"W rytmie serca": JULIETTE WELFLING
JULIETTE WELFLING (montaż)
Juliette Welfling montowała wszystkie fimy Audiarda. Pracowała także przy filmie Alberta Dupontela Bernie, Olivera Dahana Already Dead i Tom Thumb, a Matter of Taste Bernarda Rappa, Wojna w Paryżu Yolande Zaubermann, Janis i John Samuela Benchetrita i RRRR!!! Alaina Chabata.
Konstrukcja
Montowałam wszystkie filmy Jacquesa Audiarda i dotąd nie pojmuję, jak on to robi, że tak trudno nam znaleźć konkretną strukturę narracji filmu. W rytmie serca zawiera kilka scen, które podkreślają charakter filmu, jako opowieści szelmowskiej. Oprócz momentów śmierci ojca lub spotkania z Minskovem, nie ma konkretnego porządku scen. Niekiedy można by nawet pozamieniać ich kolejność. To pozwoliło nam na ogromną dowolność w montażu. Ale ta dowolność jest, z punktu widzenia montażysty, także bardzo trudna.
Długość, dysproporcja
Niektóre sceny, które nie są szczególnie istotne dla opowieści, paradoksalnie są bardzo długie. Dla odmiany, niektóre istotne dla fabuły sceny, są bardzo krótkie. Na przykład scena, w której Tom podrywa dziewczynę Minskova na basenie, kręcona jest niemal w czasie realnym. A dziewczyna nic dla Toma nie znaczy, w przeciwieństwie do Aline, w której jest zakochany, a która jest w filmie niewiele widoczna. Było jedno ujęcie, w którym rozmawia z nią przez telefon, inne, gdzie patrzy na jej nogi i jeszcze inne, gdzie są razem w łóżku. Musieliśmy razem zestawić sceny o nieproporcjonalnej długości w taki sposób, żeby postacie istotne w życiu Toma były tez za takie uważane przez widza.
Punkt widzenia Toma
Tom jest wszechobecny. Zdaliśmy sobie sprawę, że wszystko toczy się jedynie, kiedy on tam jest. Na przykład, Jacques nakręcił scenę pokazującą Chris bez obecności Toma. Nie mogliśmy jej użyć. To nie grało. To jakby film sam wytworzył przeciwciała, które reagowały na wszystko, co nie było widziane oczami bohatera.
Ciągłość warstwy psychologicznej
Trzeba zadbać o stworzenie ciągłości warstwy psychologicznej, kiedy kręci się jedną scenę zupełnie niezależnie od drugiej. Na przykład scena, w której Tom wpada w estetyczny zachwyt, widząc ciało Aline odcinające się na tle oświetlonego wejścia. Gdyby następna scena pokazywała go w paskudnym nastroju, albo na lekcjach pianina, to by nie grało. Ten bohater jest w psychologicznej podróży. Rozpoczyna od myślenia jedynie o pracy, o pieniądzach, karierze. Potem stopniowo zmienia kierunek. Staraliśmy się to podkreślić montażem nawet wyraźniej, niż opisywał to scenariusz. Montaż to rodzaj żonglerki, czasem stawiania wszystkiego na głowie, ale efekt końcowy musi być możliwie jak najbliższy temu zamierzonemu w scenariuszu. Tom udawał się w podróż. Zmieniał się, dojrzewał, zakochiwał. Opowieść o pojedynczym bohaterze jest niełatwa. Nie wiadomo, czy znajdzie się wystarczająco dużo materiału, który będzie ciekawy, który będzie nas fascynował, poruszał i to przez cały czas, czyli 107 minut.
Tom jest pianistą, ale też synem swojego ojca
W oryginalnym scenariuszu była scena w nocnym klubie, w której Tom grał na pianinie piosenkę Axelle Red. To była druga lub trzecia scena w filmie. Po wielu dyskusjach została usunięta. Była naprawdę dobra, ale pokazywała Toma jako zbyt odseparowanego od otaczających go ludzi, zbyt pochłoniętego artystycznie, zbyt tym naznaczonego. A w zamyśle on miał przebywać podróż z jednego życia w drugie. Musieliśmy go oglądać pełnego wątpliwości, czyniącego postępy, nagle się przebudzającego. Gdyby nic się nie zmieniało od początku filmu ku jego środkowi, ta historia nie miałaby sensu. Zbyt szybkie pokazanie pianina zbagatelizowałoby jego znaczenie. Kiedy w ostatecznej wersji Tom siada, żeby zagrać, widzowie są w pewnym sensie zaskoczeni. W filmie Fingers pokazywano grę na pianinie Harvey’a Keitela już w pierwszej scenie. Ale postać Toma nie jest aż tak szalona, tak brutalna, to zupełnie inna opowieść. We W rytmie serca liczy się historia ojca i syna. Gra na pianinie jest dla Toma sposobem na stanie się kimś innym. Pomaga mu odejść od ojca i dojrzeć. W rytmie serca w znacznie większym stopniu opowiada o relacji ojca i syna, niż o mężczyźnie pragnącym, by powiodło mu się na przesłuchaniu.