"Vera Drake": WYWIAD Z REŻYSEREM
Dlaczego zdecydował się Pan opowiedzieć historię Very Drake?
W większości moich filmów poruszam problematykę relacji między członkami rodziny. Szczególnie skupiam się na aspekcie posiadania dzieci. Akcja filmu dzieje się w powojennym Londynie, w którym aborcja jest nielegalna. Obecnie jest już dozwolona, nie przestaje być jednak moralnym dylematem tych kobiet, które na zabieg się decydują i tych osób, które zabieg przeprowadzają. Mój film mówi o tym, co może być przedmiotem moralnej rozterki każdego człowieka. Czy istnieją okoliczności, w których odbieranie życia, nawet nienarodzonego, może być usprawiedliwione? Vera Drake jest dobra, kocha życie i ludzi. Zabiegi aborcji, które przeprowadza są aktem pomocy. Nie czerpie ze swej zakazanej działalności zysków.
Dlaczego zrealizował Pan film o problematyce lat pięćdziesiątych?
W dzisiejszym nowoczesnym, zliberalizowanym świecie, przerywanie ciąży nie jest rozwiązanym problemem. Jedne kraje zakazują aborcji, inne nie. Zawsze jednak decyzja o zabiegu jest wielkim problemem. Jakie powody skłaniają matkę do pozbycia się potomstwa?
Przeniosłem akcję filmu w lata pięćdziesiąte, by uniknąć dosłownej propagandowej wymowy filmu. Problemy poruszane w „Vera Drake” nie godzą w żaden system prawny, mają jedynie skłaniać do refleksji nad sensem życia i miłości.
Głównym tematem Pana filmów wydaje się być rodzina. Co z polityką?
Istotnie, zwykle w filmach opowiadam o rodzinie. Jest ona jednak podstawowym elementem systemu państwowego. Dlatego można interpretować moje filmy z perspektywy politycznej. Oczywiście Vera nie zajmuje się polityką, jej postępowanie stoi jednak w opozycji do kodeksu prawnego państwa, w którym żyje. Traktuję film jako uniwersalną metaforę wielu wartości, również w aspekcie społecznym i politycznym.
Jak doszło do tego, że Vera Drake zaczęła przeprowadzać zabiegi aborcji?
Vera nie chce być przestępcą. Nie zarabia na swoich usługach, po prostu niesie pomoc. Nie ma poczucia, że łamie prawo karne, czy też moralne.
Wiem, że zagadnienia, o których mówi film dotyczą kobiet w wielu krajach. Wyniki badań socjologicznych wykazały, że kobiety poddają się zabiegom aborcji zarówno wtedy, kiedy prawo ich zabrania i kiedy na nie zezwala. Podobny współczynnik ilości zabiegów utrzymuje się w wielu krajach.
Po interwencji Very u jednej z pacjentek wystąpiły komplikacje. Czy Verze przytrafiło się to po raz pierwszy?
Vera i my tego nie wiemy. Kobiety, które odwiedzała, nigdy jej nie znały. Vera przychodziła, przeprowadzała zabieg i wychodziła. W tym konkretnym przypadku matka chorej dziewczyny poznała Verę przez przypadek wcześniej.
Lekarz w szpitalu, do którego trafiła chora, powiedział: „Dziewczyny w takim stanie widujemy w każdy weekend”. Czy Vera mogła być seryjnym mordercą?
Tak jak wspomniałem, w powojennej historii Europy tysiące kobiet poddawały się zabiegom aborcji. Oczywiście, kiedy była nielegalna, posługiwano się „domowymi sposobami”. To zwiększało ryzyko zakażenia. Vera stosuje proste, zwykle jednak niezawodne metody. Dezynfekuje skrupulatnie narzędzia, jednak ryzyko infekcji może pojawić się nawet w szpitalu.
W filmie jedna z ciężarnych nastolatek na początku zwraca się o pomoc do prywatnego lekarza zajmującego się przerwaniem ciąży na podłożu psychologicznym. Czy zbadał Pan ten temat?
W niektórych systemach prawnych aborcja jest dozwolona, jeśli dowiedzie się, że ciąża może zagrażać zdrowiu psychicznemu matki. Ale oczywiście młoda dziewczyna z klasy średniej tego nie wie. Ten konkretny przypadek w filmie piętnuje brak uświadomienia u wielu młodych kobiet. Kobieta w ciąży ma w państwie zawsze określony status prawny. W wielu krajach władze dużo uwagi poświęcają systemowi kar za aborcję. Szkoda, że sprawa uświadamiania kobietom, czym jest ciąża i jak jej zapobiegać często spychana jest na dalszy plan.
W 1950 roku miał Pan siedem lat. Czy w filmie znalazły się wątki autobiograficzne?
Mój film ma wymowę uniwersalną, dlatego nie przywołuję w nim konkretnych osób, czy wydarzeń historycznych. Starałem się raczej oddać ducha tamtych czasów, które wydały mi się barwnym tłem fabuły.
Jakich środków filmowych użył Pan w tym celu?
Z moją ekipą: Dickiem Pope - autorem zdjęć, Eve Steward – scenografem i Jacqueline Durran - kostiumologiem, stworzyliśmy ciemne, monochromatyczne studio, które przypomniało temperaturą barw szare lata powojenne. Realizacja zdjęć w tym wyjątkowym miejscu była przeżyciem. Vera jest osobą pogodną, jednak czasy, w których żyła, nie były kolorowe.