Reklama

"Wojownicze Żółwie Ninja": Cyfrowo wyposażeni bohaterowie

Połowa bitew ze złymi maszynami została wygrana przez specjalistów od technologii cyfrowej, którzy byli odpowiedzialni za wykreowanie sylwetek i dbanie o rozwój ogólnej sprawności Żółwi, wliczając w to takie detale, jak półprzezroczysta skóra i charakterystyczne rysy każdego z bohaterów.

"Musieliśmy stworzyć całkowity system umięśnienia Żółwi, które właściwie nic na sobie nie noszą z wyjątkiem kusych spodenek i pancerza." - wyjaśnia Munroe. "Nadaliśmy im także specyficzne cechy. Na przykład Raphael ma wyraźnie zaznaczone żyły, które nabrzmiewają, gdy się schyla, a Michelangelo jest piegowaty."

Reklama

Niezależnie od wojowniczych gadów powstawał Sprinter, zbliżony rozmiarem do człowieka, zmutowany szczur wodny - ta postać była dla specjalistów od animacji nie lada wyzwaniem. Jak opowiada Munroe: "Nie dość, że przypomina człowieka, to nosi jeszcze ubrania. Musieliśmy zatem podwójnie się starać, by pokazać jednocześnie jego futro i ruch tego, co ma na sobie."

Skomplikowana okazała się również animacja potworów Wintersa (a jest ich aż 13) - struktur składających się z mięśni, łusek i macek.

"Niektóre z potworów inspirowane były popularnym folklorem. Stworzyliśmy też kilka na bazie skorupiaków, inne przypominają źle wychowanego misia koala." - żartuje reżyser.

Prócz przykładania wagi do estetyki tła i postaci, wiele wysiłku włożono w choreografię scen pojedynków.

Współpracujący bardzo blisko z reżyserem szef animacji, Kim Ooi był odpowiedzialny za nadzór wykonania każdego ruchu na ekranie. Jak wspomina Ooi: "Styl Żółwi wywodzi się z japońskich i chińskich szkół sztuki walki. Wiele sekwencji pojedynków zostało zainspirowanych scenami z filmów akcji wyprodukowanych w Hongkongu, ale, ponieważ dysponowaliśmy technologią CGI, mogliśmy pójść znacznie dalej, niż pozwalają na to ograniczenia filmu z udziałem aktorów."

Ruch każdego Żółwia został także przestudiowany w taki sposób, by wskazywać na jego indywidualne cechy. Ooi wyjaśnia: "W przypadku Leonarda gesty były pewne, ponieważ jest najstarszy i jest przywódcą. Zatem musi być wysoki i mieć dobrą sylwetkę. Buntownik Raphael jest bardziej zuchwały. Michelangelo wydaje się nieco dziecinny, podskakuje i jest niespokojny. Natomiast ruchy Donatella są najbardziej opanowane - to intelektualista, w dodatku bardzo dobrze wychowany."

Ooi tak opowiada o kręceniu jednej ze scen filmu: "Jest taki moment, gdy trzy Żółwie, wspólnie z April, Caseyem i Sprinterem próbują uratować Leonarda. Muszą pokonać wielu ninja, by dostać się do wieży Wintersa. To było ogromne wyzwanie, ponieważ w tej scenie mnóstwo rzeczy dzieje się jednocześnie."

Być może najcięższa próbą było jednak pozostać prawdziwym i wiarygodnym w oczach fanów Wojowniczych Żółwi, tworząc zarazem zupełnie nowy ich wizerunek dla nowego pokolenia. "Chcieliśmy pozostać wierni pomysłowi i jednocześnie poprowadzić Żółwie w zupełnie nowym kierunku. Wróciliśmy do oryginalnych komiksów, które były o wiele bardziej surowe niż poprzednie filmy. Myślę, że to fantastyczne przeżycie, zarówno dla starych, jak i dla nowych wielbicieli Wojowniczych Żółwi." - mówi Tom Gray.

Munroe podsumowuje to następująco: "Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, by wypełnić ten film atrakcyjną fabułą i klasycznym już poczuciem humoru w stylu "TMNT". Ostatecznie wyszedł z tego obraz typowej amerykańskiej rodziny." - żartuje reżyser. "Tak to właśnie jest, gdy rodzina żyje w podziemiu i zajmuje się ratowaniem świata, wypełnionego przez wielkie potwory i złych ninja."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wojownicze Żółwie Ninja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy