"Zaczarowana": Niewinna w cynicznym świecie
Scenarzysta Billy Kelly wspominał, że praca nad scenariuszem zaczęła się od prostej, ale wyrazistej idei: zderzenia bajkowej wręcz niewinności z cynicznym nowojorskim światem. Największą trudnością było to, by bohaterka wydawała się wiarygodna, zamiast budzić tylko politowanie. Pewnego dnia wpadłem na pomysł, by była ona po prostu animowaną postacią. To rozwiązanie dodało mi skrzydeł i ułatwiło dalszą pracę, nadało jej nowy kierunek - mówił Kelly. Producent Barry Josephson wyznał, że właśnie ten ostatni pomysł najbardziej go zaintrygował. Zderzenie świata disnejowskich kreskówek z nowojorską rzeczywistością bardzo przemówiło do jego wyobraźni. Ze scenariuszem zapoznał się też wkrótce reżyser Kevin Lima, wielbiciel i kontynuator wielkiej disnejowskiej tradycji, gotowy jednak potraktować ją z pewnym dystansem, ze współczesnej perspektywy. Pomyślałem sobie, że to dla mnie rzecz wręcz wymarzona. Zaczynałem pracę jako animator, potem zająłem się reżyserią kreskówek. Mam ten świat we krwi, znam go na wylot i kocham go - tłumaczył.
Wkrótce, z błogosławieństwem producentów, Lima i Kelly rozpoczęli wspólną dalszą pracę nad doskonaleniem scenariusza. Pomysłem Limy było to, żeby w pewnej chwili oba światy zaczęły się przenikać. Było to wielkie wyzwanie techniczne i jednocześnie ryzyko artystyczne.
Producent wykonawczy Chris Chase rozumiał to ryzyko, ale był pewien, że właściwi ludzie znaleźli się na właściwym miejscu. Jestem przekonany, że tylko ktoś taki jak Kevin, z wielkim doświadczeniem w pracy nad animacją oraz szacunkiem dla dziedzictwa Disneya, mógł poważyć się na połączenie z sukcesem tych obu światów i osiągnąć tak naturalny rezultat. Sam reżyser tak tłumaczył koncepcję filmu: Opowieść zaczyna się w typowym świecie animacji ze szkoły Disneya. To swoista kondensacja disnejowskich produkcji w starym dobrym stylu. Podczas dziesięciominutowego prologu mamy do czynienia z disnejowskimi ikonami, a potem trafiamy do realnego świata. Sercem filmu, nawet biorąc pod uwagę początek, jest film aktorski. Postaci z kreskówki stają się normalnymi ludźmi, z ich prawdziwymi dylematami, które muszą jakoś, na miarę swych sił i możliwości, rozwikłać. A rozwiązania, które były możliwe w baśniowym świecie, okazują się tu całkowicie nieprzydatne.
Kelly wspominał: Kevin pomógł w pełni wydobyć ideę, która jest motorem filmu: zderzenie umownych postaci z wielkomiejskim, współczesnym otoczeniem. Jest to źródłem nieustającego humoru, ale i refleksji. Cały czas musieliśmy myśleć o tym, by nie stracić równowagi: nie popaść w cynizm, ani też nie ulec naiwnemu sentymentalizmowi. Lima podkreślał wagę postaci Giselle: Trafia do Nowego Jorku uzbrojona w swą niewinność. Bierze wszystko takim, jakim jest, wprost. I ta jej prostota i radość życia udzielają się ludziom, których spotyka. To jest właśnie owe tytułowe zaczarowanie.