Reklama

"X-MEN: Ostatni bastion": NOWE POSTACIE

Komiksowy świat X-Menów zaludniony jest przez setki postaci, z których wiele nie mogło pokazać się w dwugodzinnym filmie, choćby z powodu ograniczonego czasu filmowego seansu. Wraz z zapowiedzią każdego nowego filmu z cyklu „X-Men”, fani zastanawiają się, jakie postacie pokażą się teraz. Beast i Angel zawsze byli na czele tej listy oczekiwań. Kiedy ruszyły prace nad trzecią częścią, filmowcy musieli znaleźć właściwą fabułę, która pomieściłaby postacie tak dużego formatu.

Kiedy ostatecznie zapadła decyzja o włączeniu Beasta, trzeba było znaleźć aktora odpowiedniego do tej roli. Na początku filmu Beast jest sekretarzem do spraw mutantów w Białym Domu i jednym z największych w świecie ekspertów od mutacji i ewolucyjnej biologii człowieka. Ma szeroką wiedzę z zakresu genetyki, biochemii i szeregu innych dziedzin nauki, posiada też nadludzką moc, zdolność błyskawicznego przemieszczania się, wytrzymałość i szybkość, mimo swoich gabarytów.

Reklama

„Każdy miał pomysł, komu powierzyć tę rolę – wspomina współscenarzysta Simon Kinberg. – W przypadku Beasta trudniejsza od napisania roli okazała się kwestia obsady. Moim zdaniem, decyzja powierzenia roli Kelseyowi Grammerowi była przebłyskiem geniuszu. Obdarzył Beasta swoim głosem, zachowaniem, sylwetką i oczami”.

Grammera zaintrygowało połączenie w postaci rozumu i brawury. „Beast jest bardzo inteligentny – opowiada Grammer. – I bardzo trudno sprowokować go do walki. Kiedy jednak staje do walki, jest wspaniały. Pomyślałem więc: OK, mogę to zagrać!”.

Znany przede wszystkim ze swej pięciokrotnie nagradzanej Emmy ® kreacji dr. Frasiera z klasycznych sitcomów „Zdrówko” i „Frasier”, pod lateksową maską, która zmienia go w Beasta, Grammer jest praktycznie nierozpoznawalny.

„Kiedy podpisałem kontrakt, zorientowałem się, że będzie to moja pierwsza rola w tak zupełnej charakteryzacji i muszę przyznać, że miałem mieszane uczucia – mówi Grammer. – Maska jest bardzo pomocna w budowaniu postaci, z drugiej strony jednak trochę przeszkadza. Trzeba pracować nieco bardziej, bo maska pochłania nieco twojej energii. Lateks pomagał mi budować nastrój na planie. Nie musiałem skupiać się na wyrazie i mimice twarzy, moim środkiem wyrazu stały się oczy. To w oczach Beasta widać błysk jego inteligencji”.

Charakteryzacja Grammera zajmowała około trzech godzin – przyznaje Bart Mixon ze Spectral Motion – jednej z najlepszych pracowni w branży, gdzie opracowano także charakteryzację Angela, Colossusa i Juggernauta. Mixon współpracował ze specjalistą od lateksu, charakteryzatorem Thomem Floutzem. „Charakteryzacja Beasta jest niemal całkowita – wyjaśnia Mixon. – Składa się z pięciu części, które układa się na głowie aktora. To szyja, owal czaszki z uszami, duży fragment z kośćmi policzkowymi i szczęką, czoło, wreszcie dolna warga. Pozostaje jeszcze kostium na całe ciało, rękawiczki, specjalne obuwie oraz... sześć tupecików z włosami. Natura naszej postaci wymaga, by charakteryzacja była bardzo elastyczna”.

Fani komisu uwielbiają Angela, granego w filmie przez Bena Fostera, prawie tak samo jak Beasta. Jego ojciec, przemysłowiec i miliarder Warren Worthington II (grany przez Michaela Murphy’ego) – nie potrafi zaakceptować mutacji Angela: chłopak ma skrzydła o rozpiętości prawie 4 metry, które umożliwiają mu latanie. Jednak ojcowski ból z powodu mutacyjnych zdolności syna każe mu forsować prace nad wynalezieniem lekarstwa.

Wprowadzenie postaci do filmu – poprzez ukazanie Angela jako chłopca próbującego pogodzić się ze źródłem swych mutanckich mocy, jest jedną z najbardziej wymownych scen filmu – porażającą chwilą niepohamowanego wstydu. „Zachowanie Angela jest charakterystyczne dla wielu młodych, którzy próbują dorównać innym, chcą być lubiani i lubić innych – mówi Foster. – W jakiś sposób podsumowuje to, o co chodzi X-Menom: każdy z nas czuje się odmienny a jedynym na to sposobem jest akceptacja tej odmienności. Jeśli to się nie uda, rezultaty będą druzgocące”.

Zdaniem Ratnera, Foster „autentycznie wcielił się w Angela z jego niepokojami”. Równe wrażenie robią fizyczne osiągnięcia aktora. Foster nie tylko cierpliwie znosił zabiegi charakteryzatorskie, w trakcie których montowano mu skrzydła, ale jeszcze utrzymywał się w niezwykłej formie fizycznej, aby ukazać mocną budowę swego bohatera. „Nigdy nie widziałem kogoś, kto pracowałby ciężej niż Ben – dodaje reżyser. – On naprawdę przemieniał się w Angela”.

Angel był osobnym wyzwaniem dla kostiumologów. „Musieliśmy tak zaprojektować stroje Angela, aby pomieściły trzy różne rodzaje jego skrzydeł – przyznaje kostiumolog Judianna Makovsky. – Jeden zestaw musiał podtrzymywać sztuczne skrzydła, które montowano do jego pleców w scenach, gdzie występował z odsłoniętą piersią. Zestaw drugi przeznaczony był do sytuacji, kiedy jego złożone skrzydła były mocowane do uprzęży, skrytej pod ubraniem. Wreszcie trzeci zestaw wykorzystywany był w scenach, w których skrzydła generowano komputerowo”.

Vinnie Jones gra niepowstrzymanego siłacza Juggernauta (czyli Caina Marko) – jeszcze jedną z grona sławnych postaci z komiksu. Kiedy Juggernaut biegnie – a nawet idzie – nie ma siły, która mogłaby go powstrzymać. Jones - były piłkarz, który wszedł do zawodu aktora występując w filmach takich jak „Przekręt” czy „Porachunki” – zobaczył swoją potężną sylwetkę, wzmocnioną dodatkowo przez charakteryzatorów ze Spectral Motion.

„Juggernaut jest najemnikiem, robotem bojowym – mówi Jones. – Należy do Bractwa, ale wcale nie musi podzielać zamiarów Magneto w kwestii zniszczenia lekarstwa. On żyje po to, aby walczyć”.

Do grona wykonawców dołączyli również Dania Ramirez jako Callisto, której nadwrażliwe zmysły pozwalają zlokalizować i ocenić siły innych mutantów; Eric Dane jako Multiple Man, który potrafi tworzyć dokładne repliki siebie; Cameron Bright jako pozbawiająca siły Leech oraz Shohreh Aghdashloo jako badaczka genetyki dr Kavita Rao.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: X-MEN: Ostatni bastion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy