Reklama

"Władca Pierścieni: Powrót Króla": ARAGORN, LEGOLAS I GIMLI NA ŚCIEŻCE UMARŁYCH

Aragorn wierzy, że musi przejść Ścieżką Umarłych w Białych Górach, wijącą się nad Dunharrow, drogą, z której nigdy nie wrócił żaden człowiek. – Są tam istoty, uwięzione między światami, które niegdyś zawarły sojusz z Isildurem, lecz które dały się zwieść Sauronowi – wyjaśnia Mortensen. – W chwili wielkiej potrzeby Gondoru zdradziły nie tylko Isildura, lecz także wielki sojusz Ludzi i Elfów, sił dobra, walczących z Nieprzyjacielem. Po zakończeniu wojny zostały skazane na bytowanie w tym świecie jako duchy, aż do momentu, w którym potomek Isildura wezwie ich do wypełnienia starej przysięgi.

Reklama

Jako prawowity następca tronu, tylko Aragorn może wyzwolić duchy ze stanu życia po śmierci, tylko on, dzięki umożliwieniu duchom walki u swego boku może im pomóc odzyskać honor. Aragorn musi przezwyciężyć własne słabości, zwątpienie i niezdecydowanie, by zdołać wejść do należących do nich podziemi. – Jeśli nie będzie skupiony lub gdy jego motywy nie będą szlachetne, nie uda mu się przejść Ścieżki, choć jest potomkiem królów – mówi Mortensen. – Decyzja Aragorna wzbudza wiele protestów. Wielu jest takich, którzy sądzą, że w ten sposób zostają zdradzeni. Nikt nigdy, kto pojechał w te góry, nie wrócił. Wybór Aragorna jest dla wszystkich tym boleśniejszy, że jest jednym z najlepszych wojowników, a tacy są teraz potrzebni bardziej, niż kiedykolwiek przedtem.

Eowina (Miranda Otto), siostrzenica Théodena o żelaznej woli ma wiele powodów, dla których chciałaby, by Aragorn został z Rohirrimami. – Nie może uwierzyć w jego decyzję, bo jest ona praktycznie samobójstwem – mówi Otto. – Dlaczego nie zostaje i nie walczy wraz z nimi? Jego decyzja oznacza utratę nadziei dla Rohańczyków. Eowina naprawdę wierzy, że Aragorn jest tym, kto poprowadzi ich do zwycięstwa. Wydaje mi się też, że wciąż ma nadzieję, że Aragorn pokocha ją tak, jak ona pokochała jego. Kiedy Aragorn opuszcza Edoras, Eowina przeżywa bolesną stratę, pogrąża się w kompletnej rozpaczy.

Gimli i Legolas nalegają, by Aragorn zabrał ich ze sobą. Niezależnie od tego, co ma się stać, nie chcą go opuścić. - Gimli zawsze lubił Aragorna, ma do niego słabość – mówi John Rhys-Davies. – Teraz czuje do niego głęboki szacunek, wie już, że jest królem, wielkim przywódcą, który może zjednoczyć wszystkich ludzi w chwili, gdy bardzo potrzebują zdolnego wodza.

Trzech zdecydowanych na wszystko wojowników – Aragorn, Legolas i Gimli – stała się niczym bracia. – Początkowe podejrzenia i niechęć zamieniły się w najmocniejsze i najtrwalsze więzi przyjaźni, powstałe w obliczu wspólnych trudów i wrogów – kontynuuje Rhys-Davies. – Wydaje mi się, że obecnie jest już całkowicie jasne, że z chęcią poświęciliby swe życia, by uratować swych towarzyszy. Przeszli wspólnie przez piekło i wyszli z tego zwycięsko.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Władca Pierścieni: Powrót Króla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy