Reklama

"Wydział Zabójstw, Hollywood": GENEZA FABUŁY

“Wydział zabójstw, Hollywood” to pełna tempa komedia akcji, która prezentuje rzadkie spojrzenie na zawodowe i osobiste życie dwóch oficerów wydziału policji w Los Angeles. Harrison Ford wciela się w postać Joe Gavilana, twardego policjanta-weterana. Jego partnerem jest jeden z najszybciej wschodzących młodych talentów kina, Josh Hartnett, który gra detektywa K.C. Caldena, bardziej zainteresowanego nauczaniem jogi czy pilnowaniem swojej kariery aktorskiej niż pracą policjanta.

Reżyser, współscenarzysta i producent Ron Shelton ukazuje praktyki wprowadzania w życie prawa w pełnej blasku stolicy świata filmu, zdrapując błyszczącą powłokę, aby odsłonić to, co kryje się pod spodem.

Reklama

“W Los Angeles pociąga mnie jego absurdalność,” mówi Shelton. “Los Angeles to nie jest miasto w potocznym znaczeniu tego słowa, a filmy wcale nie są robione w Hollywood. Jeśli w ogóle można to Hollywood znaleźć.”

Inną rzeczą, którą odkrywa Shelton jest pociągający i czasami chaotyczny świat przemysłu nagraniowego, głównie hip-hopowej sceny muzycznej, gdzie zabójstwo fikcyjnego zespołu rapowego wydaje się być żywcem wyjęte z dzisiejszych nagłówków gazet.

Po wysłuchaniu kolorowych opowieści detektywa Roberta Souzy o jego karierze w hollywoodzkim oddziale Departamentu Policji Los Angeles, producent “Wydziału zabójstw: Hollywood” Lou Pitt zainteresował się prywatnym życiem policjanta - to środowisko rzadko do tej pory było wykorzystywane przez scenarzystów. “Podczas, gdy próbują odnaleźć sprawców zbrodni, w tym samym czasie, muszą zajmować się sprawami osobistymi,” mówi Pitt. “Chciałem dowiedzieć się więcej o tym, kim są ci faceci i zrobić film, który pokazywałby ich życie w sposób jakiego wcześniej nie widzieliśmy na ekranie. Tak jak wielu z nas muszą znaleźć sposób na pogodzenie pracy z życiem.”

Souza mówi, że wpływ na niego miał jeszcze jeden były policjant, który został autorem: Joseph Wambaugh (Cebulowe pole, Nowi centurioni). On także połączył zawód detektywa z osobistym życiem. Podobnie jak główni bohaterowie “Wydziału zabójstw: Hollywood”, Souza regularnie wykonywał dodatkowe zajęcia, równocześnie pracując w Departamencie Policji Los Angeles.

Jak znalazł na to czas? “Kiedy intensywnie pracujesz nad jakąś sprawą, spędzasz nad nią bardzo dużo nadliczbowych godzin. W ten sposób po zamknięciu sprawy wypracowujesz sobie wolny czas i masz możliwość wykonywania dodatkowych zajęć,” wyjaśnia Souza. “W czasie trwania mojej kariery pracowałem w nieruchomościach, prywatnej ochronie i zajmowałem się odzyskiwaniem skradzionych samochodów. Pracowałem z facetami, którzy robili szafy, byli licencjonowanymi księgowymi i nauczycielami tenisa.”

Podczas dyskusji z Souzą, Pitt przypomniał sobie o spotkaniu z oficerem policji, który także zajmował się dodatkowo czymś innym. “Kiedy włamano się do mojego domu, a detektyw dowiedział się, że pracuję w przemyśle filmowym, chciał dowiedzieć się czy jestem agentem. Powiedziałem, że tak. Wtedy przeprosił mnie na chwilę, poszedł do samochodu, wyjął z bagażnika scenariusz i poprosił, żebym go przeczytał. Powiedział, że gdyby nie podobała mi się ta wersja, ma jeszcze kilka innych,” śmieje się Pitt.

Według Souzy, to bardziej powszechne zjawisko, niż może się wielu ludziom wydawać. Szczególnie jeśli chodzi o policjantów w Hollywood. “Miałem kiedyś partnera, który chciał zostać aktorem. Miał ze sobą zdjęcia, które wręczał ludziom z przemysłu rozrywkowego, kiedy tylko miał z nimi kontakt.”

Innym aspektem doświadczenia Souzy, który zaintrygował Pitta były okazjonalne spotkania z Wydziałem Wewnętrznym Departamentu Policji. Element ten stał się głównym wątkiem scenariusza napisanego przez Souzę i Sheltona. “Bob prowadził wiele bardzo poważnych spraw i podczas śledztwa Wydział Wewnętrzny ciągle spoglądał mu przez ramię,” mówi Pitt.

“Moja kariera była pełna kontrowersji, dlatego kilka razy miałem do czynienia z Wydziałem Wewnętrznym,” wyznaje Souza. “Nigdy nie były to nielegalne sprawy, po prostu rzeczy, które nie zawsze były idealnie zgodne z polityką wydziału.”

Pitt przedstawił Souzę Sheltonowi, który zainteresował się historiami byłego policjanta na tyle, że zaangażował go jako konsultanta technicznego podczas realizacji filmu “Policja” (Dark Blue), opartego na powieści Jamesa Ellroya (Tajemnice Los Angeles). Podczas produkcji “Policji” Shelton i Souza rozpoczęli rozmowy na temat scenariusza filmu “Wydziału zabójstw: Hollywood”.

Podczas spotkań z Souzą i innymi emerytowanymi detektywami, Shelton dowiedział się, że “istnieje komiczna strona bardzo poważnej pracy, jaką ci ludzie wykonują. Genezą Wydziału zabójstw: Hollywood was są anegdoty opowiedziane przez kobiety i mężczyzn, którzy przez całe życie rozwiązywali sprawy kryminalne na terenie, który skrótowo określają jako “błękitne niebo, palmy i martwe ciała.” “Wiele z najbardziej absurdalnych sytuacji w filmie wydarzyło się naprawdę,” mówi Shelton.

Po zakończeniu produkcji “”Policji”, SheltonSouza zaczęli koncentrować się na “Wydziale zabójstw: Hollywood". “Tak naprawdę napisaliśmy ten scenariusz razem, chociaż nie w tym samym pokoju,” mówi Souza. “Czasami byliśmy rozdzieleni setkami mil i wtedy używaliśmy faksu, e-maili oraz telefonów komórkowych. To była pełna współpraca. Ron wniósł pewną magię do tej historii, a aktorzy sprawili, że stała się jeszcze pełniejsza.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wydział Zabójstw, Hollywood
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama