Reklama

"Władca Pierścieni: Powrót Króla": PONADCZASOWA OPOWIEŚĆ

Choć "Władca Pierścieni" powstał ponad pięćdziesiąt lat temu, temat opowieści pozostaje nadal aktualny. Wielu czytelników, zwłaszcza w chwilach, gdy nad światem gromadzą się czarne chmury, wierzy, że w swojej książce Tolkien zawarł swój pogląd na wojny i militaryzm. – Z całą pewnością nie jestem jedyną osobą z mojego rocznika, 1939, która uważa, że książka jest metaforą prawdziwego świata za czasów Tolkiena – mówi McKellen. - Tolkien służył w armii w czasach pierwszej wojny światowej, "Władcę Pierścieni" napisał, gdy trwała druga wojna światowa, gdy jego syn walczył w północnej Francji. Nie sądzę, by we współczesnym nam świecie istnieli jacyś Sauronowie, ale w 1939 roku był taki jeden. Siedział pośrodku Europy. Pająk, który chciał kontrolować cały świat, jego pokonanie wymagało powstania potężnej koalicji.

Reklama

Christopher Lee, grający Sarumana, dodaje, że ludzie obdarzeni talentem, intelektem i władzą, którzy wybiorą drogę ciemności – jak Saruman – zawsze będą mieli przeciwników. – Tolkien uczynił przeciwnikiem Sarumana Gandalfa – są jak dwie strony tej samej monety – mówi aktor. – Widzimy uniwersalny konflikt dobra ze złem, widzimy moce, jakie kryją się za tymi mocami. Taki obraz jest czytelny dla każdej osoby na całym świecie, ponieważ każdy z nas zna lub słyszał o takich osobach z naszego świata.

- Wydaje mi się, że "Władca Pierścieni" będzie na zawsze żywy, ponieważ jest po prostu prawdziwy – dodaje producent wykonawczy Mark Ordesky. – Ponieważ sprawy, o których mówi, zawsze będą istotne. Nie ma znaczenia kto i kiedy będzie czytał tę książkę. W tej opowieści zawsze znajdą się elementy istotne dla czytelnika.

Przez minione stulecia pojawiły się czytelne dla wszystkich archetypy ludzi, występujące w mitologii greckiej, rzymskiej, nordyckiej. Obecne w mitologiach Wschodu, judeochrześcijańskich i dziełach Williama Szekspira. Doświadczenie i prawda, zawarta w tych archetypach powoduje, że są one uniwersalne, ponadczasowe, nie ograniczone miejscem powstania. – Mit – tak jak religia – jest martwy, jeśli nie jest przetwarzany i powtarzany - mówi Viggo Mortensen. – Sądzę, że Tolkien na nowo opowiedział niektóre elementy sag i legend celtyckich, które znam i lubię, powtórnie wymyślił wiele z tych archetypowych historii i postaci, nadał im kształt zrozumiały dla swego pokolenia. A teraz Peter Jackson robi to samo dla nas.

Wśród obrazów olbrzymiej, wyniszczającej wojny dzieje się głęboko ludzka historia. – To opowieść o wewnętrznej odwadze, o bliskiej przyjaźni, o tym, że gdzieś na świecie skrywa się mądrość, która ma moc zniweczenia głupoty i zła – mówi McKellen. – Mam wrażenie, że ta opowieść jest dla nas ważna nie ze względu na jej temat, lecz z powodu mistrzostwa, z jaką ją opowiedziano. Film Petera Jacksona to także doskonała opowieść, tyle, że opowieść pokazana na ekranie. To właśnie z tego powodu te filmy cieszą się taką popularnością i będą się nią cieszyć jeszcze przez długi czas.

Podobnie jak Tolkien, Peter zabiera nas w podróż równie wielką, jak nasza własna historia – dodaje Richard Taylor z firmy Weta Workshop. – Można powiedzieć, że w pewnym stopniu jest to dokument historyczny. W nim zawarte są mniejsze, wzruszające i bardzo osobiste historie. Miłość, nienawiść, zaślepienie i zazdrość są siłami napędowymi tego świata, to one tworzą historię, jaką poznajemy z prac Tolkiena. Peter, z kolei, sfilmował te postaci i chwile, dzięki którym cała opowieść jest tak głęboko osobista.

Każdy wybór dokonany przez bohaterów "Powrotu Króla", straty, jakie ponoszą, ofiary, jakie czynią, wciąż odbija się głośnym echem w dzisiejszym świecie. – Nie ma ani łatwych, ani stałych odpowiedzi na kłopoty dzisiejsze czy jutrzejsze – mówi Mortensen. – Miecz to miecz, nic więcej. Najsilniejszą bronią, tak w Śródziemiu, jak i w naszym świecie, są nadzieja, poświęcenie i mądrość zrodzona z doświadczenia.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Władca Pierścieni: Powrót Króla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy