"Wzgórze nadziei": OBEJRZEĆ I POSŁUCHAĆ KAŻDEGO
Minghella od lat powtarza, że właściwie dobrana obsada to co najmniej połowa sukcesu filmu. Właśnie z tego względu zawsze postępuję tak samo – mówił reżyser. – Nie żałuję nigdy czasu na casting. Każdego aktora przesłuchuję sam, spędzam z nim wiele czasu, sprawdzam jego możliwości, rozmawiam o koncepcji roli. I nie chodzi tylko o odtwórców głównych ról. Dotyczy to praktycznie wszystkich. Ten proces trwa miesiącami, ale dzięki temu unikam niespodzianek na planie. W przypadku „Wzgórza...” miałem już ułożone sceny i porównywałem twarze i reakcje poszczególnych aktorów. Szczególnie ważne było to w przypadku trzech głównych ról. Minghella nie wyobrażał sobie, by mógł zatrudnić gwiazdorów „z klucza”, zasugerowanych przez speców od castingu, czy wytwórnię. Reżyser przyznał, że jego wybór nie był natychmiastowy. Kandydatów do ról Inmana, Ady i Ruby było wielu. Niektórzy znakomici, ale musiał zostać spełniony podstawowy warunek: wiarygodne interakcje między tą trójką.
Książkę przeczytałam niedługo po tym, jak się ukazała – mówiła Kidman. – Szczerze mówiąc, nie do końca wyobrażałam sobie, jak na ekranie można oddać jej bogactwo emocjonalne i skomplikowane życie wewnętrzne. Ale Anthony jest po prostu prawdziwym poetą kina i uwierzyłam, że z nim można tego dokonać. Jej zdaniem, film mógł ześlizgnąć się w patos, czy sentyment, ale reżyser do tego nie dopuścił. Ada to doskonała rola, ponieważ bohaterka podlega radykalnej zmianie, wymuszonej przez okoliczności. Poznajemy ją jako „piękność z Południa”, osobę, której życiowym zadaniem było po prostu być piękną, a wszelkie praktyczne umiejętności nie miały żadnego znaczenia. Ada musi nauczyć się trudnej sztuki przetrwania w okrutnych okolicznościach wojny i zamętu, który po niej nastąpił. Moim zdaniem, jest tu także doskonale poprowadzony wątek kobiecej przyjaźni, który Anthony świetnie uwypuklił. Tu nie chodzi tylko o to, że obie kobiety wspierają się niejako z musu, ale także o to, że się uzupełniają i pomagają sobie wzajemnie w zwalczaniu swoich głębokich lęków. Dwie świetne role kobiece w jednym filmie – to naprawdę rzadko się zdarza.
Zellweger twierdziła, że czytała książkę jeszcze przed jej publikacją. Stało się tak dlatego, że moi przyjaciele są przyjaciółmi Frazierów. Powieść zrobiła już wtedy na mnie wielkie wrażenie swym epickim rozmachem. Co do postaci Ruby, to poraziła mnie swym realizmem. Jest mocno związana z ziemią, wręcz trudno ją sobie wyobrazić z czystymi rękami. Wie wiele o sianiu, o księżycu, o słońcu. Żyje rzeczywiście zgodnie z rytmem natury. Myślę, że rzadko mogliśmy oglądać takie osoby na ekranie. Przed spotkaniem z Adą, emocje i uczucia nie odgrywały wielkiej roli w jej życiu. Z czasem zaczęła odkrywać w sobie wrażliwość i wyobraźnię. To naprawdę poruszające, jak wiele te kobiety uczą się od siebie nawzajem, i jak otwierają się na nowe doświadczenia – mówiła aktorka.
Minghella twierdził, że wybór aktorek wiązał się także z ich osobowościami. Nicole sprawia wrażenie – zwłaszcza ostatnio – osoby niedostępnej, przebywającej ciągle w świetle reflektorów, w świecie fikcji. Ale ma też całkowicie inną sferę osobowości. Renee postrzegana jest jako sympatyczna, ale dość przyziemna, zwyczajna osoba. A ma w sobie ten marzycielski rys, którego potrzebowałem.
Decyzja o obsadzeniu roli Inmana była łatwa. Z Judem Law doskonale mi się pracowało przy „Utalentowanym panu Ripleyu”. Zaskoczył mnie swoją inteligencją, świeżością i szczerością. Myślę nawet, że to była eksplozja jego talentu. Tak więc nie zadałem mu pytania: „ Czy możesz zagrać tę rolę ?”, bo wiedziałem oczywiście, że może to zrobić i to doskonale. Ciekawy byłem tylko, jak do tego podejdzie i jak bardzo się w to zaangażuje. Zrobił to, i jestem przekonany, że mamy – jeśli chodzi o niego – do czynienia z odkryciem. Moim zdaniem, Jude jest już gotów zagrać z wielką swobodą i skutecznością romantyczną główną rolę. A szczerze mówiąc, może zrobić obecnie wszystko.
Każdy aktor dałby się pokrajać za taką rolę – śmiał się z kolei aktor. – Choć nie jest ona łatwa. Inman jest everymanem, widz powinien identyfikować się z jego widzeniem i postrzeganiem świata, doświadczać podobnych, jak on, emocji. Mój bohater początkowo wierzy w słuszność sprawy Południa, ale z czasem, gdy zaczyna być świadkiem kolejnych koszmarów wojny, stopniowo przechodzi głęboką przemianę. I w końcu jest przekonany, że najważniejszą wartością jest miłość do kobiety, do której za wszelką cenę stara się powrócić. Minghella podkreślał poświęcenie aktora. Ta rola wymagała nie tylko koncentracji psychicznej, ale także wielkiego wysiłku czysto fizycznego. Inmana widzimy torturowanego, rannego, postrzelonego, ściganego jak dzikie zwierzę. Uwierzcie mi, że od Jude’a nie usłyszałem ani słowa skargi – zapewniał.
Minghella zaznaczał, że skompletowanie reszty obsady było zadaniem, do którego przywiązywał niezwykłą wagę, ponieważ uważał, że wszyscy, nawet wykonawcy drugoplanowych ról, powinni klasą i talentem dorównywać „wielkiej trójce”. Przyznawał, że odczuwał pewne wahanie, proponując aktorom ze znaczącym dorobkiem stosunkowo małe role, jak chociażby Donaldowi Suthertlandowi czy Eileen Atkins. Ale niemal nikt nie odmawiał ani nie stawiał wygórowanych żądań czy warunków. Pollack twierdził, że zadziałała tu nie tylko sława książki, ale przede wszystkim marka Minghelli, jako wybitnego reżysera i niezwykle błyskotliwego scenarzysty, w dodatku znanego z intensywnej, ale i niezwykle precyzyjnej pracy z aktorami. W ten sposób w osadzie filmu znalazł się rzeczywiście kwiat aktorów amerykańskich i brytyjskich, zwłaszcza średniego i młodego pokolenia, wśród nich m.in. Philip Seymour Hoffman („25 godzina”, „Utalentowany pan Ripley”), Brendan Gleeson („Generał”, „Gangi Nowego Jorku”), Kathy Bates („Wbrew regułom”), Giovanni Ribisi („Niebo”, „Strzał w serce”), Ray Winstone („Sexy Beast”), Natalie Portman, James Gammon, Charlie Hunnam („Nickolas Nickleby”), Jena Malone („Life As A House”), Ethan Suplee („Tytani”), Lucas Black („Sling Blade”), Melora Walters („Magnolia”) oraz debiutujący jako aktor Jack White ze słynnej grupy rockowej White Stripes.