Reklama

"Wrong": WYWIAD Z REŻYSEREM

"Wrong" to historia mężczyzny, który pewnego dnia traci swojego psa Paula. Czy to tylko pretekst, by opowiedzieć o czymś zupełnie innym?

Uwielbiam psy i jestem zafascynowany relacjami, w jakie ludzie z nimi wchodzą. Samemu układa mi się często lepiej z psami, niż z innymi ludźmi! Historia pewnego człowieka i jego psa to prawdziwy temat mojego filmu. Kiedy pisałem scenariusz przez chwilę wydawało mi się, że to tylko swoista metafora, ale szybko zdałem sobie sprawę, że w historii Dolpha, który traci swojego psa jest coś wzruszającego. Rozmawiałem o tym z Jackiem Plotnickiem, aktorem, który wcielił się w głównego bohatera, i obaj zgodziliśmy się, że to coś, czego chcemy w pełni doświadczyć. Ten rodzaj telepatycznego porozumienia z jego pupilem, sceny gdy Dolph siedzi w samochodzie i płacze, bo jego pies być może nie żyje - wszystko to mogłoby być śmieszne, ale czuliśmy że powinniśmy w pełni oddać tragiczną stronę takiej sytuacji. Miałem w sobie bardzo silną potrzebę, by Dolph odnalazł swojego psa i poczuł z tego powodu prawdziwą radość. Jednocześnie staraliśmy się omijać ten lekko depresyjny aspekt, jaki zawsze pojawia się w relacji samotnego mężczyzny z psem. To dlatego dom bohatera jest taki wystylizowany. Mówimy tym samym - ten człowiek ma gust, ten człowiek prowadzi normalne życie.

Reklama

Co było impulsem, by zacząć pracę nad filmem"Wrong"?

Napisałem scenariusz wedle tej samej metody, którą stosowałem przy moich poprzednich filmach: całkowita przypadkowość. Miałem w głowie rozmaite elementy, po które chciałem sięgnąć i spróbowałem połączyć je w miarę logiczny sposób. Jednocześnie nie kontrolując się za bardzo. Bo też nie jestem reżyserem, który chciałby specjalnie kontrolować, sterować publicznością swoich filmów. Wręcz przeciwnie - fascynuje mnie niepewność, którą film może budzić. Pewien niepokój i brak komfortu, który może pojawić się u widza w trakcie seansu. To, co ktoś pomyśli sobie o tej, czy tamtej scenie to problem każdego widza z osobna, nie mój. W przeciwieństwie do reżyserów doskonale manipulujących publicznością, a jest wielu takich, moją domeną jest stworzenie poczucia lekkiego zagubienia.

Twój film ma momenty, które wystawiają nerwy widza na ciężką próbę. Oglądając go nie wiemy, czy dana scena przerodzi się w koszmar, czy w komedię. Do samego końca nie jesteśmy pewni czego się spodziewać.

Niepewność to uczucie, na którym "Wrong" jest zbudowany. Utrzymuję ją dzięki scenom, w których sami bohaterowie tak naprawdę nie rozumieją siebie nawzajem. Zacząłem od zniknięcia psa, banalnego zdarzenia, o którym nie daję zapomnieć widzowi, ale wokół niego mam nadzieję, udało mi się stworzyć niezwykle silne połączenie pomiędzy komedią a niepokojem. Z punktu widzenia bohatera cała sytuacja jest okropna, szczególnie gdy docierają do niego strzępy informacji, jak te o spalonej furgonetce. Słabością filmów, których fabuła opiera się na ciągu nieporozumień jest to, że skoro wszystko jest możliwe, to nic nie jest ważne. Tutaj zniknięcie psa jest taką kotwicą, która utrzymuje widza przy czymś istotnym i budzącym emocje.

Jak udało ci się utrzymać spójność całego filmu, jednocześnie przywiązując wagę do jego podświadomego poziomu.

Kiedy zebrałem pewną liczbę pomysłów, które chciałem wykorzystać w tym filmie, ułożyłem je w prawie matematycznym porządku, by odnaleźć jakąś ich wewnętrzną logikę. Na samym początku nie próbuję zrozumieć, skąd dany pomysł się wziął, podobnie jak kiedy miałem 18 lat i robiłem masę krótkich filmów w ogóle się nad nimi nie zastanawiając. Wszystkie powstały z przypadku i pozbawione były jakiegokolwiek sensu. Dojrzałem jednak i odkryłem proces odnajdywania spoiwa między z pozoru przypadkowymi pomysłami. To proces, który wymaga ciężkiej pracy. W jego trakcie biorę pod lupę wszystkie elementy, sprawdzam je jak pilot parametry samolotu przed odlotem. To sprawia, że moje filmy, choć może wydają się być szalone, są jednak zbudowane na solidnych podstawach.

Ale deklarujesz, że nie chcesz żeby stało się to twoim stylem.

Tak, wydaje mi się, że twórcy, którzy mają swój styl stają się nudni. To zbyt proste. Kiedy wiesz, jak coś zrobić, lenistwem jest robienie tego jeszcze raz. Realizacja filmu "Rubber" była dla mnie ekscytująca, bo wymyślałem swoją własną metodę, szukałem własnego języka.

Czy "Wrong", podobnie jak "Rubber" kręcone było w 5D?

Razem z przyjacielem stworzyliśmy prototyp kamery HD, ale wydaje mi się, że kwestia narzędzia jest drugorzędna. To, co naprawdę się liczy, to sposób jego użycia. To wybory reżysera, a nie kamera, decydują o ujęciu. Musisz pamiętać o kadrze, ustawić światło i pomyśleć o reszcie czynników, o których wielu przykładających wagę do narzędzia zapomina.

Czy ty sam stałeś za kamerą?

Tak, przy każdym ujęciu. Podobnie zresztą było podczas realizacji "Rubber". Nie pracuję już z operatorami. Energia, która pojawia się przy takim sposobie pracy jest niesamowita. Nikt nie widzi, co filmuję. I wolę tę energię utrzymywać między mną a aktorami. Bo oni z kolei nie są tylko odtwórcami ról, są pełnoprawnymi współtwórcami dzieła. Kiedy realizowałem swoje pierwsze filmy ciągle bałem się aktorów. I z tego strachu rozmawiałem tylko z operatorem. Teraz wydaje mi się o wiele bardziej interesujące i ekscytujące pracowanie nad filmem z aktorami, którzy są inteligentni i ekstremalnie zaangażowani, którzy znają każdy niuans scenariusza. Mi samemu nie przyszłoby do głowy, by obdarzyć Mistrza Changa charakterystycznym akcentem i warkoczem, co grający go William Fichtner zaproponował już na samym początku. Przygotowując się do roli układał swoje monologi tak, by brzmiały jak muzyka i ten pomysł był fantastyczny. Praca nad "Rubber" i "Wrong" nauczyła mnie kochać aktorów.

Jack Plotnick gra tak, jakby zaginięcie psa prześladowało jego samego.

Niesłychanie ważne było dla nas, by nie zagrać tego cynicznie. Choć ostatecznie wyszło całkiem odwrotnie. W niektórych ujęciach Jack płakał nawet za mocno bo tragedia, która spotkała jego bohatera stała się dotkliwa także dla niego. Jack Plotnick stworzył niezapomnianą rolę.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wrong
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy