Reklama

"Zakładnik": KTO KIM TUTAJ KIERUJE?

W dość rzadkim, jak na Toma Cruise’a przypadku, aktor wciela się tym razem w rolę czarnego charakteru – Vincenta, chociaż sam nie postrzega tego mordercy całkowicie w kategoriach dobra i zła. Jak mówi aktor: „W swojej karierze przychodziło mi grywać czarne i białe charaktery, pomyślałem zatem, że Vincent jest po prostu ciekawą postacią ... bardzo dynamiczną. Miałem ochotę zgłębić tę postać, zrozumieć ją w pewien sposób, szczególnie zaś z uwagi na demonstrowane przez niego na każdym kroku zachowania antyspołeczne”, śmieje się Cruise.

Reklama

„Za każdym razem, kiedy zabieram się za jakąś rolę staram się najpierw dociec jaki jest kodeks moralny mojego bohatera, czy sam się z nim zgadzam, czy też nie. Każdy z nas bowiem reprezentuje jakieś wewnętrzne zasady. Vincent został wynajęty do wykonania czarnej roboty i w jego mniemaniu nie wykonanie zadania byłoby złamaniem jego kodeksu postępowania. Jest profesjonalistą w każdym calu. Starałem się zatem spojrzeć na niego z takiego punktu widzenia, docierając w ten sposób do wewnętrznych pokładów jego motywacji.”

Reżyser Mann dodaje: „Sądzę, że ludzie są istotami bardzo złożonymi, ścierają się w nich różne siły, których obserwacja jest niezwykle fascynująca. Jeśli chodzi zaś o graną przez Toma postać Vincenta, to jest ona właściwie nie podobna do żadnej granej przez niego wcześniej roli. To ryzyko zawodowe związane z właściwym pokazaniem postaci musiało z pewnością spodobać się Tomowi, dlatego też zdecydował się zmierzyć z tą rolą. W Tomie jest wielka siła i pewnego rodzaju autorytet, które chciałem widzieć również u Vincenta. Daje się to zauważyć już choćby w jego eleganckim wyglądzie. Widzowie dość szybko dostrzegą, że pod dobrym garniturem wrą bardzo silne emocje.”

Wygląd zewnętrzny Vincenta też stanowi pewne odejście od klasycznego wizerunku Cruise’a – w filmie ma on stalowo-siwe włosy oraz kilkudniowy zarost. Mann stwierdza: „Chciałem nadać naszej głównej postaci wygląd odmienny od charakterystycznego image’u Toma Cruise’a. Miał on być w założeniu postacią nieco bardziej szorstką i przez to nieco anonimową. Podobnie rzecz się ma z jego garderobą, ponieważ z racji okrojonej ramami czasu akcji Vincent występuje tutaj tylko w jednym kostiumie – eleganckim garniturze. Strój ten wygląda tak, jakby wyszedł spod igły bardzo drogiego, prywatnego krawca, jednak nie jest skrojony w stylu amerykańskim, ani też europejskim. Przywołuje na myśl najdroższych krawców z jakichś egzotycznych miejsc, nadaje więc naszemu bohaterowi charakteru jakby ‘nie stąd’.”

Cruise wspomina: „Michael wyszedł z całym wachlarzem pomysłów na to, jak powinna wyglądać grana przeze mnie postać i to w najdrobniejszych szczegółach – włosy, zarost, garnitur. Najpierw składał ze sobą wszystkie te elementy w komputerze, a trzeba przyznać, że ma niesamowite oko do szczegółów. Praca z nim była czystą przyjemnością, ponieważ wszystko od samego początku było jak najbardziej klarowne. Spędziliśmy na początku pracy nad filmem sporo czasu, żeby poukładać ze sobą wszystkie elementy historii Vincenta, co dało nam punkt odniesienia jeśli chodzi o początek rozgrywającej się na ekranie historii.”

Mann dodaje: „Przed rozpoczęciem zasadniczej części kręcenia zdjęć do filmu parę miesięcy zajęło nam rozpracowanie postaci Vincenta, nadając mu rys bohatera bardzo dynamicznego, z krwi i kości. Co ciekawe, większość z naszych rozmów dotyczyła biografii Vincenta jeszcze sprzed okresu pokazanego w filmie, w kontekście jego wcześniejszych doświadczeń. To całe jego ‘dziedzictwo przeszłości’ daje się jednak znakomicie wyczuć we wszystkim co Vincent robi. Nie ma praktycznie żadnej reakcji, postawy, czy też wypowiedzi, która nie byłaby w jakimś stopniu zakorzeniona w tym, czego doświadczył w swoim życiu nasz bohater zanim wydarzyła się ta pamiętna noc. Przez różne skrawki wypowiedzi i zachowań, mamy poczucie, że w środku tej postaci wiele się rozgrywa. Następują w nim niejako przesunięcia tektoniczne, które podskórnie wyczuwamy i staramy się zrozumieć.”

„Jednym z zagadnień, nad którym często i długo zastanawialiśmy się było określenie momentu, w którym następuje pierwsze pęknięcie w masce, którą przybrał Vincent”, mówi Cruise i dodaje: „Na początku filmu nasz bohater wygląda wręcz perfekcyjnie – srebrny lis, który odwiedził miasto. Sądzę jednak, że Max miał w dużym stopniu wpływ na Vincenta, stad też pod wpływem doświadczeń tej jednej nocy w tym facecie coś powoli zaczyna się kruszyć, rozpękać ... pojawia się jakaś ludzka szczelina.”

Ze zdaniem tym absolutnie zgadza się reżyser Mann: „Vincent to inteligentny facet, jednak do tej pory przez ostatnich sześć-siedem lat żył właściwie z wykonywania zleceń likwidowania niewygodnych ludzi. Do tego stopnia zidentyfikował się ze swoim wizerunkiem twardziela, że jego prawdziwa osobowość doznała poważnego uszczerbku. Być może w takiej sytuacji nie mógłby znaleźć sobie gorszego towarzysza wyprawy niż Max.”

Jamie Foxx, który w filmie gra rolę Maxa, potwierdza, że w miarę, jak jego bohater zaczyna dochodzić do siebie po początkowym szoku odkrycia, kim tak naprawdę jest Vincent i o co w tym wszystkim chodzi, następuje stopniowa zmiana w jego zachowaniu i ich wzajemnej relacji. Jak mówi aktor: „W relacji, którą obserwujemy na ekranie niesamowite jest to, że w jakiś absolutnie szalony sposób Max znajduje w swoim pasażerze inspirację. To tak, jak gdyby w jego życie wtargnęło zupełnie niespodziewanie coś nowego, a on przyjmuje otwarcie to doświadczenie.”

Michael Mann utrzymuje, że wybór Foxxa do roli Maxa było ‘majstersztykiem obsady’, ponieważ Jamie jest: „facetem na każdą pogodę, ma do tego niezaprzeczalny talent i jest po prostu świetnym aktorem. Ten film nie jest nawet w ułamku obrazem komediowym, ale są sceny, w których Jamie i Tom są absolutnie komiczni. Nikt lepiej nie potrafiłby odegrać subtelności postaci i napięcia sytuacji niż Jamie Foxx.” Reżyser dodaje: ‘Chodziło nam w filmie również o stworzenie odpowiedniej atmosfery, swoistej ‘chemii’ pomiędzy głównymi bohaterami, paradoksalnie pomimo ogromnych różnic pomiędzy nimi. Max to typowy przedstawiciel klasy średniej, coś w rodzaju przeciętnego ‘everymana’. Reprezentuje dość konwencjonalne przekonania, wierzy święcie w obywatelski obowiązek i kieruje się ludzkimi odruchami. Nigdy w życiu nie widział na własne oczy brutalnej zbrodni ... a paradoksalnie przyszło mu zmierzyć się z lodowato zimnym i opanowanym socjopatą, którego wiezie na tylnim siedzeniu.”

Foxx stwierdza: „Na początku filmu Max jest całkowicie obojętny, jeśli chodzi o osobę, którą wziął jako pasażera. Jest to dla niego po prostu kolejna taryfa, ponieważ sam uważa się za jedynie kierowcę taksówki. W moim przekonaniu w postaci tej i jego życiu nie było właściwie nic specjalnie ekscytującego, być może poza jedynym faktem, że jest po trosze typem marzyciela. Vincent, który wsiada do jego samochodu jako pasażer ma nieoczekiwanie zmienić raz na zawsze jego życie, jednak prawda wygląda również w ten sposób, że każdy z nich na swój sposób przechodzi pewna transformację – potrzebują się nawzajem, żeby określić, jakim torem ma dalej pójść ich życie. Jeśli chodzi o Maxa, to albo pozostanie ‘przykuty’ na zawsze do swojej taksówki, albo przez tragiczne wydarzenia kilku wieczornych godzin zrobi wszystko, żeby tylko nie trafić za kratki. Jestem przekonany, że w życiu nic tak na prawdę nie dzieje się bez przyczyny. Dotyczy to także ludzi, którzy stają na naszej drodze w jakimś ‘wyższym’ celu, a ich energie zaczynają się z jakiegoś powodu przyciągać z naszymi energiami. Jest kilka rzeczy, które w taki właśnie sposób przytrafiły się Maxowi. Kiedy do samochodu Maxa wsiada grana przez Jadę postać Annie, tych dwoje wymienia ze sobą kilka przypadkowych wydawałoby się stwierdzeń, które jednak w jakimś stopniu wpływają na minimalną zmianę ich życia. Annie odwraca się i wręcza Maxowi swoją wizytówkę. Annie jest bardzo atrakcyjną kobietą, silną i niezależną ... dlaczego miałaby dawać swoje namiary kierowcy taksówki? Coś jednak sprawiło, że zdecydowała się wykonać taki gest.”

Jada to Jada Pinkett Smith, która w filmie „Zakładnik” gra rolę pani Prokurator Generalnej, Annie Farrell. Aktorka mówi: „Jednym z wątków tego filmu, który mnie szczególnie zainteresował, było zagadnienie tego, w jaki sposób krzyżują się ze sobą ludzkie ścieżki – dynamika, którą niesie ze sobą fakt spotkania na swojej drodze kogoś, kogo nigdy nie bylibyśmy sobie w stanie wyobrazić. Tak właśnie sprawy mają się z Annie i Maxem. On daje jej możliwość wyrzucenia z siebie tego, o czym nikomu nigdy wcześniej nie mówiła, osoba Maxa sprawia bowiem, że Annie czuje się naprawdę sobą. Kiedy grana przeze mnie postać wysiada z taksówki, myśli sobie ‘Być może nigdy więcej nie spotkam tego człowieka ... być może powinnam zostawić mu swoją wizytówkę ... ale to przecież tylko kierowca.’ Jednak w tym momencie zaistniało między nimi silne połączenie, dzięki któremu udało się przełamać wcześniejsze uprzedzenia i opinie na temat tego, kto tutaj kim jest. Jest to spora nauczka dla każdego z nas, żeby być otwartym na innych i nowe kontakty, ponieważ nigdy nie wiadomo do jakiego zakończenia może doprowadzić całkiem przypadkowe spotkanie.”

Przygotowując się do swojej roli Pinkett Smith dużo czasu spędziła w towarzystwie osoby wykonującej zawód prokuratora, zarówno na samej sali sądowej, jak i poza nią. Jak wspomina: „Przyglądałam się z uwagą tej kobiecie, zwracając uwagę na to, w jaki sposób zachowuje się, kiedy rozmawia z innymi prawnikami, jakie są jej relacje interpersonalne na sali sądowej i poza nią. Zwracałam uwagę na takie elementy jak mowa ciała i sposób ubierania się – dlaczego na przykład zakłada spódnicę zamiast spodni, wysokie obcasy zamiast wygodnych butów na płaskim obcasie, jaki nosi makijaż... Wszystkie te elementy pomogły mi stworzyć postać, szczególnie w kontekście pracy z reżyserem Michaelem Mannem, który wręcz nalega na tego rodzaju zabiegi w analizowaniu roli. W jego podejściu do pracy liczy się precyzja. Kropka. Na planie filmowym trzeba być przygotowanym, a on (Mann) pomaga wykonać wszystkie niezbędne zabiegi kreowania postaci. Potem czeka cię już tylko wspaniała przygoda w dotarciu do sedna tej postaci.”

Reżyser Mann nie pozostaje aktorce dłużny w komplementach: „Doceniam pracę, którą Pinkett Smith włożyła w tę rolę. Niewątpliwie, cały jej wysiłek stukrotnie się opłacił, co widać na ekranie. Pamiętajmy, że spotykamy filmową Annie na początku całej historii, a później w momencie, kiedy filmowa opowieść rozwinęła się już znacznie. Taka chronologia wymagała, aby początkowe pojawienie się aktorki na długo zapadało w pamięć widza, robiło niesamowicie silne wrażenie. Jada udowodniła, że jest w stanie osiągnąć taki efekt, jest niezwykle charyzmatyczną osobą w życiu codziennym i widać to również w postaci filmowej Annie.”

Inną osobą, z którą Max ma co prawda krótki, ale niezwykle ważny dla dalszej akcji kontakt jest detektyw Fanning, tajny agent do spraw narkotyków, który wpada na trop Vincenta w momencie, kiedy plan zlikwidowania pierwszej jego ofiary wydaje się iść nie do końca po jego myśli.

W roli Fanninga w filmie wystąpił Mark Ruffalo, który od samego początku otwarcie przyznawał się do zainteresowania fabułą i akcją filmu. Jak mówi aktor: „Scenariusz wydawał mi się wręcz fascynujący. Trzymający w napięciu, przybierający nagłe zwroty akcji, nabierający stale tempa, zmierzający w nie do końca odgadnionym kierunku. Przy tym opis akcji był bardzo specyficzny, plastyczny - mogłem wręcz namacalnie wyobrażać sobie kolejne sekwencje, co nigdy wcześniej mi się nie przydarzyło.”

Ruffalo zauważa, że pierwsza myśl, która przyszła mu do głowy kiedy myślał o Fanningu to typ policjanta ‘z ulicy’. Z drugiej strony reżyser chciał, żeby była to postać z klasą, ponieważ to właśnie Fanning pierwszy oficjalnie wpada na trop Vincenta i w pewien sposób musiał być jego godnym przeciwnikiem. Jak wspomina aktor: „W rozmowie z Michaelem (Mannem) powiedziałem mu na początku zgodnie z prawdą, że nie bardzo wiem, od czego zacząć pracę nad rolą. On wtedy powiedział mi ‘Mam dla ciebie pewną pomocną postać’. Wręczył mi zdjęcie jakiegoś detektywa mówiąc, że nazywa się on ‘Q’ i że od tej chwili mam z nim spędzić tyle czasu, ile tylko potrzebuję zanim zaczną się zasadnicze zdjęcia do filmu. Zakończył stwierdzeniem ‘To ty jesteś ‘Q’.”

Mann mówi: „’Q’ to tajny agent do spraw zwalczania przestępstw narkotykowych. W swoim życiu spotkałem wielu tajnych agentów. Czasem któryś z nich pokazywał mi kogoś na ulicy i mówił ‘ten facet to gliniarz’, ja zwykle nie mogąc w to uwierzyć mówiłem ‘niemożliwe’. Patrząc na takiego faceta w żaden sposób nie można przypuszczać, że jest to detektyw z departamentu policji L.A. do spraw narkotykowych. Pod wieloma względami postać grana przez Ruffalo została naszkicowana na podstawie takiego właśnie portretu policjanta.”

W obsadzie „Zakładnika” znaleźli się także Peter Berg, grający również detektywa do spraw przestępstw narkotykowych – Richarda Weidnera, który jednak sceptycznie odnosi się do teorii swojego partnera – Fanninga; Bruce McGill jako Pedrosa, agent Federalny zajmujący się śledztwem w sprawie kartelu narkotykowego, na którego zlecenie działa Vincent; Barry Shabaka Hennley wystąpił w roli Daniela, muzyka jazzowego, który ma nieszczęście figurować na liście Vincenta – ‘osób do zlikwidowania’; oraz Irma P. Hall jako co prawda przykuta do łóżka, ale nadal trzeźwo myśląca matka Maxa, Ida. Nominowany do Nagrody Akademii Javier Bardem („Before Night Comes”) występuje w epizodycznej roli jako Felix, jeden z bossów kartelu narkotykowego, który to właśnie zatrudnił do ‘mokrej’ roboty Vincenta.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zakładnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy