"Wallace i Gromit: Klątwa królika": PLASTELINOWE POSTACI W AKCJI
W każdym filmie animowanym, sukces i wiarygodność postaci zależy w dużym stopniu od aktorów podkładających swoje głosy, ale może jeszcze większe znaczenie dla efektu końcowego ma wysiłek samych animatorów. Jest to szczególnie istotna prawda w przypadku animacji poklatkowej (tzw. stop-motion), techniki niezwykle żmudnej, wymagającej niezliczonej liczby godzin spędzonych na ‘tchnięciu życia’ w plastelinowe postaci, poruszając się przy tym milimetrowymi krokami, kawałek po kawałku.
Proces tworzenia modeli rozpoczyna się od zaprojektowania samych ‘kukiełek’ filmowych postaci. W krótkometrażowych produkcjach z udziałem Wallace’a&Gromita, dwaj główni bohaterowie dość rzadko mieli okazję napotykać na inne postaci ludzkie. W przypadku pełnometrażowego filmu fabularnego rzecz ma się nieco inaczej. Projektantce modeli lalek, Jan Sanger i kierowanemu przez nią zespołowi powierzono zadanie stworzenia całej galerii zarówno ludzi, jak i zwierząt, w różnym wieku, o odmiennych kształtach i rozmiarach. Oprócz tego i tak ogromnego wysiłku, zespół lalkarzy musiał uwzględnić dla każdej z postaci odmienne fryzury i ubrania. Trzeba bowiem pamiętać, że włosy i ubrania bohaterów są ręcznie modelowane i malowane na każdej już gotowej postaci. Modelarze pełnili więc również role stylistów i fryzjerów, nadając różnym bohaterom ich indywidualny, czasem ekscentryczny charakter.
Jak mówi Nick Park: „Nie mieliśmy większego problemu z naszymi ‘starymi’ bohaterami Wallacem&Gromitem, ponieważ ich wizerunki zostały zdefiniowane dawno temu, ale pamiętajmy, że ekran zaludniają w tej historii dziesiątki postaci, ludzi z miasteczka. Muszę przyznać, że mieliśmy znakomity zespół tworzący postaci dodatkowych 40 bohaterów, w tym Lady Tottington i Victora Quartermaine’a. Już same te dwie postaci przysporzyły nam dużo pracy, szczególnie zaś Lady Tottington, która, jak to dystyngowana dama, musiała mieć odpowiednią garderobę. Nieraz trwały zażarte dyskusje na temat tego, którą ze swoich kreacji Lady Tottington ma założyć w której ze scen,” wspomina ze śmiechem.
Sanger dodaje od siebie: „Umieszczenie w filmie postaci Lady Tottington i Victora Quartermaine’a było dla nas samych bardzo ciekawym doświadczeniem, ponieważ ta dwójka jest nieco krzykliwa i ekstrawagancka, co w świecie Wallace’a&Gromita wydawało się zupełną nowością. Świetnie się pracowało z tak wyrazistymi postaciami. Na przykład Victor – napuszony typ, który ma swój pomysł na to, jak się pozbyć warzywożernych królików. Ogólnie rzecz biorąc przyjęliśmy, że w naszym filmie będzie on występować w stroju safari, co nie pozostawia wątpliwości co do tego, gdzie najchętniej widziałby skóry ustrzelonych królików. A Lady Tottington, prawdziwa dama z wrodzoną gracją i elegancją, zasługiwała na godną jej pozycji garderobę. Spędziliśmy sporo czasu przeglądając magazyny mody, żeby móc stworzyć dla niej odpowiednie kreacje.”
Sanger zauważa, że przeradzająca się we flirt znajomość Wallace’a z Lady Tottington nie mogła pozostać bez wpływu na jego tak dobrze znaną garderobę. „Wallace ma nieśmiałe zamiary w stosunku do tej uroczej wielbicielki warzyw, dlatego też zamiast wysłużonej zielonej kamizelki, tym razem zobaczymy go w nowej kamizelce w zygzaki. Naturalnie, ten niezwykle istotny element ‘image’u’ Wallace’a musiał być ściśle przekonsultowany z reżyserami, aby znaleźć pasujący odpowiednio do okazji wzór i krój.”
Każda z plastelinowych postaci powstała na bazie podobnej konstrukcji, opierając się na metalowym stelażu, który odgrywa w pewnym sensie rolę kręgosłupa. Naturalnie, stelaż ten uzależniony jest od wielkości postaci oraz od tego, czy stoi ona na dwóch nogach czy czterech łapach, czy też, jak w przypadku Gromita – w zależności od okoliczności i wygody – dwóch łapach.
Produkcja szła dalej w kierunku stworzenia postaci następującym cyklem: Dział modelarski formował każdą z lalek przy pomocy specjalnego rodzaju plasteliny, czy też modeliny nazywanej ‘Aard-mix’, posiadającej nieco większą wytrzymałość i trwałość niż zwykła plastelina. Widzowie, którzy pamiętają pierwszą pełnometrażową produkcję Aardmana – „Uciekające kurczaki” zauważą z pewnością różnicę pomiędzy tamtymi postaciami a tymi z „Klątwy królika”. O ile kurczaki miały niezwykle gładką ‘powierzchowność’, o tyle modele wykorzystane w prezentowanym obecnie filmie celowo zostały zaprojektowane tak, by pokazać nieregularność plasteliny, pozostając tym samym w tradycji poprzednich filmów z udziałem Wallace’a&Gromita. Daje to wrażenie, jak mówi Nick Park, dostrzegania na plastelinie odcisków palców.
Peter Lord stwierdza: „Jeśli widać odciski palców, to znaczy, że są to postaci prawdziwe, realne, namacalne. Na szczęście dla nas, widownia zawsze doceniała ten ‘ludzki dotyk’.”
Na kolejnym etapie każda z postaci musiała być powielona w różnych pozach i kostiumach – liczba tych filmowych odmian zależy od liczby scen, w której filmowy bohater pojawia się. Dla przykładu, do filmu stworzono 35 wersji Wallace’a w różnych ubiorach, 15 wersji Lady Tottington w czterech różnych ubiorach oraz 16 wersji Victora. Dodatkowo niezbędne było wykonanie szerokiej gamy wymienialnych części każdej z postaci, takich jak oczy, ręce, uszy i głowy. Na potrzeby filmu powstały również różne, ruchome kształty ust dla głównych postaci: 12 różnych kształtów dla Wallace’a, 14 dla Lady Tottington, 20 dla Victora. W zamierzeniu miały one synchronizować pracę ust i wypowiadane przez aktorów kwestie.
Kiedy już zasadnicza praca nad modelami została ostatecznie zakończona, zostały one przekazane w ręce animatorów, którzy kolejne kilka lat poświęcili na to, żeby gotowe modele były w stanie ‘zagrać’ na ekranie. Pod przewodnictwem i czujnym okiem dwóch reżyserów oraz głównego animatora Loyda Price’a, zespół 30 głównych i pomocniczych animatorów przystąpił do kolejnego etapu realizacji filmu.
Trudno wręcz wyobrazić sobie liczbę godzin pracy, mozolny wysiłek oraz poziom koncentracji niezbędny do stworzenia pełnometrażowego filmu w trudnej technice animacyjnej w stylu Aardman Studio. Pewne wyobrażenie o całym tym ogromnym wysiłku mogą dać liczby. A zatem: Film wyświetlany jest z przy założeniu 24 klatek na sekundę, z 16 klatkami na standardowy odcinek (30,48 cm) 35mm taśmy. 45,72 cm na sekundę dają w sumie w ostatecznej wersji długość 219.456 cm na 80-minutowy film, który równa się 115.200 klatkom gotowego materiału zdjęciowego. Na każdą sekundę sceny przypadają 24 pozy dla każdej postaci, z czego każda poza oznacza niezauważalną wręcz zmianę położenia ciała, głowy, rąk, nóg, palców, uszu, ust, etc. Jeśli tego rodzaju założenie pomnożymy przez liczbę filmowych bohaterów w każdej scenie, dodając do tego ruch i położenie rekwizytów, zaczynamy rozumieć wymiar całego tego gigantycznego przedsięwzięcia.
Cierpliwość, wytrwałość i kondycja twórców filmu oraz zespołu animacyjnego poddawana była próbie niemalże codziennie, a trzeba wiedzieć, że w tym czasie równolegle pracowało 30 ekip w różnych plenerach oraz dwóch obszarach testujących. Zdjęcia do filmu powstawały w nich jednocześnie, niemal przez cały czas pracy nad projektem. W najgorętszym okresie realizacji filmu, 100-sekundowy materiał filmowy był kręcony i zatwierdzany każdego tygodnia, na każdym ze wspomnianych planów filmowych. Każdego dnia, zakładając sprawną pracę wszystkich zespołów, powstawał odcinek ‘zaledwie’ i ‘aż’ 10 sekund gotowego materiału filmowego.
Niezwykle ważnym elementem przy kręceniu tego rodzaju filmu jest również zachowanie ciągłości wyglądu postaci w kolejnych scenach, co na animatorów nakłada dodatkową presję. Weźmy dla przykładu Wallace’a&Gromita, którzy są obecni w niemalże każdej scenie. Nie było fizyczną możliwością, aby ich działania nadzorował jeden animator. Jednak każdy, kto korzystał z tych postaci w konkretnym ujęciu musiał zachować ciągłość ich stylu. Animator i reżyser drugiego planu Merlin Crossingham, nadzorujący pracę nad ciągłością animacji dwóch kluczowych postaci – Wallace’a i Gromita przyznaje: „Każda ekipa pracująca przy filmie musiała w tym, czy innym momencie wprowadzić do swojej animacji Wallace’a i Gromita, ponieważ jako główni bohaterowie są oni niemalże w każdej scenie. Nie byłoby możliwe zatem, aby animacja tych postaci była udziałem jednej zaledwie osoby. Moim zadaniem było sprawowanie pieczy nad tym, abyy wszyscy współpracownicy zachowywali się konsekwentnie w swoich ujęciach jeśli chodzi o ruchy i ekspresję plastelinowych postaci.”
Postać Gromita stawiała przed zespołem animatorów jedne z największych wyzwań, a to dlatego, że wszystko, co myśli i czuje musiało być wyrażone bez jednego nawet słowa. Nie posiadając ust Gromit nie jest w stanie nawet uśmiechnąć się, czy też zmarszczyć. Cała ekspresja wiernego psa Wallace’a wyraża się przy pomocy brwi, oczu i języka ciała. Jego kreacja jest w sensie dosłownym w rękach animatorów, a rezultaty ich pracy zaskoczyły nawet doświadczoną bądź co bądź aktorkę Helenę Bonham Carter. Gromit jej zdaniem jest jak: „aktor kina niemego. Nie musi jednak nic mówić, żeby było widać co tak naprawdę myśli. Na swój sposób jest on najlepszym aktorem wielkiego ekranu,” śmieje się aktorka.