Reklama

"X-MEN 2": NA PLANIE

Pierwszy film zrealizowano w Toronto, zdjęcia do "X-Men 2" powstały natomiast w Vancouver. "Wybraliśmy Vancouver, bo są tam większe studia, w których bez trudu zmieściły się nasze ogromne dekoracje. Mogliśmy ponadto kręcić we wspaniałej scenerii położonych nieopodal Kanadyjskich Gór Skalistych" - mówi producent Ralph Winter. Nie bez znaczenia pozostawały też względy natury logistycznej: Vancouver położone jest niedaleko Los Angeles.

Zdjęcia rozpoczęto w plenerach Victorii, stolicy Brytyjskiej Kolumbii. Filmową rezydencją profesora Xaviera stał się Hatley House w Royal Roads University. Większość scen nakręcono jednak w Vancouver Film Studios i Mammoth Studios, dawnym magazynie należącym do sieci sklepów Sears, gdzie ekipa zbudowała największe studio filmowe w Ameryce Północnej. "X-Men 2" to największy pod względem rozmachu film jaki kiedykolwiek zrealizowano w Kanadzie.

Reklama

Monumentalną scenografię zaprojektował Guy Hendrix Dyas. Jak mówi: "Moje zadanie było stosunkowo łatwe, bo wiele elementów scenograficznych zaprojektowano z myślą o pierwszym filmie. Rozbudowaliśmy rezydencję profesora Xaviera i Cerebro, centrum monitorowania mutantów, które zaprojektował scenograf oryginalnych X-Menów John Myhre".

Dyas rozpoczynał karierę jako ilustrator (na planie filmów takich jak "Planeta małp", "Matrix Reaktywacja", czy "Pearl Harbor"), nic zatem dziwnego, że osobiście wykonał przeszło 2 tysiące rysunków, wśród których były nie tylko szkice robocze, ale i gotowe projekty komputerowe. Jak mówi: "Bryan chciał, bym przydał filmowi rozmachu. Zależało mu, by większość scen nakręcić w plenerze, tak aby film wydał się bogatszy wizualnie. Nie chciał, by widzowie poczuli, że znaleźli się w tych samych miejscach co trzy lata temu".

Dyas postanowił, że scenografia łączyć będzie elementy kilku stylów, od klasycznego po współczesny, od "high tech" po architekturę lat 30. Bardziej wyrafinowana jest także strona wizualna filmu: poszczególne ujęcia starannie planowano, przy ciekawszym oświetleniu i wyraźniejszym podkreśleniu światłocienia. "Co kilka minut widz znajduje się w nowym dla niego otoczeniu i odkrywa coraz to inne miejsca akcji" - mówi Guy Hendrix Dyas.

Dyas wykreował na ekranie niezwykłe światy: pięknie utrzymane włoskie ogrody; śnieżny krajobraz; opuszczone domostwa; gotycki kościół; muzeum naukowe o szklanych ścianach, w którym podziwiać można zrekonstruowane kości dinozaurów (scenę tę nakręcono w Plaza of Nations w Vancouver); klasyczną rezydencję wiktoriańską oraz bazę Strykera - betonowy bunkier ukryty w podziemiach tamy na jeziorze Alkali.

Zbudowana w Mammoth Studios dekoracja przedstawiająca bazę Strykera (wraz z trzypiętrową śluzą) zajęła powierzchnię 113 tysięcy stóp kwadratowych. Aby ją należycie oświetlić, trzeba było położyć kabel elektryczny o długości ponad 90 kilometrów. "Było to ekstrawaganckie przedsięwzięcie, ale warto było się go podjąć" - mówi producent Ralph Winter.

Labirynt mrocznych podziemnych korytarzy prowadzi do "komnaty tortur", w której Stryker przeprowadza swe okrutne eksperymenty na mutantach, w tym samym Wolverine’ie.

"Chciałem podkreślić grozę emanującą z tego miejsca, zaprojektowałem więc serię surowych, wykładanych kafelkami wnętrz, które nie oparły się niszczącemu działaniu wody. Wchodząc na plan niemal czuło się zapach pleśni" - mówi Guy Hendrix Dyas.

"Dla kontrastu plastikowe więzienie, w którym siedzi Magneto, wydaje się czyste, jasne i nowoczesne. Nie ma w nim ani grama metalu. Nawet kamery wykonano z przezroczystego plastiku" - mówi Guy Hendrix Dyas.

Ekipa Dyasa zrekonstruowała także wnętrza Białego Domu, w tym powiększoną replikę Gabinetu Owalnego z nowym dywanem zaprojektowanym przez obecną Pierwszą Damę. Żyrandole wykonano ręcznie, a wiszące na ścianach obrazy, w tym portrety byłych prezydentów i ich żon, to fotokopie doskonale oddające fakturę oryginalnych płócien olejnych.

"Wiele uwagi poświęciliśmy biurku prezydenta" - mówi Guy Hendrix Dyas. "Herb wyrzeźbiliśmy w glinie, a ukończenie całości zajęło nam dwa miesiące" – dodaje scenograf.

Dyas przebudował także odrzutowiec, którym podróżują bohaterowie, słynny X-Jet. Było to konieczne, bo w nowym filmie odrzutowiec pełni znacznie większą rolę. Stary samolot miał 18 metrów długości, nowy - 26. Nowy odrzutowiec dzieli się na trzy wyraźne części: większy niż poprzednio kokpit; część środkową, do której dodano nowe rzędy foteli i przebieralnię oraz ładownię ze schodami. "Było to konieczne także z powodów praktycznych: musiałem znaleźć miejsce dla ekipy i kamer" - mówi Guy Hendrix Dyas.

Dyas uprościł także wizjer Cyclopsa eliminując "nauszniki", a wśród elementów scenograficznych starannie poukrywał symbole "X": "Był to pomysł Bryana Singera, coś w rodzaju zabawy wytęż wzrok" - mówi scenograf.

Nad spektakularnymi efektami specjalnymi czuwał i tym razem Michael Fink. Fink skupił się na widowiskowej partii finałowej, w której efekty specjalne pojawiają się w niemal każdym ujęciu. Elementy grafiki komputerowej pełnią istotną rolę w scenie lotu odrzutowca Jet-X z Bostonu do Kolorado, gdzie wywiązuje się bitwa powietrzna; sekwencjach, których akcja rozgrywa się w Cerebro i ujęciach ukazujących teleportację Nightcrawlera. "W ujęciach tych Nightcrawler dematerializuje się w trzech wymiarach, by ponownie zmaterializować się w innym miejscu" - mówi Michael Fink.

Wizerunek Nightcrawlera wykreował odpowiedzialny za charakteryzację specjalną Gordon Smith. Smith zaprojektował także chwytny ogon bohatera, który w pewnych ujęciach zastąpiony został ogonem generowanym komputerowo przez Michaela Finka.

W końcu 225 osobowa ekipa na sześć dni wyjechała w Kanadyjskie Góry Skaliste, do Kananaskis w Albercie. Zdjęcia kręcono w położonym o półtorej godziny drogi od Kananaskis odciętym od świata Peter Lougheed Provincial Park.

Zdjęcia do scen, których tłem jest filmowe jezioro Alkali kręcono na górskiej przełęczy oddzielającej dwa jeziora: Upper Kananaskis Lake i Lower Kananaskis Lake, położnej na wysokości tysiąca ośmiuset metrów nad poziomem morza. To jeden z najpiękniejszych zakątków w Ameryce Północnej, zamieszkiwany przez kozice górskie, niedźwiedzie brunatne, wilki, kojoty, lisy, jelenie i łosie. Panuje tam przenikliwe zimno, bo prędkość wiatru przekracza 80 kilometrów na godzinę. "To wymarzone miejsce dla naszego Wolverine’" - miał powiedzieć jeden z członków ekipy.

Mimo trudnych warunków pogodowych na planie panowała wspaniała atmosfera: "W czasie pracy nad pierwszym filmem zżyliśmy się ze sobą i zaprzyjaźnili" - mówi Bryan Singer. "Praca nad filmem X-Men była dla nas wszystkim źródłem ogromnej satysfakcji, co potwierdziły opinie widzów i krytyków. Po ukończeniu zdjęć do X-Men 2 mam jednak wrażenie, że pierwszy film był zaledwie zwiastunem: dopiero teraz pokażemy widzom, na co naprawdę nas stać" – dodaje reżyser.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: X-MEN 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy