Reklama

"Wszystko albo nic": GŁOSY PRASY

W obserwacji codzienności najlepsi są dzisiaj Anglicy. Ich najnowsze filmy pokazano właśnie w Cannes. Ken Loach, Mike Leigh potrafią przyjrzeć się ludziom zwyczajnym aż do bólu. Ludziom, których dzieci nie mają zapewnionego miejsca w Oxfordzie, których życie sprowadza się do wielogodzinnego wybijania cen w sklepowej kasie, a rozrywką jest piwo wypite w pobliskim pubie. Ludziom bez marzeń i perspektyw. Tacy właśnie są bohaterowie nowego filmu Mike'a Leigh Wszystko albo nic (…). Ale Leigh nie byłby sobą, gdyby podobnie jak w Sekretach i kłamstwach nie szukał dla swoich bohaterów nadziei. Oczywiście w nich samych – w ich solidarności w obliczu katastrofy, w potrzebie uczucia.

Reklama

Barbara Hollender, „Rzeczpospolita” 20.05.2002

Moim typem [na MFF w Cannes 2002] pozostaje Wszystko albo nic Mike’a Leigh. Ulegając sportowej atmosferze chciałoby się dodać: film nieprześcigniony. Tylko co znaczy w tym momencie wyścig? Powinno się powiedzieć: film najbardziej dotkliwy, najgłębiej przeżyty, przyziemny i uniwersalny zarazem. Jak sztuka Czechowa – o niczym i o wszystkim.

Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza” 20.05.2002

Po dramacie kostiumowym Topsy-Turvy z 1999 roku, Mike Leigh powraca w rejony, które zna najlepiej. We Wszystko albo nic ponownie oglądamy szare osiedla i sklepy południowego Londynu. Po pokazach filmu w Cannes krytycy uznali go za rodzaj duchowej kontynuacji Sekretów i kłamstw, które zdobyły Złotą Palmę w 1996 roku. Wszystko albo nic przypomina też dużo wcześniejszy film Mike'a Leigh - Meantime z 1983 roku. Oglądając najnowsze dzieło reżysera trudno oprzeć się wrażeniu, że stanowi ono samoświadome potwierdzenie jego zainteresowań. Film jest pełen scen i dialogów, tak typowych dla idiomu Mike'a Leigh, iż wydają się one autoparodią (...).

Postaci w filmie Leigh na początku przypominają ledwo nakreślone szkice. Z każdą minutą jednak stają się coraz bogatsze, pełniejsze i ciekawsze. Wiele w tym zasługi doskonałych aktorów. Na szczególne brawa zasłużyli Timothy Spall i Ruth Sheen. Bohaterowie Wszystko albo nic jedynie w sensie fizycznym pozostają w tym samym miejscu. Pod względem emocjonalnym wszyscy odbywają daleką podróż - na końcu filmu znajdują się w całkiem innym punkcie niż na początku. Samantha przeżyje swoiste odkupienie. Rodzina Phila przejdzie poważny kryzys i przetrwa, być może nie całkowicie ocalona, ale na pewno wzmocniona (...). Choć film przypomina wcześniejsze dokonania reżysera, ma wciąż wielką siłę oddziaływania (...).

Xan Brooks, „Sight and Sound” 11/2002

Bohaterowie filmu z trudem brną przez życie. Są zmęczeni, rozczarowani i nie mają wielkich oczekiwań (...). Członkowie rodziny, o której opowiada film - taksówkarz, kasjerka supermarketu i ich dwójka dorosłych dzieci - wszyscy oni są nieszczęśliwi, a czasem po prostu śmieszni. Pokazując ich jednak reżyser unika taniego sentymentalizmu czy kpiarskiego tonu (...). Phil (Timothy Spall) i Penny (Lesley Manville) są razem od bardzo dawna. Nie do końca wiadomo czy są małżeństwem. Co prawda Phil nazywa Penny swoją żoną, ale ona wypomina mu, że nigdy się jej nie oświadczył i nie zaproponował ślubu. Wydaje się, że ich związek z upływem lat uległ rozkładowi. W ich domu panuje atmosfera ponurej rezygnacji, niezadowolenia i frustracji. Pomimo to, gdzieś pomiędzy następującymi po sobie kłótniami i okresami milczenia, można dostrzec cień nadziei. „Kiedyś potrafiłem cię rozśmieszać” - mówi Phil do Penny w najmroczniejszej chwili ich wspólnego życia. Krytykując Phila Penny pragnęła mu pomóc. Niezgrabna uprzejmość, którą okazują sobie w niektórych momentach to dalekie echo czułości, która kiedyś była w ich związku. Ci ludzie kiedyś się kochali i być może ciągle darzyliby się uczuciem, gdyby ich życie ułożyło się inaczej. Równie nieszczęśliwi jak członkowie rodziny Phila są także ich sąsiedzi i znajomi z pracy (...). Leigh uważnie przygląda się bohaterom, bezlitośnie obnaża ich najgorsze cechy, nie tracąc przy tym nadziei, że zaskoczą go swoją przyzwoitością. I jak się okazuje w najbardziej krytycznych momentach, bohaterowie rzeczywiście go nie zawodzą. Metoda twórcza Mike’a Leigh, wypracowana podczas dziesięcioleci pracy w telewizji i filmie, polega na włączeniu wszystkich aktorów w długi proces pracy nad dziełem. W rezultacie ich kreacje nabierają niezwykłej głębi (...). Kulminacyjna rozmowa Phila i Penny, w której na światło dzienne wychodzą wszystkie wzajemne żale i długo tłumione oczekiwania, jest jedną z najbardziej poruszających scen, jaką widziałem w kinie w tym roku.

A. O. Scott, „New York Times” 25.10.2002

Wszystko albo nic mówi o odrodzeniu prawdziwej więzi między ludźmi, którzy wydają się pozbawieni woli, głębszych uczuć i wiary w cokolwiek (…). Brzydcy, przegrani, wypaleni emocjonalnie ludzie odnajdują miejsce na miłość, piękno, altruizm. Choć świat jest paskudny, Leigh pokazuje, jak pozostać dobrym, życzliwym i solidarnym w biedzie. Jak pokonać obojętność.

Janusz Wróblewski, „Życie Warszawy” 21.05.2002

W nowym filmie Mike'a Leigh widzowie odnajdą charakterystyczną dla tego reżysera wnikliwość obserwacji i dużo humoru (...). Leigh pokazuje wielu bohaterów, których losy się ze sobą przeplatają. Z tego wynika mozaikowa struktura filmu (....). Wszystko albo nic jest kolejnym dowodem wielkiego talentu Mike'a Leigh. Potrafi on doskonale pokazać na ekranie bohaterów żyjących na marginesie społeczeństwa. Ma rzadką umiejętność opisywania następujących po sobie wydarzeń ich codziennej egzystencji, z wielką wnikliwością przygląda się kruchej lodowej tafli oddzielającej bohaterów od całkowitej katastrofy. Nie mają realnych szans na ucieczkę przed miałkością życia, które prowadzą. Większość starszych postaci w filmie poddaje się swemu losowi, topiąc żale i rozczarowania w alkoholu. Młodsi, także zbyt słabi, by skonfrontować się z rzeczywistością, swoje frustracje maskują agresją (...). Timothy Spall, grający po raz piąty u Mike'a Leigh, stworzył bardzo subtelny obraz człowieka, z którego życie prawie całkiem wyssało energię i ducha walki. Po raz kolejny Leigh zrobił bardzo sprawny technicznie film, pełen poezji prawdziwego życia (...).

Todd McCarthy, „Variety” 27.05.-2.06.2002

Nowy śmieszno-smutny film Mike'a Leigh jest powrotem do jego twórczych korzeni (…). Nowe dzieło Leigh to niezwykle piękny, prawdziwy i społecznie wrażliwy film. Widzowie na pewno dobrze zapamiętają twarz Timothy Spalla, który gra Phila. Nieogolony, z wytrzeszczonymi oczami i nieumytymi włosami, siedzi za kierownicą taksówki. Wydaje się jakby znajdował sie w stanie szoku, starając się odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego życie mu się nie ułożyło (...). Rodzinę Phila utrzymuje jego partnerka Penny, pracująca jako kasjerka w supermarkecie (...). Phil to niezwykle melancholijna postać. Przytłacza go poczucie społecznego niedostosowania, a także pozbawiona nadziei krytyka ze strony Penny (...). Leigh pokazuje wielu pasażerów taksówki Phila -

pijaków, klubowiczów, rodziny i samotne osoby. Sceny te przypominają

fragmenty Sekretów i Kłamstw, w których oglądaliśmy klientów pozujących do zdjęć w pracowni fotograficznej. Kulminacją kryzysu, który przeżywa rodzina Phila jest znakomita scena, w której oskarża on Penny o to, że ona już go nie kocha. Reżyser nasycił scenę ich rozmowy niezwykłą emocjonalną głębią i pozwolił jej wybrzmieć do ostatniej nuty (...). Mike Leigh posiada niezwykle rzadką umiejętność odnajdywania pozytywnych ludzkich cech w morzu absurdu i nieszczęścia. Po mistrzowsku prowadzi aktorów, którzy wbijają się na szczyty swych możliwości (...).

Peter Bradshaw „Guardian” 18.10.2002

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wszystko albo nic
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy