"Wzgórza mają oczy 2": ŚWIAT WZGÓRZ, KTÓRE MAJĄ OCZY 2
Aby przenieść świat filmu WZGÓRZA MAJĄ OCZY 2 na ekran, producenci przeczuwali, że będą potrzebować szczególnej wizji, by opowiedzieć tę straszną historię. Akcja filmu toczy się zarówno na otwartych, zalanych słońcem pustynnych przestrzeniach, jak i w klaustrofobicznych chodnikach i sztolniach kopalń, co ogarnąć musi szczególnie uzdolniony operator. Producentka Marianne Magdalena, po obejrzeniu filmu grozy "Zejście", zdecydowała się na Sama McCurdy'ego. "W tamtym filmie świetnie zostały oświetlone wnętrza jaskini - mówi Maddalena. - Wokół aktorów pojawiają się malownicze cienie. A powodzenie filmu grozy zależy przede wszystkim od strony wizualnej, umiejętnego oddzielenia miejsc ciemnych od jasnych, co jest elementem budowania nastroju".
McCurdy bez ociągania przyjął propozycję powrotu do klaustrofobicznych jaskiń i tuneli. "Jest zasadnicza różnica między "Zejściem" i WZGÓRZA MAJĄ OCZY 2 - wspomina. - Plan WZGÓRZ 2 był większy, toteż miałem więcej miejsca na ustawienie kamery, co daje szanse na bardziej kreatywne działanie. Pozwoliliśmy sobie na pewne eksperymenty artystyczne, nasza czerń jest autentyczną czernią. Choć pracowaliśmy po ziemią, mamy cienie, smugi światła, kiedy jednak wchodzimy w całkowitą ciemność, nie wiadomo, co się zdarzy. To wywołuje lęk - po naszym filmie nikt nie będzie chciał iść do piwnicy czy pod ziemię. Chcieliśmy, aby to było maksymalnie klaustrofobiczne - właśnie dlatego, że ludzie tego nie lubią".
McCurdy był także podekscytowany możliwością pracy z Wesem Cravenem: "To prawdziwa legenda kina, więc zostać częścią tej legendy jest równie fantastyczne. Nakręciłem już sporo horrorów, jestem wielbicielem tego gatunku. Ale powiem wam, że prawdziwa frajda polega na tym, że kręci się horror, na który samemu chciałoby się pójść do kina. Jestem szczęśliwy, że to mi się właśnie przytrafiło".