Reklama

"Wojna plemników": ZAPLECZE TECHNICZNE

Ted Hope i Anthony Bregman dokonali jeszcze jednego nietypowego wyboru, by zestawić odpowiednią ekipę techniczną, wspierającą Michela Gondry w jego reżyserskim zadaniu. Mówi Ted Hope: „Braliśmy się za poważny, duży projekt, który wymagał zaplanowania i sprawnego przeprowadzenia całego procesu produkcji. Musiało się to odbyć według sprawdzonych reguł, nie było miejsca na improwizację. Szczególnie, gdy pracuje się po raz pierwszy z nowym reżyserem, zwyczajem jest zatrudnianie bardzo doświadczonej ekipy technicznej, gotowej pomóc mu w przetransponowaniu jego wizji na taśmę filmową”.

Reklama

„Z drugiej strony, producent powinien zawsze pamiętać, że nie ma reguł stałych i uniwersalnie obowiązujących. A przynajmniej, że nie ma takich reguł, których nie należałoby od czasu do czasu z dobrym skutkiem złamać, by pójść w całkiem inną stronę”.

Tak więc, ostatecznie producenci postanowili pozwolić Michelowi Gondry pracować z jego stałą ekipą, mimo, że sami jej właściwie nie znali i że ludzie ci nie mieli dotychczas żadnego doświadczenia z filmem pełnometrażowym. „Okazało się, że jest to chyba najlepszy ze wszystkich dobrych wyborów, jakich dokonaliśmy na potrzeby tego filmu” – mówi Ted Hope. „Ekipa Michela zadziwiająco pokonywała przeszkody, radziła sobie w sytuacjach, w których wydawało nam się, że zabraknie jej praktyki i odwagi. Ogromną rolę odegrało ich przyzwyczajenie do pracy z Michelem i nawzajem, dzięki temu zgraniu osiągnęliśmy więcej niż nam się wydawało możliwe”. Sprawdziło się moje przekonanie, że praca nad każdym filmem jest okazją, by nauczyć się czegoś nowego w naszej branży, czy to w kategoriach technicznych, czy ogólnie związanych z produkcją. Przy tym filmie nauczyłem się chyba najwięcej nowego”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Wojna plemników
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy