Reklama

"Wyspa": TWORZENIE WYSPY

Gdy twórcy filmu zaczęli pracować nad „Wyspą”, mogli myśleć, że tworzą futurystyczną historię science-fiction o graniczącym z niemożliwością klonowaniu ludzi. Jednak po przeczytaniu ostatnich doniesień prasowych, producent Walter F. Parkes pół żartem stwierdził: „Okazało się, że pracujemy nad współczesnym thrillerem”.

Faktycznie, rzeczywistość tak szybko dogania to, co kiedyś było niewyobrażalne, że ramy czasowe zostały przesunięte z końca XXI wieku, gdzie początkowo Caspian Tredwell-Owen umieścił swoją opowieść. Reżyser i producent Michael Bay oświadczył: „Musieliśmy cofnąć się w przyszłości około dwudziestu lat. Przesłanie filmu staje się bardziej przerażające jeśli może się wydarzyć już niebawem, gdy właściwie jest tuż za rogiem.”

Reklama

Parkes dodaje: „Żyjemy w czasach kiedy postęp naukowy pędzi do przodu z hiper-prędkością. To postęp geometryczny, wobec tego historia staje się tym mniej zdumiewająca, im dalej umieścimy ją w przyszłości. Biorąc pod uwagę rozwój, o którym słyszymy w mediach i czytamy w prasie, nie jest wykluczone, że wszystko to może się wydarzyć w ciągu następnych piętnastu czy dwudziestu lat. Nie twierdzimy, że tak się stanie, ale technicznie jest to możliwe.

Caspian Tredwell-Owen zaznacza: „Klonowanie ludzi jest nieuniknione. Ktoś będzie to robił, legalnie lub nielegalnie. To tylko kwestia, kto zrobi to pierwszy. Nauka jest napędzana ciekawością, lecz do pewnego stopnia również istniejącym popytem. Już potrafimy hodować ludzkie organy poza ciałem, a jeśli moglibyśmy mieć dokładnie odpowiadający nam duplikat, który mógłby oddać każdy organ, pozornie bez konsekwencji?

Gdy oryginalny scenariusz „Wyspy” zwrócił uwagę producenta Waltera F. Parkesa i producenta wykonawczego Laurie MacDonald, próbowali oni właśnie rozwinąć całkiem inną historię o klonowaniu ludzi. Parkes wspomina: „ Natychmiast zaintrygowało nas, że zamiast perspektywy naukowca, czy zewnętrznego obserwatora, „Wyspa” przedstawia punkt widzenia klonów. Uderzyło nas to jako wspaniała metoda opowiedzenia historii w bardziej emocjonalny i osobisty sposób, ponieważ z jednej strony opisujemy niepowodzenia nauki, a z drugiej świat widziany oczami tych niczemu nie winnych wyników eksperymentu.”

„Byliśmy przekonani, że odkrycie prawdy musi się dokonać oczami naszego głównego bohatera, Lincolna, ponieważ widzowie będą z nim bardzo związani” mówi scenarzysta Alex Kurtzman. „ Poprzez Lincolna już w pierwszej scenie będą wiedzieć, że coś jest nie w porządku. Dzisiejsza publiczność jest bardzo bystra, więc wyciągną najgorsze z możliwych wnioski. Jednak, trzeba przyznać, że rewelacje odkrywane z punktu widzenia Lincolna są naprawdę oszałamiające.”

Jego współpracownik, scenarzysta Roberto Orci, potwierdza: „Spojrzenie na to jego oczami wywołuje szok, nawet jeśli coś podejrzewasz. Pierwsze pół godziny filmu poświęcone jest tej innej rzeczywistości i można by się spodziewać kontynuacji w liniowy sposób. Wydaje ci się, że wiesz dokąd podążasz, ale to nieprawda. To cały Caspian i to jest kapitalne, ponieważ publiczność dokonuje odkrycia razem z bohaterem.

Scenariusz trafił do reżysera Michaela Baya w bardzo bezpośredni sposób, przez szefa DreamWorks, Stevena Spielberga. Bay wspomina: „Steven zadzwonił do mnie któregoś dnia wieczorem i powiedział: ‘Przesyłam ci scenariusz. Masz go dziś przeczytać’ Dostałem go dopiero około 23:00 i chociaż miał sto czterdzieści stron, przeczytałem go od razu. Skończyłem około trzeciej w nocy. Podobał mi się, więc rano zadzwoniłem i powiedziałem, że go zrobię.”

Parkes twierdzi, że Michael Bay z kilku powodów był jedynym reżyserem branym pod uwagę przy „Wyspie”. „Ma w sobie skupienie, zapał, kreatywność, pewność i wiedzę techniczną aby zająć się produkcją takich rozmiarów, więc najlepiej pasował. Ten film to wielkie wyzwanie produkcyjne – dużo plenerów, setki dodatków, olbrzymie sceny, efekty cyfrowe i specjalne... Po prostu wszystko. Lista reżyserów, którzy byliby zdolni się tego podjąć i podołaliby zadaniu jest bardzo krótka. Jest wielu, którzy znają się na efektach cyfrowych, czy wiedzą jak zrobić scenę pościgu, ale wyzwania bywają tak duże, że mogliby zaszkodzić przez czysty entuzjazm danej sekwencji. Michael potrafi to wszystko zrobić, zna pracę każdej osoby na planie, po prostu wydziela pewien rodzaj energii ze swojego reżyserskiego krzesła. Co nie znaczy, że kiedykolwiek siada.” - śmieje się Parkes. „Pod wieloma względami jest jak duże dziecko z ogromnym zmysłem zabawy. Na planie dawało to olbrzymią energię, harmonię i ekscytację, co, wydaje mi się, przeniosło się na film. I było bardzo zaraźliwe.”

„Myślę, że Michael jest znakomitym reżyserem”, stwierdza producent, Ian Bryce. „To utalentowany artysta ze wspaniałym ‘okiem’. Wie jak robić zdjęcia i robi to szybko. Pod wieloma względami jest marzeniem każdego producenta, przychodzi przygotowany i jest w stanie wykonać codziennie olbrzymią ilość pracy. Praca z nim była dla mnie wspaniałym doświadczeniem.”

Od momentu kiedy zaczął zastanawiać się nad „Wyspą”, Bay wiedział, że będzie musiał zrównoważyć dwa różne podejścia do filmu. „ Chciałem zrobić przyjemne, zabawne, letnie kino, lecz w tej historii jest bardzo ludzki wymiar, borykający się z pytaniem czy jeśli moglibyśmy się klonować, zrobilibyśmy to? Oczywiście nie zamierzaliśmy zamęczać tym widzów, lecz chcieliśmy dać im przedsmak moralnego dylematu... A potem zabrać ich na przejażdżkę.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wyspa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy