los Sędziego: na początku wybiera odpowiedzialność i moralność ponad przyjemność. Ale w końcu wszystko odwraca się do góry nogami.

CZARNO-BIAŁY FILM

Zdecydowaliśmy się na film czarno-biały. Chcieliśmy stworzyć specyficzną grafikę kadrowania i scenografii, użyć pomieszczeń kwadratowych, o wyraźnych, ostrych liniach, do których nie pasują ludzie ze swoimi okrągłymi formami. Film opowiada o ludziach, którzy nie pasują do społeczeństwa, do którego należą. I albo decydują się stworzyć alternatywną rzeczywistość na własne potrzeby albo usiłują ja odnaleźć. Wszystkie nasze inspiracje pochodziły z czarno-białych fotografii albo czarno-białych filmów. Tak więc zrobienie czarno-białego filmu wydawało się naturalne. Jeśli chodzi o formę to traktowaliśmy ten film w kategoriach hołdu złożonego latom sześćdziesiątym. Tym niewinnym czasom, kiedy język kina wybuchał życiem i nonszalancją, ale nadal zachował poczucie stylu.

Chcieliśmy stworzyć świat filmu, który byłby zupełnie różny od świata rzeczywistego. Nie chcieliśmy zapożyczać nic od rzeczywistości, ale raczej stworzyć ją na nowo i uczcić współczesność zachowując jednocześnie odrobinę nostalgii. Czarno- biała taśma dała nam możliwość bycia nostalgicznymi we współczesności. Jeśli chodzi o historię, to przypominamy głównego bohatera, Daniela, młodego człowieka, który funkcjonuje na innej częstotliwości niż reszta społeczeństwa. Wszyscy inni są częścią rzeczywistości, a jego rzeczywistość jest jakby snem. A z tego, co mówi nam nauka, nasze sny są czarno-białe. Założyliśmy, że chcemy stworzyć film nowoczesny i pełny energii, który bardziej zajmie się badaniem potencjału chwili niż będzie niewolnikiem fabuły i własnej struktury. Chcieliśmy oddać cześć temu, co organiczne o nie temu, co mechaniczne. Chcieliśmy pozostać wiernymi niewinnej przyjemności opowiadania historii.

Dagur Kári, 15 lutego 2005

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zakochani widzą słonie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy