"Wzgórze nadziei": TŁO HISTORYCZNE
Ponad 3 miliony Amerykanów wzięło udział w krwawych zmaganiach wojny secesyjnej. Zginęło, według szacunków historyków, ponad 620 tysięcy ludzi. Konflikt pomiędzy uprzemysłowionymi stanami Północy, a rolniczymi Południa, których gospodarka oparta była na fundamencie niewolnictwa narastał latami. W grudniu 1860 władze Południowej Karoliny zdecydowały się na drastyczny krok – oderwanie swego stanu od Unii. Do secesji przyłączyło się kolejnych sześć stanów – Mississippi, Floryda, Alabama, Georgia, Luizjana i Teksas, a wkrótce potem kolejne cztery – Wirginia, Arkansas, Tennessee i Północna Karolina. Na prezydenta Skonfederowanych Stanów Ameryki wybrano Jeffersona Daviesa. Wybrany na prezydenta Unii Abraham Lincoln usiłował w pokojowy sposób rozwiązać konflikt, ale okazało się to z wielu względów niemożliwe. Przeszkodą był zwłaszcza jego stosunek do niewolnictwa, szczególnie zaś to, że nie chciał zezwolić na jego rozwój na sukcesywnie podbijanych nowych terytoriach.
Wojna rozpoczęła się w kwietniu 1861 roku, gdy wojska Konfederacji otworzyły ogień do okrętu federalnego w porcie w Charleston. W 1862 roku miała miejsce najkrwawsza bitwa pod Antientam. Jednego dnia zginęło ponad 26 tysięcy ludzi. Bitwy pod Gettysburgiem i Vicksburgiem w 1863 roku przechyliły szalę na korzyść Unii. 9 kwietnia 1865 roku generał Robert E. Lee ogłosił kapitulację Południa. 14 kwietnia zginął w zamachu prezydent Lincoln. Wkrótce Kongres przegłosował poprawki do konstytucji, znoszące niewolnictwo i zapewniające Murzynom prawa wyborcze.
Rezultaty wojny secesyjnej były wielorakie i nie zawsze pozytywne. Jej wyjątkowa bezwzględność spowodowała, że jest ona uznawana przez wielu historyków wojskowości za pierwszą wojnę totalną. Zniesiono niewolnictwo, ale droga do emancypacji czarnoskórych Amerykanów była jeszcze bardzo długa, a dawni niewolnicy, zwłaszcza wojenni weterani, byli gorzko rozczarowani brakiem faktycznej równości. Wzrósł rasizm, czego dowodem była działalność Ku-Klux-Klanu. Z drugiej zaś strony, zwycięzcy – kapitaliści z Północy – wprowadzili brutalne zasady gospodarcze, zachowując się w południowych stanach jak zdobywcy i rujnując wielu drobnych farmerów.
Do dziś odczuwalne są skutki tamtego konfliktu. W stanach południowych utrzymuje się nieufność do poczynań rządu, co czasem przekłada się nawet na akty terroru, jak w pamiętnym zamachu w Oklahoma City. Natomiast w stanach północnych pokutuje w wielu środowiskach obraz Południa, jako siedliska ciemnoty, rasizmu i nietolerancji.
hollywood zaskakująco rzadko porusza – w poważniejszy sposób – temat wojny secesyjnej. „Narodziny narodu” (1915), arcydzieło Davida Warka Griffitha (z przekonań konserwatysty) było tak sugestywne, że wzbudziło zamieszki i nie bez racji było atakowane za apologię Ku–Klux–Klanu. „Przeminęło z wiatrem” (1939) Victora Fleminga, według powieści Margaret Mitchell, ustaliło wzorzec, powielany przez lata: nostalgii za romantycznym, arystokratycznym Południem. Sentymentami zastąpiło więc historyczną refleksję. „Szkarłatne godło odwagi” (1950) Johna Hustona, według klasycznej powieści Vincenta Crane’a, zostało zmasakrowane przez producentów. Wojna secesyjna była tłem wielu westernów – ale tylko kilka z nich dało surowy i wiarygodny obraz tamtego konfliktu; może najbardziej „Major Dundee” (1965) Sama Peckinpaha, gdzie zresztą nie był to główny temat. Epicki w zamierzeniu „Gettysburg” (1993) Ronalda Maxwella słusznie atakowano za ilustracyjność stylu i akademizm. A „Przejażdżka z diabłem” (Ride with the Devil, 1999) Anga Lee opowiadająca o partyzantce Południowców z niespotykanym realizmem, pomimo doskonałych recenzji, poniosła w USA kasową porażkę. Powszechnie uważa się, że producenci obawiają się, że jest to temat zbyt bolesny i ciągle mogący budzić kontrowersje.