Reklama

"Zabawy z bronią": JAK DOSZŁO DO POWSTANIA FILMU

Wiosną 1999 roku Michael Moore pracował nad serialem "The Awful Truth", który miał zostać wyemitowany jesienią tego roku. Jeden z odcinków serialu nosił tytuł „Młodzieżowa Szkoła Snajperów”.

Moore: „Zaaranżowałem scenę, w której instruktor strzelania uczy dzieci (nawet dwuletnie!) posługiwania się pistoletem. W szkole młodzież dowiadywała się jak najlepiej załatwić kapitana drużyny futbolowej. Słyszeli również: Zapomniałeś dziś leków na depresję, tak możesz dać upust agresji”.

Reklama

Tego odcinka nigdy nie wyemitowano. Kilka dni po jego nakręceniu dwunastu uczniów i jeden nauczyciel padło ofiarami strzelaniny na terenie szkoły w Columbine w Littleton, w stanie Colorado. Moore jakby przewidział tragiczne wydarzenia…

„Czułem potrzebę poruszenia i drążenia tego tematu” - wyjaśnia Moore. Skontaktował się z Michaelem Donovanem, producentem serialu "The Awful Truth".

„Zacząłem opowiadać Michaelowi o moim nowym pomyśle nakręcenia pełnometrażowego dokumentu o broni”, wspomina Moore. „Nie skończyłem jeszcze opowiadać, Donovan powiedział: Chcę to zrobić. Zbiorę pieniądze i sfinansuję film".

Michael Donovan Charles Bishop z Salter Street Films wierzyli, że Moore to odpowiedni człowieki do zrobienia tego filmu - i że zrobi go dobrze. „Moore jest obecnie wiodącym filmowym krytykiem społecznym” - mówi Bishop. „Michael myślał wówczas o problemie opieki zdrowotnej jako temacie swojego nowego filmu” - dodaje Donovan. Kwestia broni okazała się jednak o wiele bardziej paląca i aktualna.

„Columbine, obsesja Ameryki na punkcie broni. To ma implikacje międzynarodowe, gdyż to co się działo na poziomie mikro z bronią, działo się również na poziomie makro z pociskami scud i bombami atomowymi. To wszystko się sprowadza do kultury, która reaguje nieproporcjonalnie do rzeczywistej sytuacji. Cały czas chodzi o strach. To jest w ludzkim mózgu. Lubimy się bać, uwielbiamy horrory, Halloween. Myślę, że to odnosi się do naszej pierwotnej walki. To jest nasze pragnienie, by utrzymać ten instynkt, aby gdy wyczujemy niebezpieczeństwo, zwiewać jak cholera. Ale jest pewna różnica – banie się w kinie to jedno, a bycie manipulowanym przez wiadomości, programy telewizyjne lub prezydenta mówiącego, że istnieje ukryty sprawca zła, który może cię zabić w każdej chwili, to zupełnie coś innego”.

Charles Bishop: „Film początkowo skupiał się wyłącznie na Columbine. Kilka miesięcy później miała miejsce strzelanina we Flint, w stanie Michigan. Sześcioletnia Kayla Rolland została zabita przez sześcioletniego chłopca. Flint to miasteczko, z którego pochodzi Michael i to go głęboko dotknęło, więc główny akcent filmu przeniósł się z Columbine do Flint”.

„Ten dokument przerósł nasze najśmielsze oczekiwania” - mówi z dumą Donovan. "To, co wydarzyło się 11 września całkowicie zmieniło Michaela – oraz – w efekcie - ostateczny kształt filmu. Michale był wówczas na rozdaniu nagród Emmy w Los Angeles i utknął tam. Odwołano loty samolotów, więc musiał jechać przez całą Amerykę, aż do Nowego Jorku. To było pierwsze takie doświadczenie w jego życiu. Podczas podróży wszyscy mówili o wydarzeniach z 11 września i wtedy zrozumiał, jak bardzo Ameryka przeżyła tę tragedię”.

Podróż przez Stany, która początkowo miała być trzydniową ucieczką z Los Angeles do Nowego Jorku, zamieniła się w długą podróż. Moore Glynn przemierzyli południe Stanów, przejeżdżając przez Oklahomę, Texas i Missouri. Moore wyjaśnia: „Myślę, że przed 11 września, chcieliśmy po prostu znaleźć własny sposób na ten film, a podczas tej podróży zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi. Chcieliśmy usłyszeć, co myślą o 11 września Amerykanie. Byłem zaskoczony - w pierwszym tygodniu po tragedii nie czułem w ich wypowiedziach żądzy krwi, żadnych wezwań do odwetu. Było dużo smutku i żalu, dużo pytań. Dlaczego? Kto mógł zrobić coś takiego? Dlaczego nas nienawidzą? Co takiego zrobiliśmy? To uświadomiło mi, jak bardzo film wpisuje się w rozważania Amerykanów”.

Spośród 200 godzin materiału, który nakręcił reżyser, tylko część poświęcił na sztukę bezpośredniej konfrontacji, która stała się jego znakiem firmowym. Łatwo popaść w akademizm w dyskusji, łatwo jest przeprowadzić wywiad z niegroźnym świadkiem, lecz kino czystej prawdy polega, w tym przypadku, na atakowaniu ludzi i korporacji, które są źródłem problemów leżących u źródła powstania dokumentu. „Krótkie wyjaśnienie techniki Michaela jest takie: zadaje on pytania, które inni chcieliby móc zadać” - mówi producentka Kathleen Glynn. „A dokładniej: zadaje on pytania ludziom, od których opinia publiczna oczekuje, że będą w stanie na nie odpowiedzieć – i to odpowiedzieć szczerze”.

„Kiedy widzisz w filmie, że będzie wywiad, myślisz sobie: O, to będzie dobre. Często w tych chwilach jestem obok niego - mówi Glynn - i często myślę: Mój Boże, nie mogę uwierzyć, że on to robi. Lecz gdy mu się przyglądam, kojarzy mi się to z operacją chirurgiczną. Jest delikatny, gdy trzeba ostrożny, dobrze przygotowany, a kiedy otworzy pacjenta, musi być gotowy na to co jest w środku, nie zawsze wiedząc z góry, co tam znajdzie”.

Dla Moore’a te wywiady są sposobem na wyłączenie siebie z filmu, choć zdaje sobie sprawę, że film jest głównie jego osobistą wypowiedzią. Dla reżysera niezmiernie ważne jest, by ludzie wyrobili sobie własne zdanie na tematy, które im podsuwa.

„Nie powiedziałabym, że Michael nie zna strachu”, wyjaśnia Glynn, której wiedza opiera się na dwudziestu latach pracy z Moorem. „On jest poszukiwaczem prawdy, a przez zadawanie pytań i gotowość na usłyszenie odpowiedzi, których się nie spodziewa, jego proces twórczy pozostaje szczery”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Zabawy z bronią
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy