Reklama

"Z Archiwum X: chcę wierzyć": POWRÓT DO ŹRÓDEŁ

Twórcy postanowili nakręcić "Z Archiwum X: Chcę Wierzyć" tam, gdzie się wszystko zaczęło - w Vancouver, w Kanadzie, w którym kręcono pięć pierwszych serii serialu. "Dzięki Vancouver odnieśliśmy sukces. Gdybym miał stworzyć listę rzeczy, które się na niego złożyły, Vancouver byłoby na jej szczycie".

"Od samego początku podobał nam się pomysł wrócenia do Vancouver" - potwierdza Spotnitz. "Ciężko było z niego wyjechać po pięciu latach kręcenia serialu. Realizacja filmu umożliwiła nam odwiedzenie znajomych miejsc, a także ludzi, z którymi musieliśmy się rozstać. Gdy tylko zaczęliśmy pisać scenariusz, myśleliśmy o Vancouver. Miasto i jego okolice nie zawiodły nas".

Reklama

Carter, Spotnitz, Duchovny i Anderson cieszyli się na współpracę z tymi, z którymi współtworzyli "Z Archiwum X" (a także z członkami ekip, które pracowały nad innymi serialami Cartera, produkowanymi przez jego Ten Thirteen Productions - "Millenium", "Samotnymi strzelcami" ("The Lone Gunmen") i "Ryzykowną grą" ("Harsh Realm").) Do tych współpracowników, należą między innymi Tom Braidwood (pierwszy asystent reżysera, a także odtwórca "samotnego Strzelca" Frohike'a w "Z Archiwum X" i jego spin-offie, "Samotnych Strzelcach"), Johm Bartley (operator drugiej grupy zdjęciowej), David Gautier (koordynator efektów specjalnych), William Terezakis (projektant efektów specjalnych makijażu), Mat Beck (nadzorca efektów wizualnych), Michael Williamson (realizator dźwięku), Shirley Inget (dekoratorka wnętrz) i Portia Belmont( asystentka reżysera aktualizująca scenariusz).

Zdjęcia zaczęły się w grudniu 2007 roku w Vancouver. Kamery wjechały do miasta na trzy miesiące. Ekipa przeniosła się też sto pięćdziesiąt kilometrów za kurort narciarski Whistler - do Pemberton, gdzie przez trzy tygodnie kręcili w temperaturze spadającej poniżej zera (Gillian Anderson jednego wieczora tak zmarzła, że miała trudności z wypowiadaniem kwestii).

Właśnie w Pemberton nakręcono najtrudniejsze i najbardziej kaskaderskie sceny. Tajemnicy strzeżono dniami?. I nocami. "Jedną ze scen kręciliśmy nocą... W miejscu, którego nie opisaliśmy w scenariuszu? Sceny też w nim nie było." - opowiada Carter. "Nikt nie miał pojęcia, gdzie jedziemy i co będziemy kręcić. Nawet David [Duchovny]. Ekipa i aktorzy pojechali ze mną, a ja po prostu oświadczyłem, że będziemy kręcić.

Powrót do Vancouver był tylko jednym ze sposobów, za pomocą którego "Z Archiwum X" zatoczyło koło. Spotnitz mówi - "Myślę, że jednym z powodów, dla których serial odniósł sukces, było wykreowanie przez Chrisa dwóch postaci o silnych osobowościach i różnych spojrzeniach na świat. On wierzy, a ona jest sceptyczna. Mulder i Scully rozwiązywali zagadki, które stawiało przed nimi życie. Chris pokazywał świat, jako nieograniczone źródło historii i opowieści. Przekaz, jaki płynie z naszego filmu jest taki sam, jak z pierwszego odcinka serialu, który wyemitowano szesnaście lat temu".

Zanim doszło do realizacji filmu, minęło sporo czasu. Carter uważa, że zadziałało to na jego korzyść - przerwa między filmami wzmogła zainteresowanie wśród widzów. "A przynajmniej moje" - dodaje.

Życzenie milionów fanów na całym świecie spełniło się - przed Mulderem i Scully kolejna zagadka do rozwiązania.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Z Archiwum X: chcę wierzyć
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy