Reklama

"Wallace i Gromit: Klątwa królika": TRÓJWYMIAR W TRÓJWYMIARZE

Zarówno animacja komputerowa, jak i plastelinowa mogą być określone mianem trójwymiarowej, chociaż dzieli je ogromna przepaść jeśli chodzi o technikę wykonania. Film „Wallace&Gromit: Klątwa królika” reprezentuje najbardziej wszechstronne wykorzystanie animacji komputerowej w historii wszystkich produkcji Aardman Studio, zarówno tych krótko i długometrażowych.

Jak mówi Nick Park: „Tak wdzięczne tworzywo jak plastelina ma swoje ograniczenia. Nie jesteśmy w stanie za pomocą samej plasteliny stworzyć efektu mgły, dymu czy wody – to znaczy, moglibyśmy próbować, ale zajęłoby to nam całe lata. Zdecydowaliśmy się zatem zwrócić do firmy The Moving Picture Company (MPC), aby pomogła nam stworzyć niezbędne efekty wizualne.”

Reklama

„Nie jesteśmy uprzedzeni do żadnej ze współczesnych technik,” podkreśla Steve Box. „Jedna jest również ważna jak inna, to po prostu inne narzędzie, po które sięgamy. Dla osiągnięcia konkretnych celów stosujemy też inne techniki. Do stworzenia wody, dymu, pyłu wykorzystaliśmy zatem CGI – komputerowo tworzone obrazy i trzeba przyznać, że znakomicie przysłużyło się to naszemu filmowi. Weźmy dla przykłady scenę, w której pastor zmierza do kościoła, a mgła wiruje za jego odchodząca postacią. Dni, kiedy w takim momencie korzystaliśmy z bawełny i włóczki odchodzą już do lamusa. MPC wykonało kawał dobrej roboty i trzeba przyznać, że nadaje to filmowi zupełnie nowy wymiar.”

Największe sekwencje, w których wykorzystano zdobycze techniki komputerowej to pokazanie najnowszego wynalazku Wallace’a – Mind-O-Matica, za sprawą efektów wizualnych widzimy przepływające myśli oraz Bun-Vac 6000, maszyna do pozbywania się królików, do której zwierzęta najpierw zostają wessane, a następnie wirują w powietrzu, zanim nie zostaną bezpiecznie i bez uszczerbku odstawione w dogodne miejsce. Dla animatorów MPC sprawienie, żeby zwierzęta swobodnie unosiły się w powietrzu, nie wpadając na siebie okazało się dość proste. Jednak, jak przyznaje Jason Wen, główny animator MPC oddelegowany do sekcji ‘królików’: „Nie chcieliśmy żeby efekt wirujących królików wypadł statycznie, potrzebowaliśmy czegoś namacalnego ‘w stylu Aardmana’. Dlatego też zdecydowałem się dokonać ręcznej animacji 30 królików, dodając do tego kilka zabawnych ujęć - machanie łapkami, chwytanie się nawzajem i ruszanie uszami – żeby wydawało się to bardziej zabawne i wiarygodne.”

W całym filmie są 772 ujęcia, w których wykorzystano w taki, czy inny sposób komputerowe efekty cyfrowe. Zostały one użyte nie tylko przy tworzeniu króliczków, ale również pokazaniu rosnącego futerka, efektów ogniowych, rozchlapywanej wody, tłuczonego szkła, rozchlapywanego błota, latających odłamków przedmiotów, etc. Futerko filmowego królika, w każdym z ujęć jego transformacji zostało całkowicie wygenerowane komputerowo. Aby oddać z odpowiednim realizmem strukturę oryginalnej plasteliny Aardmana, odtworzonej na ekranie komputera, specjaliści tej sztuki musieli opracować wysoce zaawansowane nowe oprogramowanie.

Oprogramowanie to musiało uwzględniać również możliwość występowania na plastelinie drobnych niedociągnięć, jak np.: odcisków palców na plastelinowych króliczkach, czy też zgnieceń, powstających przy poruszaniu plastelinowych rąk i nóg postaci filmu.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy